wtorek, 2 października 2018

Wtorek #1429

   Tradycyjnie wpierw spr. seksualne, a przynajmniej związane. 973 została przedstawiona propozycja stacjonowania na stacji, ale ją odrzucił. Wczoraj był przed południem i powiedział, że mieszka u babci, jej to tak średnio pasuje, ale jak co to da mi znać. Powiedziałem, by to było przynajmniej dzień wcześniej, bym grupę mógł uprzątnąć z innych zalegających wagonów, ale awaryjnie może przecież wejść na stację w każdej chwili. Polazł załatwiać sprawy.
   My wczoraj zajęliśmy się drobnym sprzątaniem na stacji mac., by tu jakoś zaczęło wyglądać, choć postępy prac są widoczne dla większości. W trakcie oczekiwania na zgłoszenie o skład pustych cystern ze st. zwrotnej, zadzwonił 973, że jednak przylezie, bo babcia coś tam, coś tam. Nie wnikałem w to, ale spoko. O ile na początku jak jeszcze był po za zasięgiem sieci kolejowej, podniecałem się tym, że tu będzie stacjonować, to po jego dwukrotnej odmowie jakoś mi przeszło. Tak więc obojętnie, bez entuzjazmu odpowiedziałem, iż jestem i może wchodzić na stację. Przyniósł torby rzeczy i poszedł na wioskę ponownie. Obiegu z cysternami wczoraj nie zgłosili i dobrze, bo zeszło trochę z zapasów. Wieczorem napisał, by mu dać znać, jak stacja będzie pusta. O 22:15 odeszły ostatnie składy ze stacji, to też wysłałem stosowny telefonogram zapowiadawczy. Pod wjazdowym stanął po 30 min, zresztą i tak miałem procedury wyłączeniowe.
   Postanowił się wykąpać. Musiałem przekazać najważniejsze instrukcje dot. sprawności urządzeń w łazience. One mają wszystkie ponad 35 lat, więc trzeba się z nimi specyficznie obchodzić, a nie zamierzam ich wymieniać, to tez instrukcje obsługi zawsze podaję kilka razy, by nie było niedomówień. Po kąpieli 973 przechadzał się po stacji w klacie, co mnie oczywiście ruszało. Taki widok znowu na st. mac. to rozkosz. Zasypiając zastanawiałem się, czy do czegoś dojdzie, jak dawniej. Bo przecież robiliśmy "to", podobnie jak z 172 i innymi, ale po wyłączeniu z sieci nie wiem, czy nadal będzie coś chciał robić. Obecnie wdraża się w życie bieżące i to zajmuje mu czas, to też nie napieram do tego stopnia, iż wczoraj nawet go nie pogłaskałem, co uczyniłem od razu za pierwszym razem, ale wczoraj się wstrzymałem. Stwierdziłem, skoro jednak zdecydował się na pobyt na grupie na stacji, to nie będę go straszył. Niech się zaaklimatyzuje, kiedyś tam zrobi się jakąś flachę we dwoje i wtedy się zobaczy na ile jakieś zainteresowania pozostały.
   Natomiast nocny widok 973 w klacie musiałem przerobić rano, bo nie dało się dalej spać. Druga głowa domagała się rozstrzygnięcia sprawy na swoją korzyść i po jakiejś tam chwili zastanawiania się zdecydowałem się rozpatrzyć pozytywnie jej prośbę. Po tym zasnąłem jeszcze na 1,5 h.
   Niedziela zleciała trochę leniwie. Pewnie z powodu siedzenia długiego z sob/nd., kiedy wpierw sam, następnie z 979, a później jeszcze doszedł 897 łykaliśmy żołądek gorzki klasyk, następnie oni już beze mnie łykali czystą. Poszedłem spać w nd. o 03:10 i totalnie się nie wyspałem, bowiem przebudziłem się o 08:10 i tak już zostało. Nie zasnąłem dalej. Nie abym po tym łykaniu się jakoś szczególnie źle czuł, czy by mnie ciepało o ściany dworca, ale tak łykałem i nie odczuwałem działania alko, nie wiem czemu.
   Niestety to łykanie to wpierw przy niby lasce, więc znowu z 979 nie dało się pogadać, a następnie przez chwile trochę z nim, po czym na st. wszedł 897 i zaś tematy, które bym chciał poruszyć z 979 pozostały odłogiem.
   172 ma dostać mieszkanie po siostrze, nawet całkiem zrobione, tzn. po remoncie jakieś 5 lat temu. Oczywiście mieszkanie już zostało przetestowane dla potrzeb innych, bo na stacji ciągle jakieś składy stoją, to w tygodniu polazłem po uzgodnieniu do 172. Wreszcie bez naporu czasu, bo a nuż ktoś stanie pod wjazdowym, miałem czas by się nim zająć. W mieszkaniu zimno, bo jeszcze tam nie mieszka, więc jeszcze trochę i para leciała by z ust, ale mięśniak gorący jak zwykle. Się na nim położyłem, a następnie odbierałem energię cieplną. Tym razem zająłem się jego brzuchem, bo nie chciałem klapsów dawać, wszak to inny blok i nie wiem jak tam mieszkańcy podsłuchują, choć sam 172 nic nie zgłaszał, by cicho, czy coś w tym stylu. Na razie mieszkanie bez prądu, to ze st. mac. zabrałem lampkę led na baterie naładowaną wcześniej, która bez problemu wystarczyła na spotkanie. A w nd. 172 poszedł na mecz na sparing. Oczywiście się gdzieś trzaskał i wczoraj stękał, że go głowa boli, bo w nią dostał, ale energetycznie się wyżył więc jest dobrze, by nawet rzec - b. dobrze (tzn. dla niego). Pisałem to kiedyś i nadal utrzymuje, że 172 to potrzebuje raz na m-c jakiegoś sparingu, bo widać bez tego jakoś fatalnie funkcjonuje. I teraz jak przychodzi co do czego i siedzę na nim, to oprócz tych jego mięśni, to jeszcze ta świadomość, iż po de mną jest mega przejebany wojownik (kibol drużyny). To zawsze robi dodatkowe wrażenie. Zresztą z 975 było podobnie.
   Kończę, bo muszę przygotowywać grupę C dla stacjonowania 973, a jeszcze ma wejść na stację 172, bo mijałem się z nim w drodze do sklepu, to trza zacząć robić, bo czas się kurczy, tym bardziej, że wczoraj nie było obiegu z cysternami, to dziś już będzie, czy powinien być, więc czasu na sprzątanie jeszcze mniej. Narka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz