Właściwie to nie wiem kiedy mam te wpisy robić. Rano, w dniach wyjazdu na kopalnię - odpada. Popołudniu to już prawie w ogóle, bo na stację zjeżdżają się pociągi, a w dniach gdy nie jadę na kopalnie, to nadrabiam zaległości w czynnościach stacji macierzystej, jak np. dziś.
Weekendy to już prawie obligatoryjnie jadę na stację zwrotną RCL, bo oprócz zadań tam do wykonania, odżywam na torach kolejowych i w otoczeniu kolejowym. Od kiedy jest prąd na pkt. socjalnym to myślę, by się tam kiedyś nie zaszyć na dłużej, wszak jak zmarznę w terenie, to mogę się iść ogrzać, a i na ciepło można coś zeżreć. Natomiast sytuacja na kopalni jest wciąż płynna. Wczoraj okazało się, iż kopalnia, działkę którą miała przekazać od 01-01-2018 do m-ta, to przedłuża jej dzierżawę o, najdłużej, kwartał, jak przekazał mi inż. Rabsztajn. Jeżeli tylko tor tam nadal pozostanie, to dla mnie to nie będzie miało większego skutku. Niby tam jeszcze jakieś ich (kopalniane) urządzenia zostały i jeszcze się z nimi nie wyprowadzili.
No nic, pozostają jeszcze urządzenia na nastawni RCL, o których w czwartek będę rozmawiał z v-ce prez. m-ta. M-to musiało by napisać do kolei, by urządzenia te przekazała. Były zawiadowca ma się zająć spłodzeniem odpowiedniego pisma, bo nie wiem jak ono powinno wyglądać, a dyr. w z-dzie w T.G. już wie, że m-to zadeklarowało wejście w inicjatywę i w związku z tym czeka teraz na pismo.
(z ostatniej chwili) okazuje się, że urządzenia na nastawni RCL zostały zapomniane kiedyś i nie przeszły z PKP S.A. na PKP PLK i do dziś są na stanie PKP S.A. i możemy do PKP PLK napisać jedynie o ich użytkowanie, a najlepiej to jakby zorganizować spotkanie trójstronne w sprawie tej sytuacji. Zaś coś do przeskoczenia. Ciekawe kiedy pojawi się poprzeczka a'la mur, którego już nie przeskoczę.
Wczoraj w masakrach rodzinnych był materiał o domu dziecka w Chełmie prowadzonym przez pingwiny. Pisałem o tym kiedyś, że to maszynka do robienia kasy, a przy okazji są tam dzieci. Inna sprawa jak one są tam traktowane, inną sprawą jest też to, jak one się tam zachowują. Czy pomysł, by pingwiny prowadziły takie domy, jak w początkach XXw jest dobry - nie wiem, choć skłaniałbym się do stwierdzenia, że - nie. Ale w tym momencie pingwiny z Chełmie i te prowadzące domy dziecka w innych miastach nagle straciły by nie małe dofinansowanie, a zakon z czegoś musi żyć. Jak widać o ile wyjdzie sprawa złego traktowania podopiecznych to rusza się z kamerami, ale spraw finansowych się już nie drąży, bo to śliski temat. A przecież to właśnie przez finanse tak się dzieje, bo żądne kasy pingwiny, może nie nadające się do nowych ról pełnią je, by mieć niemały dochód.
Przez remont mieszkania obok zaczynam nie dosypiać, na to nakładają się mini imprezki 979, jak np. wczoraj z niby laską, z którą wpierw był w jakimś lokalu w wiosce, a następnie przeniósł się na stacje macierzystą. W lokalu, jak mi później przekazał, w rozmowie laska spytała się o związek, czy on chce w jakimś być (w sensie, że chyba z nią), na co on, że na razie o tym nie myśli i nie ma zamiaru się wiązać. Jak mi przekazał, ona jakby dostała siekierą w łeb.
Warto w tym msc. przypomnieć, że jak on chciał to ona nie chciała, teraz jak widzę rolę się odmieniły. Mimo tego nadal spędzają ze sobą czas, razem się bawią, razem czasem gdzieś tam jadą. Np. o 01:00 dziś pojechałem ją odwieźć do dom wraz, oczywiście, z 979, z którym jak wróciłem na stację macierzystą to była już 02:00. Nim procedury, nim pogadaliśmy trochę, to wyglebiłem ok. 02:20. Remont za ścianą miał swój pozytyw, bowiem ok. 08:15 ruszyły młoty kujące i razem obudziliśmy się. Słyszałem i widziałem jak 979 wystrzelił z łóżka, ale na szczęście czas był dobry i po pierwszym wystrzale okazało się, że poślizg jedynie 15 min na rozruchu, więc do pracy zdąży bezproblemowo.
Dobra, tyle, bo jak za długi wpis, to też męczy, a nie wiem czy jutro coś napiszę, bowiem od jutra do nd. już dziennie na kopalni, a nadto jutro też UM.
Ale postaram się coś wypłodzić, bo dużo się będzie działo. Narka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz