Prawie mi to umknęło, ale trza opisać, bo później na starość może se przeczytam. W ub. tyg. w czwartek wszedłem na felka. Tak zajrzałem co dzieje. Spisałem się z takim 27 latkiem trans coś tam. Ponieważ numerki mi się podobały, 190/75, jego zdjęcia też, to gruby nie był, więc ujdzie w tłoku. Umówiłem się na spontan. W zasadzie złamałem wszystkie poprzednie swoje normy własne (NW), które naonczas ustaliłem.
W ferworze spontana ustaliliśmy pisząc do siebie, że podjadę do Piekar Śl. w zasadzie to nawet za, do parku świerklanieckiego, na spotkanie. Pojechałem. W drodze se myślałem, ale jestem pierdolnięty. Ileż to razy nacinałem się na takich spotkaniach, że nikt się nie pojawiał, albo się czaił i nie podchodził.
Zaparkowałem skurwomobilem i czekałem. Podałem kolor, stał taki tylko jeden. Widziałem stuningowaną audicę. Kierowca młody popatrzał na mnie, wolno przejechał i pojechał dalej. Pomyślałem - pewnie się dziwił, bo jako jedyny zaparkowałem nie przodem, a tyłem. Czekałem dalej, i już mnie zaczynało brać. Oczywiście powróciła myśl, że dałem się nabrać. Ale po jakiś 5 min audica wróciła, kierowca stanął obok, opuścił szybę. Ustaliliśmy, że to my się umówiliśmy. Zaparkował na parkingu parkowym, podjechałem do niego i pojechaliśmy na st. mac. No ładny pomyślałem, że też mi się taki mięśniak trafił. Budowlaniec, pracujący przy budowie autostrady A1, na odcinku przed Cz-wą. Obecnie na postojowym. Spoglądałem na jego ręce i ładne. Takie od roboty umięśnione, żyły na wierzchu, no ok. W ogóle nie wyglądał na kogoś, kto się przebiera w damskie ciuchy. Niezmanierowany, chodzący jak skurwiel, stuningowane auto, no w życiu bym o czymś takim nie pomyślał patrząc na niego o czym nie omieszkałem mu powiedzieć. Pytał się czy mam jakieś zabawki w domu do dominacji i o inne gadżety. W drodze b. dobrze nam się rozmawiało. Na budowie pracuje po 15h, a nadwyżkę nad 10h pracy wpłacają na pracownicze konto osobiste i jak jest zima i nie pracują, to z tego wypłacają im postojowe. Przy pogawędce droga szybko minęła i byliśmy pod st. mac.
Weszliśmy na st. mac. i jeszcze w tych opowiadaniach powiedziałem o szczurach, na co on, że ma awersję do szczurów i nie może tego zrobić na st. skoro tu grasują szczury.
Od razu pomyślałem, że ściemnia, ale trudno. Przeca na siłę się nic nie zrobi. Spytał się czy go odwiozę? No tak, przecież taka była umowa. Za jego zgodą wsadziłem ręcę mu pod bluzę, ale tam tak..., hmm jak u 230. Trza by było wymóc by napiął mięśnie. U 230 też tak jest. Jak napnie to jest ok. Pewnie nadrobiłbym tym dominowaniem.
Szkoda. Nie wiem co się stało, że nagle nie. Wszak mógł w czasie drogi powiedzieć, że nie. Może też wygląd na st. mac., bo nie spodziewałem się gości, a burdel był znaczny. W każdym razie na pytanie czemu nagle mu się odechciało, które napisałem na felku już nie odpowiedział.
Najlepsze, że w przed południem, kiedy już się z nim umawiałem zadzwonił 172, że chce wpaść, ale powiedziałem mu, że właśnie się umawiam na seks. Nie udało się w czwartek ściągnąć 172, bo już było popołudniu, ale za to był w piątek. Nie ma to jak lokalne skurwiele.
Spałem. Coś mi sie śniło, bo nagle wybudzony 4 dzwonkami z pod wjazdowego sen stał się bardziej realny. Poszedłem do okna sprawdzić co to za skład o 00:40 (godzina odczytana na zegarze stacyjnym w drodze do okna) stanął pod wjazdowym. 172. Wpuściłem go na stację, ale miałem obawy czy nie będzie mnie zajmował przez pół nocy. Na szczęście okazało się, iż powadził się ze swoją laską i przylazł spać. Położył sobie sam materac na grupie A, z B przyniósł pościel i wyglebił, ja też. Zasnąłem szybko. Gorzej z ranem, bo co się przebudzałem, to on albo odkryty i kuszący swoim ciałem, albo przykryty i kuszący wejściem do nagrzanego wnętrza pod kołdrę. Z 3x tak się przebudzałem, a następnie miałem problemy z zaśnięciem, bo wizja bliskiego spotkania 3-go stopnia spędzała sen z powiek. Jakoś się udawało zasnąć dalej, ale o 08:30 już nie wytrzymałem i polazłem do niego. On nagrzany, jak to mięśniaki, wewnątrz (pod kołdrą też), czyli to co lubię. Przylgnąłem do niego. Chwila głaskania i jego kutas już się wybijał z majtek, gotowy do akcji, ale to przecież nie jego ma działać. Mój też był gotowy. Z głaskaniem wytrzymałem może 10 min. Przy nim nie potrafię już robić takiej gry wstępnej. Po chwili to już chcę czuć jego mięśnie w rękach, zgniatać je, zajmować się nimi. Odzwyczaiłem się przy nim z jakiś gier wstępnych. Może to to, że często na szybko, bo jednak info w wiosce nie powinno się rozchodzić. Ponieważ leżał na materacu, to trochę inna pozycja, trochę musiałem się powstrzymywać, by falstartu nie zrobić, ale ogólnie, co zawsze pisałem, mięśniak z rana jak śmietana.
Już po powiedział, że idzie do się po telefon i zobaczyć co laska robi oraz po cysterny, by przelać zawartość z wczorajszego obiegu.
Wszedł ponownie na stację po 15 min, na szczęście nie chciał zostać w torach stacyjnych i dobrze, bo jednak bieżące zajęcia, a tak to by mnie rozpraszał i zajmował.
W tle zaczęła majaczyć wizja pracy. Nie wiem co z tego wyjdzie. Na razie propozycję zgłosił 825, że poszukują, a chcą by ktoś zbliżał się przynajmniej do 825, bo obecnie to lipa u nich, a sprawy zaczynają się zawalać, bo 825 też ma ograniczone moce przerobowe. Na razie tyle z info, nie będę rozszerzał, jak się coś zacznie kluć to postaram się napisać.
Ok. Tyle, bo jeden zaległy temat klepnięty, reszta nadal czeka na wyciągnięcie z krzaków i zaczyna już pomału zarastać jak wagony na odstawionych torach, a jest ich co raz więcej i nie wiem kiedy to przerobię.
Coś jak na tym zdjęciu. Za niedługo nie będzie się jak poruszać.
Narka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz