Oglądam na TVP kultura film czeski "Homolkowie na urlopie". Niby nic takiego, zwykły film, ale patrzę na niego w części pod kątem energetycznym. Wszak zima i tam w filmie też zima, więc ogrzewanie na full. No i właśnie. Jak wyglądało ogrzewanie w latach 70-ych. Otóż w obozie socjalistycznym część ogrzewania była pozyskiwana z przemysłu, to też było ono tanie, bo w zasadzie odpadowe. Ssm na początku lat 90-ych będąc na delegacji w wawce w zimie na Kawęczynie w hotelu robotniczym EC Kawęczyn, była tam sauna (taka wysoka temp.), bowiem ogrzewanie było odpadem z EC. Mogłem więc chodzić, jeździć po wawce i marznąć, bowiem wiedziałem, że po przyjściu do hotelu zagrzeję się, bo jest jak w saunie. Podobnie było w miastach przemysłowych Górnego Śląska, gdzie znaczna część ogrzewania była "odpadowa" w wyniku chłodzenia pieców hutniczych, koksowni itp. Tak, np. był ogrzewany basen miejski w Ch-wie, który ciepłą wodę ogrzewał z położonej 100m dalej Huty Kościuszko i ogrzewanie pomieszczeń też realizował z tej Huty. W zasadzie całe osiedla były ogrzewane z pobliskich zakładów, bo one fizycznie musiały schłodzić urządzenia produkujące inne dobra.
Gaz w sieci gazowej też był odpadowy z koksowni i był o połowę tańszy od gazu ziemnego. W piecykach gazowych były inne dysze, dostosowane do zażywania tego gazu. Po upadku koksowni i wdrożenia nowych wartości kapitalistycznych wpuszczono do sieci gaz ziemny, droższy, nadto trza było zmieniać dysze w piecykach, by ten gaz mogły zużyć.
Wiem, nie ma idealnego systemu politycznego, ale obecny też ma wiele wad, z tą różnicą, że za nie musimy dużo płacić my.
Teraz, bo już miałem o tym napisać ileś tam czasu temu, o modzie. Obecną modę tworzą chyba reumatolodzy. Wpierw, jak pamiętam, były "zimne nerki", czyli za krótkie koszulki, sweterki, bluzy, jak się zrobiło zimno to i kurtki. Przeważnie chodziły w takich ubraniach kobiety, ale i część populacji męskiej również tak się ubierała. Następnie (z tego co pamiętam) nastała moda na "zimne kolana", uda tzn. rozcięte w stawie kolanowym spodnie i wyżej też. W 10-2016 roku jak byłem w wawce, to zdecydowana większość młodego rocznika, mimo niskich temperatur i dużej wilgotności powietrza, chodziła właśnie w nieosłoniętych stawach kolanowych.
Obecnie jest moda na "zimne kostki" (stawy skokowe). Mimo zimy i niskich temperatur, dość spora część młodego rocznika chodzi w skarpetach "stopkach" i za krótkich spodniach, odsłaniając w zimie stawy skokowe.
Reumatolodzy się cieszą, bo mają zagwarantowane w przyszłości kolejki ludzi z problemami reumatycznymi, którzy dziś nie zdają sobie z tego sprawy.
Dobrze, że 979 nie bierze w tym udziału, bo jakoś udaje mi się go odsunąć od bieżących mód i w zimie jest prawidłowo zasłonięty i stawy ma osłonięte od zimna.
Wiem, wiem, coś tam miałem z zaległych opisać, ale jak zwykle brak czasu mimo odwołania w tygodniu wyjazdów na kopalnię. Dopiero jutro będę jechał, bo jednak część rzeczy bym uratował od zniszczenia, tylko nie wiem gdzie to pomieszczę na st. mac.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz