czwartek, 2 marca 2017

Środa #1152

   Przedwczoraj otwarłem słoik z dżemem truskawkowym robionym w 06-2014. Nie było obiegu z cysternami, to sięgnęliśmy po buchty czekające właśnie na takie dni. Dżem to rozpierdol smakowy. Tym bardziej miło, że to z drugiej partii, bo nie wiem czy pamiętacie, ale pierwsza w garnku się zwęgliła i się wyciepła na hasiok.. Wobec tego w tym roku plan zrobienia kolejnej partii dżemu, tym razem już bez zwęglenia pierwszej partii.
  Żyjemy w takim ciekawym systemie, w którym nie ma odpowiedzialności za podejmowane przez rządzących na przeróżnych szczeblach decyzje. Obojętnie czy ta odpowiedzialność jest za życie czy utratę życia ludzkiego, czy finansowe, czy inne. Rządzący ukryci za "instytucjami" są nieuchwytni. I mało tego, my się jakoś dziwnym trafem na to zgadzamy, dajemy temu przyzwolenie.
  Niezależnie od dziedziny, w którą się wejdzie zawsze jest to samo. Otóż, rozmawiałem ze znajomym zajmującym się rozkładami jazdy tramwai. Ilekroć słucham go odnośnie pracy, to włos na głowie mi się jeży. Ale tu też namieszali rządzący kiedyś i odpowiedzialności brak. Zlikwidowano zajezdnie tramwajową w Chorzowie Batorym zlokalizowaną w (można powiedzieć) środku części sieci tramwajowej. Obsługiwała ona linie przejeżdżające k/niej, a także te parę kilometrów dalej. Jakiś mądry rządzący wymyślił kiedyś, że z niej zrobi się wielki warsztat remontowy dla tramwai. Warsztat tam był wcześniej, bo tramwaje były remontowane bieżąco jeszcze przed czasami przetargów i na takim samym poziomie ów warsztat pozostał. Przetargi spowodowały, że większość tram. jest remontowana w innych miastach (ale likwidowano zajezdnię już w czasach przetargów). Teraz pozostały na sieci trzy zajezdnie, które są na końcach sieci tramwajowej. W Bytomiu Stroszku, na końcu jednej linii 19, W Gliwicach, na końcu linii 1 i uzupełniającej ją w połowie trasy - linii 4, w Będzinie przy linii 22. Jedynie zajezdnia w Ka-ach Zawodziu jest przy liniach 7, 14, 15, 20. Reszta linii w sieci musi dojeżdżać, a w przeciwieństwie do linii autobusowych, za kilometry dojazdowe w tramwajach się płaci. Więc jeżeli tramwaj dojeżdża na linię 20km, to te 20 km jest przez m-ta płacone. Zlikwidowanie zajezdni w Chorzowie Batorym, przy której dziś przejeżdżają linie: 7, 20, 43, a ok. 2km jest do linii 9, 17, a  4km do linii 1, 11, 6, 19, 41 było błędem, o którym nie tylko ja mówiłem, dziś wychodzi to bokiem, bowiem kilometry dojazdowe innych linii przewyższają czasami kilometry robocze na niektórych liniach, a za nie trzeba płacić, mało tego nie da się ich uniknąć. Wszak tramwaj się nie teleportuje. Podobnie było z pętlą tramwajową przy dw. PKP w Zabrzu. Dzięki tej pętli tram linii 5 kończył tam jazdę, a inne mogły zjeżdżać stamtąd do zajezdni. Dziś tram linii 5 w każdym kursie wykonuje 4 km więcej aby dojechać do pętli w Zaborzu i drugie tyle aby powrócić do centrum Zabrza. 8 km więcej na każdym kursie, dzięki wspaniałomyślnej decyzji jakiegoś rządzącego, którego dziś już nie ma, a m-to ponosi za to koszty. Nadto ten odcinek 4 km jest po budowie DTŚ bez większego potoku ludzi, bowiem aby wybudować 6 pasmową drogę z pasem zieleni w środku i poboczami, co było po jednej stronie ul. Wolności w Zabrzu zostało wyburzone. Teraz tramwaj jedzie tam w zasadzie oprócz jednego osiedla przez pustynię i jeżdżące co ok.5 min wozy są puste. Teraz oczywiście myśli się nad rozwiązaniami awaryjnymi, typu puszczania dwukierunkowych tramwaji, aby kończyły wcześniej jazdę, oraz nad ewentualną odbudową pętli w centrum Zabrza. Jakie to rodzime. Najpierw likwidujemy, za co bierzemy kasę (koperta nr 1), następnie odbudowujemy to co zlikwidowaliśmy (koperta nr 2). Mało tego w czasie kiedy tej pętli nie ma tram linii 5 generuje nie małe koszty, bowiem kilometr jazdy tram to koszt, ok. 30zł więc w jednej godzinie 4 kursy razy 8km =32x30zł=960zł,x 10h=9600zł dziennie, x 10 dni 96000zł, a w cyłym m-cu =288000zł. Oczywiście, gdyby rządzący czy podejmujący decyzję miał zapłacić z własnej kasy, to w życiu by tego nie zrobił, ale m-to bogate to zapłaci (w sensie mieszkańcy). A tak w miejscu dawnego torowiska stoi kilka klombików i ławeczek, za miesięcznie 288000zł. No pięknie qrwa, pięknie.
   Jak się cieszę, że do tego bajzlu się nie dokładam, to nie macie pojęcia. Zasypiam spokojnie, bo generalnie to nie z mojej kasy. A to tylko wycinek jednej dziedziny z życia m-ta, gdyby tak mieć wiedzę nt. innych to wylew lub zawał gotowy. A miastom ciągle brak kasy i ciągle chcą więcej z nas ściągać. Ostatnia podwyżka w wiosce dzierżawy wieczystej o 1000%. Pisałem o tym chyba coś na przełomie roku, kiedy owa przyszła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz