środa, 13 grudnia 2017

Środa #1285

   Szczury.
   Wczoraj wlk. polowanie na szczury, w sensie samce, by zaprzestać dalszego rozmnażania. Ponieważ samice mają młode to ich wychwycenie spowodowało by zejście tych młodych, a gdzie ich później szukać? Z kopalni przywiozłem drut, na którym 979 umieścił firanę, by wyglądało to jak łapka na flyje. Rozkopałem część spiżarki, w której niby samce, czy samiec jeden miał siedzieć, ale nie dostaliśmy się do niego. Po 1,5h poszukiwań, wygrzebywania rzeczy akcja została ukończona, bowiem 979 ma napięty grafik i musiał (czy nie musiał) jechać do kato.
    Ale szczury, te dwa samce, zgubiła ciekawość. Ponieważ pół kuchni było zastawione rzeczami poszły pod szafkę pod zlewem zobaczyć co dzieje i jak tam były to zamknąłem im wyjście.
   Rano myślałem, że uciekły, ale odsłonięcie zapory, popatrzenie przez lusterko przy świetle latarki uspokoiło mnie, że przynajmniej jeden nadal tam jest. Jednak takie polowanie, czy ich zamknięcie ma też negatywne skutki. Samiczka, która codziennie rano przychodziła jak właziłem do kuchni, dziś rano nie przyszła. One jakoś się ze sobą komunikują i ona wie, że tam są zamknięte, zresztą wieczorem usiłowała im pomóc się wydostać. (aktualizacja) przylazła później jak żarłem śniadanie.
  Szczury zapamiętują dźwięki. Słodycze mamy dziś pakowane w taką folio-sreberko. To wydaje charakterystyczny dźwięk. Jak tyko jakieś odpakowuję z tego to samiczka, która ma instynkt norowania rozwinięty znacznie zaraz przybiega. Zresztą jak zaczynam coś jeść, to oba, ona i on przychodzą na kontrolę tego co żre. Musza obwąchać, uszczknąć kawałek, zdegustować i zastanowić się czy brać resztę.
  Po za tym wczoraj byłem na kopalni i nastawni RCL. Zabrał się ze mną 374, ten z którym robiłem objazdy kolejowe po PL. Nawet dobrze, bo zawiózł mnie tam i z powrotem. Niestety nie odebrałem w drodze pompy do wody, bo taki był plan, bowiem gość był z jakiegoś tam powodu w szpitalu. Wobec tego zrobiłem na nastawni zerowanie do dwu gniazd zamontowanych wcześniej. Grzejnik podpięty do jednego gniazda mrowił wcześniej, a jak robiłem podłączenie zera, to sam go wyzerowałem. Prąd poczułem aż w mózgu. Prawie mnie odrzuciło od instalacji. Chwilę po tym poleciał wyłącznik główny. Sam nie wiem czemu nie poleciał wcześniej, chyba tylko dlatego, co by grzały grzejniki. Oczywiście już po podłączeniu zera i wpięciu grzejnika poleciał do razu bezpiecznik. Wiedziałem, w którym msc. grzejnik ma przebicie, to też teraz on poleciał na stół do rozebrania. Po zaizolowaniu feralnego msc. działa poprawnie.
   374 nagrał jakiś filmik docelowo na yt, ale strasznie się tam motałem, bowiem jakoś tak z marszu, więc nie zgodziłem się na publikację, jutro mamy nagrać już wersję poprawną.
   Zasadniczo, dzień na kopalni taki relaksacyjny, bowiem wiele nie zrobiłem, bo jak tu robić przy kimś kto jest pierwszy raz na terenie i chce wiedzieć prawie wszystko. Jutro jadę już sam, a 374 ma dojechać ok. 14:00
   Zadzwonił 979 w sprawie łapanie szczura po 15:00. Potwierdziłem, ale nadmienił jeszcze, że to szybko, bo on niewyspany, bowiem w nocy nie umiał spać i jadąc do pracy, prawie zasnął za kierownicą.
   Ciekawe kiedy zrozumie, że nasz organizm, to nie jakiś robot i 8h snu jak i 8h pracy z czegoś jednak wynika. (to drugie ostatnio do mnie się odnosi)
   Dobra, tyle bo pełno pracy czeka na st. mac. i nikt oprócz mnie tego nie zrobi. Narka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz