piątek, 17 listopada 2017

Piątek #1272

   Z tym hura optymizmem to się pośpieszyłem, bowiem to dopiero v-ce prez. m-ta powiedział tak, ale (no własnie to ale...) teraz naczelnicy wydziałów muszą się do tego odnieść, a sprawa nie jest jeszcze przesądzona, bo przecież mogą mu powiedzieć - ale to jest niewykonalne, jak to sobie wyobrażasz? Po za tym, jak za wszystkim idzie kasa. No może na początek nie taka duża, ale jakaś tam będzie szła, a m-to się w to uwiąże na dłużej.
   Naczelnicy działów w ogóle nie wiedzą jak mają ugryźć sprawy kolejowe, bo z tym m-ta nie bardzo się parają. Zazwyczaj ktoś inny się tym zajmuje, tzn. kolej, a m-to tylko zatwierdza rozkłady jazdy poc. pasażerskich, a towarowymi w ogóle się nie zajmuje. W naszym wydaniu nagle na nich spadają sprawy kolejowe, o których w ogóle nie maja pojęcia. Np. nasze pismo z 15-10-2017 przeszło przez prawie wszystkie działy by wylądować w dziale dzierżaw gruntów z adnotacją PILNE. Pani, u której byłem już wcześniej, ponownie wczoraj się ze mną widziała i omawialiśmy sprawy kolejowe w połączeniu z uwarunkowaniami UM. Z pierwszego spotkania w zasadzie nic nie wyszło, a mało tego, ponieważ pismo zwiedziło wcześniej prawie wszystkie działy (na liście było ich naście, bo Pani mi pokazała) nie ma je już dokąd wysłać, a w jej oczach widziałem "i co ja mam z tym zrobić?".
   Podobnie było w dziale prawnym, w którym już trzeci raz rozmawiałem z naczelnik. Ona także nie wie jak to ugryźć i jak się do tego zabrać. Np. sprawa urządzeń na nastawni RKP (dawnej RCL) jest jeszcze bardziej skomplikowana niż mi się wydawało. Otóż urządzenia nie są własnością PKP PLK, jak mi się wydawało, a PKP S.A. PKP PLK je tylko użytkuje, czy dzierżawi i nie może nimi bezpośrednio decydować, bo to nie jej urządzenia. Ale ponieważ jako podnajemca miała umowę z kopalnią, to w tej sytuacji chce spotkania trójstronnego w sprawie rzeczonych urządzeń, ale wpierw musi wpłynąć pismo do UM, a tu właśnie UM nie wie jak ma to pismo spłodzić, bowiem dział prawny musi rozwikłać zagadkę urządzeń nie PLK-owskich, a budynku SRK-owskim, którego m-t jeszcze nie ma, a który jest w planie do wyburzenia. I co wtedy zrobimy z tymi urządzeniami, jak oni ten budynek wyburzą?
   Co poniektórzy na stanowiskach dozoru mówią, że jak to się uda, to będzie (któryś tam) cud świata. Kolejnym cudem świata będzie znalezienie ludzi, którzy chcieli by przy tym projekcie być. Na dziś stowarzyszenie jest w stanie tego terenu utrzymać. Musiałbym, już po zgodzie m-ta, zorganizować na szeroką skalę poszukiwanie ludzi do pracy i to wolontariackiej, a jak wiadomo dziś znaczna część woli pracować naciskając paluchem na ekranie lub nim tam wodząc.
   A na stacji macierzystej, przez moją zwłokę, najprawdopodobniej są kolejne małe szczury. Teraz sytuacja stacje się poważna i już dziś w nocy myślałem nad tym intensywnie jak z tego wybrnąć. Nadal wpierw trza by wyłapać samce, a następnie samice, ale to chyba jak już skończą karmić, czy nie wiem. No jest, w każdym razie, źle.
  Po za tym staram się nadrabiać zaległości w czynnościach na stacji macierzystej, ale jak się jest samemu to możliwości są ograniczone, a i zmęczenie daje znać o sobie. Wszak dni wolnych ostatnio nie ma, każdy jest jakimiś czynnościami zajęty, nadto stale ciąży myślenie o tym, co jeszcze zrobić, co jest najbardziej pilne, co mniej i może poczekać. Z tym czekaniem jak widać jest różnie - przykład szczurów jest wymowny.
   Tyle, bo dalsze obowiązki wzywają.
 

2 komentarze:

  1. Załóż hodowlę i sprzedawaj szczury dla opłacenia siły roboczej stowarzyszenia. :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze napisane "załóż". Ona się sama założyła, bez mojego zezwolenia, ale wąż ponoć głodny jest.

    OdpowiedzUsuń