Twoje oczy przypominają -spierdalaj na drzewo, więc dziś też ograniczenia w korzystaniu z kompa.
Polskiego elektrotoczydła nie będzie, będzie niemiecki. No jakby to było, jakbyśmy w EU produkowali własne auta. No przecież Angele by rozrzuciło po ścianach.
Przy okazji eletrotoczydła, dziś w radiu niszowym słyszałem posła, który opowiadał o zastosowaniu wodoru. Ponieważ mamy tu osiągnięcia w tej dziedzinie, a jakby samego materiału też dużo, to znów EU wymyśliła, że nasz wodór z przemysłu jest "be", a ten ich jest "cool". Jak mówił dalej poseł, intencją EU jest spowodowanie, byśmy nie byli energetycznie samowystarczalni, a oni tylko czekają, by nam sprzedawać en. el. I pewnie do tego kiedyś dojdzie, bo już walka ze smogiem, to tylko czekać, aż nasze ostatnie kopalnie zamkną. Oczywiście poseł nie omieszkał powiedzieć, że największym pożeraczem węgla są Niemcy, bo jednak mają tradycyjne elektrownie, ale na przeciw jest dużo źródeł odnawialnej energii.
A w kraju ruszyło kupowanie głosów za nasze własne pieniądze. My im bulimy w podatkach, a oni za tą (naszą) kasę, kupują sobie głosy wyborcze. Jakież to proste i nieskomplikowane.
Miało być oddłużenie budżetu, ale z powodu 500+ na każdą larwę, 13-ki dla emerytów, złotówki dla bezdomnych, kiełbaski dla każdego wciepującego głos itd., oddłużenia budżetu nie będzie. Ale za to, by to wszystko sfinansować, to ma być, tylko nie dosłyszałem w radiu jaki, nałożony kolejny podatek na nas, na który tym razem nie zgadza się EU, ale już nasi powiedzieli, że skoro Austria ma taki, to my też taki wprowadzimy. Nieprawdaż, że super? Jakby kto zapomniał, to obecny program 5+ miały sfinansować banki z nowego podatku nałożonego na nie i markety z podatku obrotowego. Te pierwszy powiedziały - spierdalać na drzewo, te drugie tak samo. Skończyło się, jak się skończyć mogło, ściepujemy się na te 5+ i podobnie będzie z tymi następnymi bzdetami.
I jeszcze jedną ciekawą rzecz wyłapałem w necie, też się o tym głośno nie mówi, bo po co? W 2016 r. wysokość emerytury to ok. 61.6% ostatniej kwoty brutto otrzymywanej przez pracownika. W 2050 r. to ma być 25,4%, a przejście na emeryturę nastąpi po 70 r. życia. Nieprawdaż, że fajnie. To po co pracować na etacie i odprowadzać składkę emerytalną, skoro mało kto dożyje emerytury, a jak już jej dożyje, to dostanie jej tyle, że żyć dalej będzie nieznośnie. Można było przez 30 lat, zrobić gruntowną reformę systemu emerytalnego, ale po co, skoro kupowanie głosów w każdej kampanii jest ważniejsze jak długofalowy dobrobyt kraju. Po nas (chodzi o rządzących) choćby potop. Świetnie oddaje to scenka z pingwinów z Madagaskaru, jak jechali z kiblorzygulcem i Mort przejął na siłę i fortelem kierownicę od Rico, po czym spowodował wypadek, wpadł do tunelu i jak już nie było możliwości jazdy powiedział:
- ja się już najeździłem, teraz Ty.
I wydaje się, że ten rezerwuar kasy jest niewyczerpalny. Kolejne rządy zadłużają, miast oddłużać i ciekawe, kto i kiedy powie "sprawdzam" (jak w pokerze).
Za to wracamy, z powodu braku i drogich pracowników, do czynów społecznych. Pamiętacie jeszcze z czasów dawnego systemu czyny społeczne? Spędzało się ludzi, by np. sprzątali skwerek, postawili mały budynek socjalny dla np. górników, którzy w znoju i trudzie ciężko pracują dla dobra socjalistycznej ojczyzny, stawiało się przy szkole halę sportową. Po tym czynie społecznym była imprezka integracyjna.
Dziś wracamy do tego, tylko, jak przystało na obecną epokę, ładnie to nazwano: "SprzątaMy dzielnice, Katowice." Po imprezce ma być oczywiście imprezka integracyjna przy grillu. No zajebiste w chuj. Jest tylko zasadnicza różnica pomiędzy życiem w tamtych czasach, a życiem w obecnych, zwłaszcza jeżeli chodzi o finanse.
Tyle, bo moje oczy przypominają - spierdalaj na drzewo. No to spierdalam. Narka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz