wtorek, 14 maja 2019

Wtorek #1532

  Co raz bardziej ten "system" zaczyna mi się nie podobać. Chyba jestem za stary na to co widzę, no i jeszcze to, że mój mózg jest w stanie to przetrawić, przetworzyć.
   Dziś byłem w stonie z 979 i jego niby laską. Znowu koszyk, warty około 1000 zł, jechał do wypierdolenia. Naście kostek masła, ileś tam kiełbas suchych, inny nabiał, sery, padliny - wszystko do wypierdolenia. Zdjęcia nie było, ale następnym razem zrobimy.
   Nie, by zrobić jakąś przecenę, by sprzedać taniej. Po co? Najlepiej wypierdolić na śmietnik, wszak w marżach rzędu 100% i więcej procent, i tak, to co ląduje w śmietniku, jest zabulone.
   Gdzie by ucho nie przyłożyć, nie posłuchać, nie porozmawiać, to marnotrawstwo na potęgę. Za to wszystko płacimy w cenach tego co kupujemy. Czy do qrwy tego nie da się opanować? Czy nie może być tak, że np. czegoś zabraknie w sklepie w imię niskich cen i nie marnowania sił i energii na wyprodukowanie tego, tylko zawsze to musi być na półce, za cenę..., no właśnie, za wyższą cenę rekompensującą to co wypierdolimy.
   Chyba najbardziej szkoda zwierząt, które giną w imię pełnych półek. Następnie, jak już się przeterminują, to lądują w koszu. To po co one ginęły? Zupełnie niepotrzebnie.
   172 robi teraz na budowlance, ale przy jakiejś hurtowni słodyczy. Oczywiście w ramach rekompensaty dostał kilogramy słodyczy, które nie zeszły. Znowu tego wyprodukowali za dużo.
  Po chuj kupujemy czekoladę za 2 zł, której faktyczna wartość to 0,50 gr.? Bo nie ma czekolad po 1zł. Ale w tej cenie 2zł jest zawarta część tych, które zostaną wypierdolone na śmietnik. To może wyprodukować ich mniej i niech kosztują np. 1,50zł? Wiem, pobożne życzenia.
   W związku z tym, my się przystosowaliśmy do warunków miejscowych i jakoś dajemy radę. Reszta niech buli.
   Mało tego, że oni to wypierdalają, to jeszcze niektóre towary trafiają do firmy https://www.refood.pl/index.php?id=6 . Co to za ogólny szajs. Czyli do ceny tego co kupujemy trza doliczyć jeszcze działalność firmy refood, która to z marketów odbiera. No fajne jaja. Czy da się wymyśleć coś bardziej dysfunkcyjnego? Czyli kupujemy mleko za 2zł, które na magazyn stonki przyjeżdża po 0,60gr, następnie stona dociepuje swoje 120% marży + odbiór towaru przez refood i już wychodzi 2zł.
   Stonka zawalona węglem drzewnym na grille. Wczoraj kierowniczka jeździła z całą paletą i nie wiedziała gdzie to wcisnąć, bo nie schodzi, a zakładali pewnie pogodę i masowe grille. No to im pogoda zrobiła psikusa. Gorzej, bo chciałem w tym roku wino robić, ale nie wiem jak bydzie z owocami, wszak kartofle już pomarzły.  
 
   Szczur, myszak, był dziś u weterynarza. Dostał ostatnie zastrzyki i następna wizyta za tydzień. Niestety widać po nim, co już kiedyś pisałem, starcze objawy. Tzn. szybko się zestarzał. Jego siostra, po 3-ch ciążach i porodach, czuje się dobrze i po niej tego wieku nie widać, przynajmniej na razie. Po nim tak. Jest jak dziadek, jakby był rok starszy od niej, albo tyle ile potrzeba by tak staro wyglądać.
   Po zastrzykach poprawiło mu się. W nocy już ze mną nie śpi, idzie do samiczek lub do swojego miejsca. Pomagam mu czasami w przemieszczaniu się po terenie stacji lub jak go widzę, że się chce przemieszczać, to odrywam się od zajęć i jestem przy nim, by czasem skądś nie spadł niepotrzebnie. Już i tak narobiłem.
   Najbardziej przerażają mnie poszczególne odejścia, które nastąpią. Już jak byłem pierwszy raz z myszakiem i weterynarza to się popłakałem. Jak będzie z innymi? Podobnie. Przecież z żyrafką, myszynem jestem równie związany. A przecież właśnie dlatego celowo nie chciałem żadnych zwierząt na stacji, by uniknąć tych bolesnych odejść. To co wielokrotnie pisałem - one są tu we względnej wolności. To że przychodzą do mnie do łóżka, bezinteresownie, to jest niesamowite. Ta interakcja z nimi, w czasie posiłków, co jakby jest naturalne, bo one też chcą żreć, ale są najedzone i degustują to co żrę, też jest niesamowita. I jak tu następnie nie przeżywać odejść takich zwierzątek.
   Zabieram się za inne czynności, to narka.
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz