Ten czas zapycha, ciągle go jakby brakuje. Fakt, trochę zżera symek, ale program naprawczy niby działa.
Wracając do 979, to zakochał się w lasce. Niby nic nadzwyczajnego, bo to częste przypadki, wszak podtrzymanie gatunku mamy cały czas włączone, ale on do tego podchodzi jakoś inaczej. Pisałem poprzednio, że widzi ten związek jak przyjaźń między samcem, a samicą, ale nie wiem czy oprócz przyjaźni samca branżowego, z samicą (tu już bez znaczenia) może być w ogóle czysta przyjaźń. No chyba, że ona ma 140kg, a on lubi chude szprychodupy, to wtedy też może by i się coś takiego wygenerowało, ale zawsze zostanie ta nutka popędu seksualnego, wszak na bezrybiu i rak ryba.
Natomiast w przypadku 979 to w ogóle nie zaistnieje, bowiem ona mu się bardzo podoba i czuje do niej popęd seksualny i chyba nawet silny. Najgorsze jest to wstrzymywanie się i niechciejstwo konsumpcji wynikające z obawy ewentualnej utraty laski. Przez wstrzemięźliwość ma nadzieje na przetrwanie znajomości dłużej. Fakt, poznał laskę jak ona chodziła z innym. W trakcie znajomości z 979 rozeszła się z tamtym i teraz jakby zajmuje się 979, choć też nie wiem do końca czego ona chce. Czy będzie chciała to ciągnąć w dotychczasowej formie, bo przecież 979 wymiernie zajmuje jej czas. Jemu w jej towarzystwie jest dobrze. Wszak ona z miasta, on ze wsi, ale dla niej może atutem jest jego skurwielowatość. W mieście takich skurwieli mało, a 979 jest trochę zreformowanym skurwielem co podnosi jego notowania. W tym reformowaniu mam swój wkład.
Co do samego związku, to jak tak pięło się w górę, to w pewnym momencie trochę się przeraziłem, bo przecież następstwem rozwijającego się związku była by naturalna chęć zamieszkania razem. I tu nadeszło widmo opuszczenia stacji przez 979 co powodowało u mnie spore zmieszanie. Wiadomo, jak ktoś przebywa, mieszka 10 lat i jest to mieszkanie dotarte, nie przetarte, funkcjonuje się dobrze, a tu nagle to ma się skończyć. Nie abym w jakikolwiek sposób ingerował w znajomość 979 z laską. Pozostałem do dziś w sprawie neutralny. Nie chcę, aby za jakiś czas miał do mnie pretensje co do rozwiązania jakie może nastąpić. Oczywiście rozmawiamy o tym, bo rozmawiamy i różnych sprawach, a ta jest obecnie w jego życiu ważna, ale raczej staram się mu pewne sprawy wyjaśniać, opisywać, ale w sposób neutralny, nie nakierunkowując go na decyzje. Zdaje sobie sprawę, że przecież nie będzie mieszkał ze mną jeszcze 10 lat, ale jak chyba większość w mojej sytuacji, chcę przeciągnąć ten stan jak najdłużej.
Tyle, bowiem na tory stacyjne weszli 826 i 834, na szczęście na razie zajęci są sobą, to mogłem popełnić notkę. Myślę, że jutro następna. Wczoraj nie bylo, bowiem wstałem o 10:00 to za nim rozruch poranny to było już popołudnie. Do tego jakby stałe zajęcia na stacji i dzień się wypełnił. Dziś jakoś niedospałem. Nie mogłem zasnąć z niewiadomego powodu. Zawieźliśmy laskę do domu, i wróciliśmy z 979 ok. 00:50 na stację. Za nim procedury wyłączeniowe, to było już po 01:20. Mimo późnej godz. nie mogłem zasnąć, jeszcze o 02:00 wyszedłem z łóżka. Zasnąłem coś ok. 03:00, a obudziłem się o 08:40. To dzisiejszej nocy będzie odsypianie. Narka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz