czwartek, 21 marca 2019

Czwartek #1512

  Wczoraj wyjazd do Krakowa na dni otwarte polibudy. Na wydziale, czy w budynku od razu ubyło mi lat. Poczułem się młodziej wśród młodzieży. Nie dziwię się, że papież robił spotkania z młodzieżą, bo to działa odmładzająco. Do katos jakoś dojechałem, a z katos do krk unibusem. Dziś kierowcy to się nie męczą. Tempomat i w sumie tylko kilka razy na A4 używał nóg, w zasadzie jednej nogi. Reszta to tylko kierownica. Autobus w automacie, więc tylko prawa noga. Jeszcze trochę i kierowcy staną się zbędni. Zresztą prace nad tym trwają. W każdym razie czas przejazdu konkurencyjny do kolei, poc. jedzie 2:07, autobus, chyba w podobnej cenie, 1:20. Widać siłę stalexportu, który skutecznie blokuje remont linii kolejowej Kraków - Katowice. Napisałem w całości, ale jakby czytał to jakiś znawca, to wiem, że to dwie linie - 138 Oświęcim Katowice, na odcinku od Jaworzna i dalej 133 Dąbrowa Górnicza Ząbkowice - Kraków Główny.
   Kierowca tak średnio prowadził. Myślę, że poszedł na taki zawód, bo można trochę zarobić, a on trochę wątły był to na budowę by się nie nadawał. Wpadał prawie do wszystkich dziur, choć zawsze można je jakoś ominąć, tym bardziej, że przecież taki ileś razy dziennie jeździ. No ale nie jego sprzęt, to wyjebane.

   Ze mną jest chyba coś nie tak. Był 172. Łyknąłem w sumie 3 kieliszki i mnie znowu przyblokowało. Był też 979, ale on łykał piwa. Po odejściu ze stacji 979, zadzwoniłem ponownie do 172 by zajął szlak i wszedł na stację. Był za jakieś 5 min. Przecież on wygląda prawie jak mięśniak z teledysku Rihanna - We Found Love. Siedziałem na nim, jemu pode mną stawał, a ja bylem przyblokowany. Czy jestem jakiś przydupiony. Nie doszedłem. Po jakiś 10 czy 15 min zmarkowałem, że to już, ale to nie nastąpiło. Umówiłem się z nim na jutro, a oprócz tego ponownie na nd. na flachę, czy ileś tam flach. Jak można mieć takiego mięśniaka pod sobą i nie dojść ? Jeszcze do tego, jak się napinał, te żyły, no wszystko qrwa jak miało być i... Dramat. Co ten mój mózg robi?

   Wracając do polibudy, to symulator w niej to 12 stanowisk z różnymi post. ruchu. Od post. odstępowych, przez podg., małe stacje do dużych stacji. Sterowanie głównie to symulacja przekaźników oraz komputerowych rozwiązań Bombardiera, Thalesa i jeszcze jedno, ale nie zapamiętałem. Każdy posterunek jest na 4 dużych ok. 25 calowych monitorach. Na górnym lewym jest RJ, dolny to panel centralki telefonicznej, górny prawy to podgląd sytuacji w terenie, a dolny prawy to manipulator do układania dróg przebiegu, czyli pulpit kostkowy lub odzwierciedlenie komputerowego programu do prowadzenia ruchu. 13 stanowisko, to instruktora, dwumonitorowe, na którym może pokazać sobie dowolny pulpit ze stacji, spowodować usterki na stacjach, prowadzić łączność z maszynistami, tzn. tak jak w ISDR komendy do mnie, ode mnie, podczepianie, rozłączanie wagonów itp. W sumie rewelacyjna rzecz tylko młodzież ze szkół. Przyjdzie, postęka 5 min, a następnie chodźmy już, bo pójdziemy na miasto, bo mamy wolne, dlatego nie było z kim pograć i tylko jeden na tyle osób oficjalnie powiedział, że koleją się interesuje od zawsze i z nim, zarówno autor projektu, jak i ja pogadaliśmy trochę, również skacząc po stacjach, by poznać rozwiązania komputerowe i układnie dróg przebiegu w różnych sytuacjach.
   Szkoda, szkoda, że tak wypadło. Niby 10 kwietnia też tam coś jest, w sensie jakiś dzień otwarty, ale chcę napisać do Pawła, czy przy jakiejś małej grupie nie dało by rady wejść jako obsadzona, a nie automatyczna stacja.
   Jakby ktoś chciał poczytać oficjalny art. nt. to tu-> https://www.pk.edu.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=2778:wyjatkowa-pracownia-powstala-na-politechnice-krakowskiej&catid=49&lang=pl&Itemid=944
   Niestety nie wziąłem aparatu foto, to też nie mam zdjęć więc nie pokażę Wam jak to wyglądało. Nie był wpisany na liście do zabrania, aczkolwiek przechodziło mi to przez głowę by go dopisać.
   Mankamentem w takich pracowniach jest brak miejsca. Siedzenie w bliskiej odległości przed 4-ma dużymi monitorami, może się na dłuższą metę skończyć źle dla oczu. Moje gały, które od pn. cały czas mówią mi - spierdalaj na drzewo, wczoraj niestety musiały się pomęczyć. Na początku jak siadłem do biurka, to one od razu, w ciągu kilku sekund: czyś Ty qrwa zgłupiał do reszty? Oddaliłem się na ile moglem od monitorów, ale to i tak nie to. Rozumiem, że ludzie młodzi, to w większości im to nie przeszkadza. U mnie odległość gowy od monitorów, to 99cm. Więc bardzo przyzwoita, zresztą mało osiągalna w jakimkolwiek biurze, również w domach przy małych biureczkach, a mimo to i tak oddziaływuje na gały.
   Z polibudy poszedłem na rynek, bo niedaleko. Na dojściu od Baszty, na Grodzkiej i samym rynku język PL to może 50%, choć nawet nie wiem czy tyle było. Reszta to turyści mówiący w innych językach, a obsługa lokali, atrakcji, czy jak to tam nazwać, głównie po angielsku. Ale to zrozumiałe. Mieszkając w krk ile razy bym jeździł na rynek, skoro tam ceny z kosmosu i ile razy można oglądać ciągle to samo. To też nasi głównie tranzytem przez rynek, pieszo czy na rowerach. W ogóle zdziwiło mnie, że mimo iż nie było zbyt ciepło (8C) to sporo ludzi jeździło na nich.
   Wracać chciałem Unibusem, bo taniej o 2zł (15zł), ale źle policzyłem i o 16:30, na którą przylazłem był interbus (17zł). Trudno, ale za to kierowca w katosach zmienił trasę bo droga przy trzech stawach zakorkowana, to pojechał przez Mikołowską i chwała mu za to. Natomiast Flixbus, który nas wyprzedził w drodze ugrzązł przy trzech stawach. Jakieś 20 min z gowy. Tym razem kierowca, trochę lepiej prowadził, przynajmniej lepsze robił wrażenie.
  Budowy w centrum m-ta (Katowice) to rewelacyjna rzecz, zawsze przy nich jest darmowy toi-toi, z którego skorzystałem w drodze do krk i powrotnej.
   Wrócę jeszcze do krk. Centrum m-ta oblegane przez wycieczki, również młodzieży szkolnej, to można było zaobserwować różne twarze, różne trendy ubraniowe. Czasami dostawałem oczopląsu, szczególnie na dworcu kolejowym, gdzie, wiadomo, spęd grup wyjeżdżających i przyjeżdżających jeszcze ta nieszczęsna galeria w dworcu, którą tylko tubylcy i znawcy są w stanie ominąć idąc na perony. Reszta nie wiedząc brnie przez galerie, a tam wysysacze kasy tylko czatują, co by tu wyrwać dla siebie. W zasadzie bylem ubrany tak, że mieli się ode mnie odwalić, ale na Grodzkiej młody przystojny zaczepił mnie dwa razy naciągając na piwko i coś tam jeszcze. Powiedziałem:
- nie mogę piwa, bo muszę jechać autem
- to mamy jeszcze kawę, herbatę,
- herbatę mam w siatce.
  Odwalił się. W drodze powrotnej, ten sam. Wiem, tam setki ludzi się przewalają to mógł nie zapamiętać. Znowu ciągnął na piwko,
- no przecież przed chwilą rozmawialiśmy
- zawsze jest Pan mile widziany.
  Se pomyślałem mógłby mi zrobić gałę, i na to zaprosić. Bym się nie pogniewał.

   Był przed południem 172. Dziś to się musiałem powstrzymywać, by nie zrobić falstartu, o czym mu zresztą powiedziałem i o wczoraj też. Przylazł, bo jak powiedział, zlazł z laski, bo nie umiał dojść. Tu po krótkiej chwili organ mu już stał, mile drażniąc pośladki. Ja to jednak wiem jak się nim zająć...
   Tyle, bo czas na dalsze zajęcia. Narka.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz