czwartek, 23 listopada 2017

Czwartek #1274

    Najważniejsze wydarzenie to spotkanie wczoraj w UM Ruda Śląska. Po stronie m-ta mieli być naczelnicy wydziałów zainteresowanych, v-ce prez. m-ta, a faktycznie była tylko naczelniczka z wydziału nieruchomości, z działu prawnego. V-ce prez. był w terenie, sekretarka dzwoniła ok. 13:35 był przełożyć spotkanie na 15:30, ale zarówno ja, jak i były zawiadowca stacji byliśmy już w drodze.
    M-to spłodziło pismo do SRK, PGG, oraz kopalni w miejscu, w spr. warunków przekazania na rzecz m-ta nakładów w postaci torów kolejowych znajdujących się na działkach gminnych. Jest też zapytanie o zasady korzystania przez osoby trzecie (w tym nas) z terenu zakładu górniczego w przypadku ewentualnego przejęcia terenów przez m-to. No my to już mamy zgodę pisemną na poruszanie się po terenie. M-to o tym wie, ale zapytanie złożyło na poczet ewentualnych imprez.
    Jest to pismo, na które kopalnia, która wstrzymała rozbiórkę toru czekała. M-to zapomniało jeszcze napisać pismo na kolej, w sprawie urządzeń na nastawni, ale jak będę jechał w piątek, to się tam pojawię i dopytam na jakim etapie to jest, bowiem wczoraj przedstawiliśmy zarys takowego dla kolei. Kolej - z-d w T. G. też chce mieć pismo, jako podkładkę dla pozostawienia tam nadal urządzeń.
    Czyli na jakiś czas moje przebywanie na układzie torowym kopalni jest przedłużone i mogę nadal działać dla przygotowania częściowego stacji na nadchodzącą zimę, a jest co robić. Ostatnio przekopywałem "dziką" ścieżkę (zdjęcia w poprzednim poście), a jeszcze pozostało mi przekopanie rowu z jeziorka na przeciw nastawni RCL. To będzie wyczyn, bowiem tam jest co kopać.
   Sprawa wyprowadzenia się 979 na razie ucichła. Widocznie lasce po jakiejś kłótni z rodzicami też przeszło więc i ja się cieszę. Nie ma to jak mieć mięśniaka-skurwiela na torach stacji macierzystej, choć czasem, jak wczoraj, nocuje u niej, ale to wyjątkowe sytuacje.
   Szczury. Szczury do cyca mają się dobrze, chyba za dobrze. Dziś ma nastąpić polowanie na samce. Pomóc przy tym ma 979, bo one żyjąc tu trochę dziko są nadzwyczaj sprawne w uciekaniu i tylko czasem widzę znikający ogon. Niestety są kolejne młode i tym razem one chyba pójdą jako przekąski, bo sytuacja musi być radykalnie rozwiązana. Przez zaniechanie dopuściłem do nadmiernego rozmnożenia, a tego w ogóle nie było w planach. Cóż, przyroda działa własnym tokiem, jeżeli jej tego nie zaburzymy, to podtrzymanie gatunku jest najważniejsze.
   Na koniec zdjęcie pleców 222. Ten to czasami powraca myślami, dziś powrócił nad ranem jak się przebudzałem.
EDYTOWANO
 Patrzę na to zdjęcie i przypomina mi się dotyk jego gładkiej skóry. Patrzę i jakbym czuł pod opuszkami palców jego skórę. 
A w ogóle to dziś się wreszcie wyspałem. Jakoś przebudziłem się ok. 11:00, ale czułem, że organizm, tzn. głównie mięśnie są jeszcze wyłączone. Musiałem jeszcze poleżeć 10min, choć łaził już wokół szczur, ale nim mięśnie ruszyły to tyle trwało. Czułem się jakbym był, choć nigdy nie byłem, ale takie odnosłem wrażenie, pod działaniem pawulonu - totalnie zwiotczały.
   Zabieram się za prace, bo czas leci, a zaś pozostaną nie zrobione, a jutro kopalnia i st. RCL. Narka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz