sobota, 11 marca 2017

Sobota #1157

   To najpierw 172, a później 979.
   Był wczoraj z niezapowiedzianą wizytą 172. Wszedł na stację ok. 10:00. Ponieważ w pn. ma sprawę w sądzie, z której może mnie wrócić to zaproponował flachę. Polazłem do stony kupić żołądek gorzki klasyk, bo po czystych to mi pół ryja wykręca. Jeszcze przed spożywaniem owej flachy śniadanie ze szkolnictwa, grochówka zwieziona w ostatnim obiegu z cysternami.
  Przylazł 172, ale czułem to, że nie mam dnia, ani do picia, ani do robienia z nim czegoś i przypuszczałem, że to wyjdzie średnio. To podbnie jak 979 3 dni temu też nie miał dnia od samego rana. Przyszedł po racy i mówił dokładnie to samo, następnie pojechał to Tych na koncert ze swoją niby laską, a jak wrócił z niego, to oznajmił, że stronił od ludzi w lokalu, niewiele z nimi rozmawiał i generalnie zwinął się stamtąd prawie zaraz po skończeniu grania przez Jacka Stęszewskiego (jak dobrze pamiętam). To u mnie było podobnie. Po wlaniu w siebie grochówki polała się flacha. Nie robiła na mnie dużego wrażenia, ale co zrobić... Takie okoliczności to trzeba było w siebie wlewać w imię wyższej potrzeby. Jak już było po flaszce zrobiliśmy to na dywanie. Może mózg wyobrażał sobie coś więcej w tej pozycji,ale wyszedł klasyk. Przywiązałem mu ręce za głową do sztangi, ją podparłem aby nie ciągnął jej na siebie i siedząc na nim trochę go pomęczyłem. Trochę bowien był dwa dni temu w szpitali na żołądek, zeżarł jakąś kiełbasę i stąd nie chciałem za bardzo go nadwyrężać, choć pamiętam cały czas, że jednak to skurwiel. Po raz kolejny pomyślałem, że rzadki dar jakim go obdarzyła natura w postaci niesamowicie skutecznej i szybkiej regeneracji, zostanie przez jego głupotę zniweczony. Przy jego trybie życia, może się okazać, że nawet z takim darem pożyje może do 60-ki. No cóż, nie wszycy rozumieją ów dar, niektórzy myślą, jak 172, że organizm to taka samonaprawiająca się maszyna, wiecznie sprawna, dla własnych niskich potrzeb życiowych.
 Po wszystkim 172 odszedł ze stacji ok. 13:00. Zabrałem się za niedokończony rozruch poranny, ale już ok. 13:20 tel. od 825, że zajmuje szlak i jedzie do mnie.
  No pięknie qrwa, zapomniałem, że faktycznie wczoraj przedłożył RJ, z przyjazdem nawet wcześniej, a ja tu po flaszce (połówce z flachy). Mało tego ok. 13:25 wszedł na stację 834, jakbym miał pełno czasu.
  Z 825 rozmawialiśmy właściwie standard o życiu innych i po 3h rozmowy odniosłem wrażenie, że jest niespełniony życiowo, co przy starzeniu się przybiera, jak u niego, formę prawie wyrzutów, że tak się życie potoczyło. 825 wykazuje błędy u innych, właściwie u wszystkich dookoła i tworzy od lat złudne życie wokół siebie. Chodzi na siłownię 20 lat, gdzie podgląda innych mięśniaków. Co jakiś czas wyłapuje takich w swoim typie (jest innym niż mój typ) i marzy o sytuacjach z nimi, do których nie dochodzi, bowiem jest empatyczny. Nie umie po prostu zagadać do nich. Ma jakieś swoje lęki przed zagadaniem, przed ewentualnym olaniem go przez nich, choć mówiłem mu, że "moje" mięśniaki to selekcja z bardzo wielu, którzy powiedzieli - nie. On właśnie boi się tego - nie - i przez to nie zagaduje do nich, bo chyba znacznie bardziej przeżywa to - nie - niż ja. Moje próby wytłumaczenia, że w takiej postawie to może zajść do trumny, a będzie co raz gorzej, ze względu na starzenie się, jakoś nie przynoszą efektu. Wewnętrzne blokady są silniejsze niż sugestie z zewnątrz. Zagadaliśmy się długo, przylazł po 17:00 z pracy 979, jak zwykle obcinka wyglądu 825, który zawsze dobrze wygląda i respekt skurwiela przed większym skurwielem, choć 825 wygląda na skurwiela, ale nim nie jest, a jakoś tego nie prostuję przed innymi. Niech myślą, że również zalicza się do ich grona.
  979 zwinął się szybko, bowiem jechał po matkę, a i 826 już długo nie posiedział, odprowadziłem na środek masowego transportu o 18:00.
  No i miało być o 979, ale muszę go za chwilę po nocnych eskapadach obudzić, bo nawyrabiał trochę i nie wiadomo jaki będzie tego finał. Napiszę więc następnym razem, bo jak wiecie, blog w wiosce musi pozostać tajny i lokalne skurwiel nie mogą o nim wiedzieć. Innym to jest łatwiej pisać mogą się reklamować, zwiększać ilość czytelników, a tu niestety taka pisanina trochę dla samego siebie, trochę przy okazji dla innych ciekawych choć trochę życia branżowca w wiosce innego na pewno niż większości innych branżowców.
  Tyle w takim razie, narka, bo już miałem obudzić 979, za chwilę będzie ujadał, czemu go nie obudziłem o umówionej godzinie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz