Szczury.
Szczyru są rewelacyjne. Po okresie wzmożonego rozrodu proces udało się zahamować i obecnie żadna szczurzyca nie jest w ciąży, ani nie ma młodych. Widzę po samiczkach, że one by bardzo chciały mieć młode, spełniać się, wychowywać je, norować żarcie, mieć dla kogo żyć, później się z nimi bawić. No niestety moje potrzeby z ichniejszymi trochę się rozjeżdżają, ale trudno i tak mają takie zajebiste warunki bytowania, żarcie itp. że mało które zwierzątko ma takie warunki.
Samczyk nadal przychodzi na głaskanie. Choć jest już duży, to wchodzi na dłoń, na której już się nie mieści, ale kładzie się, odbiera ciepło, ja go głaszczę, a on robi wrażenie jakby zasypiał. Takiego mięśniaka, 18 latka, też bym mógł tak zagłaskać, ale z odbiorem energii cieplnej było odwrotnie. Szczurzyce dwie oswojone też jak widzę potrzebują kontaktu ze mną. Wychodzą z norek i jak jestem z nimi, położę się na podłodze, to chodzą po mnie pod spodniami, pod koszulka i są szczęśliwe.
Oczywiście jak żrę, to one słysząc mlaskanie w ciągu minuty znajdują się przy. I to nie, że są jakieś wygłodzone, ale podobnie jak Ratatuju delektują się smakami. Czasem coś uprowadzą z biurka, z kanapki, a refleks mają b. dobry. Od tego delektowania się żarciem, to brzuchy mają jakby były w ciąży i to przez jakiś czas sprawiało, iż nie wiedziałem - są w ciąży, czy nie są.
Na TTV odkryłem ostatnio program coś tam z kasą, w sensie jak zaoszczędzić czy przyoszczędzić. Było tam też ile razy można zalać woreczek z herbatą. Ponieważ dużo poję herbaty to po pierwsze. Już dawno zrezygnowałem z woreczków, bowiem są one robione nadmiarowo i faktycznie z niektórych, tych markowych nawet litra idzie zrobić. Im dalej w dół, z jakością tym na mniej starczają. Ponieważ w produkcji woreczki są droższe to już od dawna kupuję wyłącznie herbatę sypaną. Ta sama waga herbaty jako sypanej jest tańsza niż woreczkowana. Dzięki używaniu sypanej wsypuję, czy używam, dokładnie tyle ile potrzeba do zaparzenia dobrej, bo po co pić jakieś gówno, herbaty. No ale jak ktoś nie ogarnia tak podstawowych spraw, to następnie takie brednie opowiada w TV. Ani to oszczędzanie kasy, ani przyjemność picia. Oczywiście może być tak jak jest u żony od 972, że ona albo oszczędza, albo ma zjebany gust kulinarny i nawet herbata tam jest ohydna, co tu też kilka razy pisałem. Być może u tej kobiety z TV jest podobnie i smak dobrej herbaty jest jej nieznany lub słabo go rozróżnia. Inne sposoby są częściowo znane, częściowo u mnie inaczej stosowane.
Zasadniczy cywilizacja kapitalistyczna produkuje w nadmiarze, w dużym nadmiarze. Ostatnio od 230 dostaliśmy szynkę wieprzową, ultra wolno gotowaną, dwa dni po terminie. Dziś, ponieważ wczoraj nie było obiegu z cysternami, ją otworzyłem i wyjebka. Taka dobra, że szok. Chuda, mięso kruche, smaczne, nic tłustego, co zawsze wybieram z padlin. I 230 tego miał 20 kg. do wywalenia. Trochę żałuję, że nie wziąłem więcej, ale i tak obiegu z cysternami. No trudno.
Dobra, bo zajęcia czekają, to lecę. Narka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz