Tego nie napisałem, ale pierwszy szczur poszedł do węża we wtorek. Jakoś zabierałem się za mycie naczyń, a one wylazły na żarcie. Złapałem samca, bo taki był plan, bowiem one będą odpowiedzialne w dużej mierze za rozmnażanie, a później samice. Następny może iść w niedzielę.
W ogóle to dwóm najstarszym szczurom współczuję. Nie mam prawie czasu dla siebie no i dla nich też. Wczoraj np. prawie w ogóle nie przebywałem z nimi, a wiem jak one tego potrzebują. Z dni, kiedy dość sporo czasu im poświęcałem teraz została może godzina i to nie w każdy dzień.
Kopalnia się zwija. Wczoraj byli pomiarowcy z SRK odnośnie wyburzeń budynków w tym dwu nastawni, które mamy przejąć. Jak ich nie przejmiemy to obmiary potrzebne do przetargu na wyburzenie już są, zresztą torów przy nastawniach też. Budynek lokomotywowni, przy której mamy pomieszczenie socjalne też do wyburzenia. W zasadzie to wszystko, podobnie jak przy kop. Wirek pozostałby tylko goły grunt.
Dziś będę atakował m-to ponownie, bo czas nagli, a jak widać kopalnia cały czas działa na rzecz całkowitej likwidacji. Zresztą za niedługo właśnie jadę na kopalnie i w drodze do UM Ruda Śl.
Taka krótka notka, ale czasu jest ile jest, a już wyjazd ciąży, a przed nim tradycyjna porcja biurokracji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz