Weekend przeleciał tak sobie. W sob. 979 ze swoją niby laską udał się do Gliwic na imprezkę. Zawiozłem ich tam, a następnie, wczoraj odbierałem o 02:05. Na szczęście przed wyjazdem położyłem się po 23:00 spać, więc 2h spania było.
Po tym wypadzie ponownie wyglebiłem po 03:00, nim zasnąłem to był już prawie 04:00, a obudziłem się o 09:50. Dzień się więc skrócił, a to był jeden taki ciepły. Wczoraj naciągło 18C, a dziś jest 8C. Nawet popo chciałem się gdzieś wybrać, ale ostatecznie zrezygnowałem, bo trochę prac na stacji, do tego symek, więc nigdzie nie wybrałem się, a później to już obsługa składów. Ciepłe dni jeszcze będą, to nic straconego. Wieczorem na godzinkę wpadł 979 ze swoją niby laską, ponoć spali do 17:00. To pewnie wcześniej była przerwa na seks. W końcu, bo ostatnio to tam tego mało jest. Nawet 979 narzeka na jego brak.
W tym czasie był też na stacji 834 i 897.
Pojutrze wyjazd na polibudę do Krakowa, gdzie w dniach otwartych budy, będzie jedna sala z symkiem kolejowym. Jadę tam, bo nie mam daleko, a czasem jakaś rozrywka jest potrzebna i oderwanie od dni codziennych. Niestety w ostatnich dniach przegiąłem z oczami, efektem jest wdrożenie natychmiastowych działań ratujących. Dziś tylko komp do żarcia, więc wpis przy okazji zeżerania zawartości cysterny. Rano po śniadaniu wyłączyłem kompa, a zawsze siedzę przy nim dłużej, a tu nagle: to co teraz robimy? Na szczęście zaległości sporo, to po chwilowym otrząśnięciu się zabrałem się za realizację z listy.
Dobra, tyle, bo już i tak znowu przeginam. Nie wiem czy jutro wpis się pojawi, bo ograniczenia przez kilka dni na pewno będą.
Narka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz