niedziela, 28 października 2018

Niedziela #1440

  (wpis poniższy miał być w czwartek stąd określenia do piątku)
    Te mięśniaki to mnie kiedyś wykończą. Owszem, kontakt z nimi jest fajny, zwłaszcza ten cielesny, ale te bieżące życie im mało wychodzi. Mimo rozwoju internetu, przepływu informacji oni nadal się nieudolni życiowo. Jak wszystko jest ok., to jest ok. Ale jak się coś sypnie, to wtedy jest nagle dramat. Ten dramat często jest przerzucany na mnie, bo kto ich ma uratować? Kto ma wiedzę, a najważniejsze, kto myśli i widzi związek przyczynowo skutkowy, jak np. przy aucie 230.
  Na pt. już w mój grafik wpisał się 979, bo kabina prysznicowa źle zaizolowana i cieknie. Oczywiście przy tym składaniu, wstrzymałem się od swoich teorii, bo 979 nerwowy, ale wyszło na moje. Tzn. trza ją inaczej, skuteczniej zaizolować.
    (tyle z wpisu, który miał być rozszerzony na czwartek)
   Nim piątek, to na gorąco relacja z sauny. Wyciągnął mnie tam 971, po chyba ponad pół rocznej przerwie. Kiedy padła konkurencja w katosach, to u nich jakby pełniej, a przynajmniej wczoraj tak było. Mimo tego nie było z kogo wybierać. Dosłownie może 3 sztuki by się nadawały, jeden na pewno, ale nie chciał ze mną, za to z innym morświnem poszedł. Taki trochę podobny w budowie do 224, tego samego wzrostu co 224, no fajny. I to tyle do cyca! Nie wiem co się z tym społeczeństwem dzieje, czy sauna to domena wampirelli i morświnów. Jednak, chyba tak. Oczywiście one się do mnie dobierały, w ciągu ok. 5 sek, a na pewno góra 10 sek ich macki lądowały na moim organie i przy niektórych czułem się jakby mnie chcieli tego organu pozbawić i wziąć se go ze sobą. Staram się nie być taką wampirellą, ale może kiedyś dołączę do nich i podobnie pazernie będę się ciepał na ciasteczka. Z 971 pogadaliśmy, wszak dawno nie widzieliśmy się i uwaga - sensacja rewelacja, damsko-męska akrobacja - żona od 971 ułatwiła sprawę 971 i sama się wypierdoliła i pojechała do pracy do Niemiec z jakimś nowym gachem z Koszalina, u którego była na tydzień kiedyś, wciskając 971 jakiś kit o programie ratowania kotów. Co najlepsze, zostawiła te wszystkie koty i się wypierdoliła. Koty są oddawane stopniowo, ale 971 wczoraj stwierdził, że w tym tempie to potrwa jeszcze z 10 lat. W sumie rozdysponować 40 kotów, to jest co robić.
   Oprócz tego spotkałem gościa, którego, jak to ustaliliśmy, z chyba 3 lata temu ściągnąłem na st. mac. Krótka wizyta w pomieszczeniu "do tego" wykazała dlaczego kontakt nam się nie utrzymał. Jak go wziąłem trochę mocniej obroty, to zaczął stękać, że go to boli, to już wiedziałem, czemu nawet nr tel. od niego nie mam. Nie ma to jak 172, z którym tyle można zrobić. Ale ten jeden w saunie, to niezłe ciasteczko. Chodzi mi po głowie.
    Po za tym w piątek dniówka przy składaniu kabiny. Równe 8h w tym rozebranie, oczyszczenie ze starego silikonu, zrobiłem żarcie na bazie obiegu z cysternami i dalej składaliśmy kabinę.  Na st. mac. byłem o 22:20. Pod wjazdowym najbardziej wytrwałe składy, które stacjonowały w torach głównych dodatkowych do północy.
   Zrobił nam się dzień o godz. dłuższy. Nie, nie spałem godz. dłużej, jak to potocznie się mówi, a faktycznie dot. to niewielkiej grupy ludzi, która w niedziele budzi się na budzik. Reszta śpi ile potrzebuje, ale obiegowo się mówi, że śpimy godz. dłużej. Wczoraj usiłowałem to tłumaczyć 824, ale chyba bez efektu. No cóż, zdarza się.
   Pogoda idealna na symulatorek, to za chwilę się włączam dla chwili relaksu (ostatnio mało tych chwil mam).
   Narka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz