Nawet nie macie pojęcia jakie ciekawe rzeczy mogą być na kopalni. Pamiętacie budkę telefoniczną z Misia. Właśnie znalazłem taką na kopalni.
Jak zwykle trochę późno i jak zwykle w całej tej sprawie załatwiania układu torowego po kop. Pokój, będzie ciężko ją wydostać, bowiem nie wiem czy winda, którą pewnie ją wwieźli jeszcze działa, a pieszo się z nią nie zejdzie. Jest na 5 kondygnacji.
Po tylu latach działają w niej jeszcze samozamykacze w drzwiach.
Po za tym od kiedy stanęła się światłość na nastawni RCL jest jakoś inaczej. Mało tego wokół nastawni też stała się światłość, bowiem podłączono latarnie oświetlające do układu trafo w nastawni. Jutro może pyknę zdjęcia jak będzie ciemno. Od sob. podłączyłem na krótko, bezpośrednio do tablicy rozdzielczej grzejnik kolejowy 2,4kW, by trochę zagrzał w nocy i osuszył powietrze. Dałem go na najniższe możliwe miejsce, by absorbował zimne powietrze z dołu nastawni. Wczoraj jak poszedłem tam na koniec dnia na kopalni, to było można już trochę odczuć ciepła wewnątrz, a i powietrze stało się mniej wilgotne. Niestety do pełnego zagrzania tej budy, należało by uruchomić piec węglowy w piwnicy, ale z powodu wody w niej, na razie nie można tam dojść. Szykuję się, w związku z ociepleniem, na pompowanie wody z nastawni, ale to najszybciej w czwartek. W środę termin w biurze pracy, a jutro to jeszcze za wcześnie na pompowanie wody. Muszę tam jakieś gniazdka prowizoryczne zrobić i tymczasową instalację. Nie wiem dlaczego SRK jak wchodziło do budynków do likwidacji, to odcięło wszystkie gniazdka jakie napotkali. Na szczęście wczoraj z kolejnego budynku przeznaczonego do wyburzenia udało mi się 3 gniazdka uratować z przeznaczeniem właśnie do nastawni RCL. W ogóle w budynku TJ, łaziłem wczoraj 5h, przy czym 3h z 230, który przyjechał mi pomóc penetrować pomieszczenia budynku. Kilka zdjęć zrobiłem z TJ.
Poniżej zdjęcie z pomostu odpowiedzialnego za ładowanie węgla na wagony.
Na końcu toru widoczny wózek roboczy. Trochę prześwietliło zdjęcie białe dziadostwo leżące za budynkiem stąd taka światłość w oddali.
I jeszcze (poniżej) widok, w drugą stronę.
Już po wstępnym spenetrowaniu budynku TJ, musieliśmy zrobić 4 kursy do działki torowej, by zgromadzone przedmioty tam przenieść, a to oczywiście nie wszystko. Jutro postaram się przenosić resztę. Głównie to sprzęt czyli łopaty, kilofy, rękawice robocze, gumowce, bezpieczniki. Oczywiście w przyszłym tyg. na weekend dalsze wynoszenie staroci z budynku, jeżeli nie znikną do tego czasu, bo to różnie bywa.
Z ostatniej chwili. Dzwonił 973. Niby ma wyjść na święta, ale jak nie to jakoś na początku roku. Termin planowego wyjścia ma we wrześniu 2018. Mam, oczywiście, nadzieję, że dużo się nie zmienił tam i nadal wygląda dobrze.
Dobra, tyle bo zabieram się dalej za prace na stacji macierzystej, bo tu tego jest od cholery i ciut, ciut.
No i na koniec - 979 weekend w terenie tradycyjnie. Zaliczony został na koncertach z niby laską Kraków i Warszawa. Nawet na dziś nie spał na st. mac., bowiem na 09:00 do roboty, to dopiero rano przyjechał, ale nie patrzałem kiera była. Położył się na grupie B, też dalej zasnąłem. Obudzili nas robotnicy w mieszkaniu obok, znowu kując jakieś mury. Na szczęście była 08:30, ale i tak dalej jeszcze zasnąłem do 09:15. Jednak zmęczenie daje znać o sobie. Wczoraj z kopalni wracałem tram 20:36. Od początku jak tam jeżdżę jeszcze tak późno nie wracałem na stację macierzystą. Tyle, narka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz