środa, 3 października 2018

Środa #1430

  Był wczoraj 172. Chyba pod wpływem ostatnich informacji o potyczkach klubów piłkarskich i jego udziału w nich, jak siadłem na niego, to sama ta informacja wywołała już podniecenie. Mało tego, do tego stopnia, że jak dochodziłem, to nawet nie wiedziałem kiedy. po prostu te z ogonkami poleciały w sposób niekontrolowany. Inna sprawa, że po przyjęciu tej informacji, też z nim trochę poleciałem i więcej go wytrzaskałem niż zwykle, ale jako rasowy skurwiel wytrzymał to bez stękania.
   Dziś za to był 826. Trochę wstawiony, nie wiem z jakiego powodu, ale taki przyszedł jakoś ok. 16:00. Prawie sam rozebrał się do klaty i jakby zaproponował masaż. No qrwa, pomyślałem. Co się wyprawia. Oczywiście skorzystałem, tym bardziej że ponapinał mięśnie rąk, to mi się organ na dole też napiął. Nawet musiałem dwa razy od niego odstąpić, bo wyglądałbym trochę niezręcznie. Po uspokojeniu się drugiej głowy, ponownie przystępowałem do masażu. Tego 826 to nie rozumiem do dziś. Nie mam pojęcia co mu chodzi po gowie.
   973 miał iść jutro do pracy, ale pojechał nagrywać teledysk, z którego wszedł na stację mac. ok. 22:10 dość wstawiony. Niby wypił 3 piwa, ale z jakiegoś małego browaru i tak go pozamiatało, bo miał długa przerwę w łykaniu. No może tak być. My po przerwie też jesteśmy ekonomiczni. Mimo jego wstawienia postanowiłem na razie się do niego nie dobierać. To chyba jeszcze nie ten moment, choć nie wiem czy wystąpi kiedyś jakiś inny. Czasami chyba jestem za porządny. Z drugiej strony w części rozumiem lokalne mięśniaki, które wszystko muszą robić po kryjomu, bo jakby tak wyszło, to dramat w wiosce.
   Wczoraj pierwszy raz odmówiłem wyjazdu w obieg z cysternami. Zadzwonili ze stacji zwrotnej z zamówieniem próżnego składu cystern, ale dałem wcześniej zgodę na przyjecie do stacji 972, który zbliżał się z flachą, nadto na st. mac. 4 składy w torach, to średnio to wyglądało do rozwiązania. W końcu powiedzieliśmy, że nie - odwołuję kurs dziś, jutro odbiorę skład cystern.
    972 przyszedł z żubrówką białą. Co to jest za gówno..., w sumie flacha poszła na dwóch, jeden kielich wysępił 826. Ok. 04:00 przebudziłem się i gotowało się we mnie. Było mi ciepło do tego stopnia, iż nie umiałem zasnąć. Postanowiłem zredukować ogrzewanie i jakoś zasnąłem. Ale to żubrówka to dramat. Nie bym coś żarł do niej, właśnie nic, a przed łykaniem też 2 h wolnego od żarcia, więc nie miało się za bardzo z czym zmieszać, jednak reakcja żołądka była dziwna. Za to po tej flaszce 972 dostał smaka i chciał wysępić jeszcze flachę, ale moje poleciały w sobotę z 979 i 897 więc magazyn pusty. Trochę zawiedziony 972 odszedł ze st. mac. ok. 22:50.
   Jutro kafelkowanie u 230. To dopiero będzie wyzwanie. Pierwsze kafelkowanie w życiu, choć czy budowlanka jest taka trudna, czy wymaga tylko knifów i myślenia.
   Miała iść notka wcześniej, ale dopiero teraz na zamknięcie dnia, patrzę, a ona stoi na torze bocznym i czeka na wyciągnięcie. No to ją pyk.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz