Wczoraj tradycyjny, bowiem KZK GOP utrzymało darmową komunikację, przejazd środkami masowego rażenia. Na pierwszy rzut poszło Zagłębie i linia tram 27, którą zrobiłem prawie całe kółko. Stara 105-ka i krzywe tory to jest to czego potrzebowałem. Napierdalanie w rzutach bocznych, pionowych, ukośnych to jest to co zapada długo w pamięć. Smutne natomiast są refleksje z takich przejazdów. Po każdym takim utwierdzam się w przekonaniu, że inicjatorem większości działań przez państwówkę są koperty i łapówki. Przecież torowiska są czymś bardzo trwałym. Średnia żywotność torowiska tramwajowego to ok. 30 lat. Drogi tyle nie wytrzymują. Przy konserwacji torowiska potrafią wytrzymać nawet 60 lat, bo takie na sieci tramwajowej są i jest na nich prowadzony regularny ruch, czasem nawet bardzo częsty. Ale warunek to konserwacja, a ten termin odszedł już do lamusa. Prowadzi się jedynie doraźne prace, by tramwaje nie wyskakiwały z szyn i tyle. Resztę doprowadza się świadomie do ruiny by wymóc nowe inwestycje, a przy okazji przyjąć na klatę kopertę z papierkami.
Zresztą nie jest to trudne dziś, bowiem społeczeństwo omamione reklamami działa jak się nimi pokieruje. Przykład ze stacji macierzystej - mam do wymiany wylewkę w kranie (baterii) w kuchni, bowiem ktoś się przy jakiejś imprezce na wiosnę oparł i ją złamał. I tylko tyle. A 371 wymyślił, że on wypierdoli starą 30-to paru letnią baterię i wsadzi nową, bo nowe to lepsze. To nic, że ona zasadniczo działa i nic jej nie ma, ale trza ją wypierdolić, bo wymiana samej wylewki to bez sensu.
No i jak przy takim społeczeństwie utrzymywać stare, co mogło by jeszcze służyć, jak ono (społeczeństwo) jest już nauczone nowe, nowe, nowe! To chuj, że ściągną to z nich w formie podatków wszelakich, które stale rosną, wyższych cen, ale nowe, dajcie nam nowe, a my będziemy na to napierdalać (w sensie pracować).
W tej perspektywie ratowanie stacji RCL jest problematyczne, bo przecież to nie nowe do cyca! I kto będzie chciał pracować na starym? Zasoby ludzkie się kurczą, co widać najlepiej w biurach pracy. Dziś wrócił z niego 834 i choć chciał się poobijać trochę na wolnych dniach, to od razu dostał ofertę pracy w zawodzie. Ssanie na rynku pracy się nasila, a będzie jeszcze gorzej, bo kolejne roczniki jeszcze mniejsze.
Wracając do objazdu wczorajszego to kostkę brukową w zatokach autobusowych opisywałem chyba w ub. roku. Najgorsze, że nadal jakiś kretyn, bo inaczej tego nie da się opisać, propaguje ten poroniony pomysł w aglomeracji i nowe zatoki ciągle są brukowane.. Czemu nie można zrobić tak jak w wawce - płyty betonowe, które umożliwiają autobusowi wpadnięcie do zatoki i hamowanie na jej końcu. Przyśpiesza to komunikację, zmniejsza koszty naprawy zawieszenia, a te to nie mała część obsługi linii. Niektórzy kierowcy jak mogą starają się w ostatniej chwili wjechać do zatoki, a inni już to pierdolą, na zasadzie, jakiś debili to wymyślił, ja za naprawy nie płacę, to mi to zwisa. Może i na tej zasadzie część jeździ po drogach i, choć w autobusie widoczność jest akurat dobra - kierowca siedzi wysoko, nadto znają linie na pamięć, wpada we wszystkie możliwe dziury, nawet posiadając autobus na stałe. Smutne to, bo wszyscy za to płacimy najdroższymi biletami w PL, nawet w wawce są tańsze od naszych, tzn. można w tej samej cenie więcej dostać.
W tramwajach jak zwykle to samo, na skrzyżowaniach tram nie jest czymś uprzywilejowanym, a mało tego cykle są z reguły niekorzystnie zrobione dla tramwai. O czujnikach wzbudzających sygnalizację nawet nie warto się wypowiadać, bo to podobnie jak zatoki z kostki dzieło jakiegoś oszołoma nieustająco twierdzącego, że tram musi stanąć przed skrzyżowaniem, bo jak wjedzie rozpędzony to zmasakruje osobówki. No ok, ale niech ten oszołom zapłaci za rozruch np. 200 tramwajów z pod sygnalizacji świetlnej tylko w jednym miejscu, to ciekawe czy zmieniłby zdanie, czy zwolniłby się natychmiastowo z pracy? Może jeszcze bardziej spowolnić tramwaje, bo są nieustająco zagrożeniem życia i zdrowia innych, a następnie zlikwidować je całkowicie. Już teraz w większości po za centrami jeżdżą puste. i to w szczytowych godzinach.
Podobnie nie ma się co wypowiadać o budowaniu przystanków na znacznych spadkach jak na linii 6 i 16 w Brynowie.
Poniżej zdjęcie przystanku Gawronów, gdzie nawet w lecie jest piasek przy torach, a na jesieni są tam tony piasku wysypywane, bo taki jest tam spadek i tak trudno jest skład zatrzymać. Kolejne dzieło jakiegoś mądrego. Ale co tam koszty piasku, zużycia taboru, przecież ten kto to podpisał za to nie zapłaci. Jakby nie było to wcześniej 300m (w/g KZK GOP) od lat jest przystanek na górce.
Następnie się dziwią, że nie ma komu jeździć autobusami, tramwajami. Za rok, może być to przyczyną zmniejszania częstotliwości linii, bo albo nie będzie miał kto jeździć, albo, jak wzrosną koszty osobowe, to miasta nie będą chciały płacić. Zresztą już dziś odpływ podróżnych jest spory i widoczny gołym okiem, dlatego składka do KZK GOP rośnie, bo dopłaca się do napełnienia środka komunikacji, stąd podwyżki dla miast https://rudaslaska.com.pl/i,15-wyzsza-skladka-do-kzk-gop---miasto-wyraza-sprzeciw,100,1252753.html i jakby na przekór temu, nie widać oszczędności w komunikacji, tylko działania, które ją podrażają.
Co jakiś czas piszę o tym, że jest to źle zorganizowane, podaję szczegóły, ale czyżbym tylko ja to widział?
Dobra, koniec stękania, zabieram się za prace na stacji, bo te się same nie zrobią. Do zaś.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz