Jakoś ok. 00:40 01-01-2017 przyszedł 979 złożyć życzenia. Zaskoczył mnie tym co powiedział. Nawiązał do naszej znajomości, do preferencji seksualnych, do bycia, mieszkania razem, relacji itp. Oczywiście jak to rasowy skurwiel nie omieszkał powiedzieć, że jak cokolwiek wypłynie na powierzchnie to mam się bać, ale odpowiedziałem mu, że przecież to było tak dawno temu i nie wypłynęło to raczej nie wypłynie, a po za tym mój stosunek do niego się zmienił i jest innym niż np. 8 lat temu, i dziś inaczej patrzę na niego, inaczej odnoszę się do niego, choć wiem że jest skurwielem stąd trzeba go szczególnie traktować, szczególnie indywidualnie odbierać. Trochę się wzruszyłem, popłakałem, wszak to szczególne zachowanie u skurwiela, przecież one (skurwiele) są takie konkretne.
Po za tym od ok. 19:30 31-12-2016 na stacji pojawił się 230 ze swoją laską. Trochę mnie tym zaskoczył bo nie przewidywałem gości na stacji. Żadnych przygotowań nie było, sprzątania, układania rzeczy, przedmiotów itp. No skoro już przyszli (230 i jego laska) to uruchomiłem disco lampę kupioną w ub. roku z 979 na pół oraz kolorofony, na oprawach z soczewkami kolejowymi. Ok. 22:30 230 i laska odeszli. Nie wnikałem czemu, ale za to jakieś 20 min po nich na stację wszedł 826. Ja to mam przewalone. Jak się rozkręciłem w indywidualnej imprezce to 826 mi to zakłócił. No cóż, takie życie prowadzącego ruch na stacji. Jak się chce być samemu to nie wychodzi.
Muszę się na dziś przygotować na życzenia dla 979. Na tyle mnie zaskoczył, że mu nie złożyłem, jakaś wpadka do cyca. W końcu jak mu chciałem złożyć życzenia, to powiedział, że jest wyjebany po sylwestrze nie koduje i nie teraz.
Przed północą, bo później przeciążenie sieci, powysyłałem sms-y do 373, 672, 820, do kolegi u którego byłem na letnim wyjeździe.
No i nie dość, że mam szampany z przed 3 lat, to jeszcze dziś mi pozostał po wizycie 230 kolejny. Co za shit. Trza je będzie zużyć w trakcie roku, bo inaczej to zostaną na moją stypę.
A co do bloga, to czego tu życzę - aby to był kolejny rok, w którym nie wypłynie na powierzchnię. Na razie udaje się go utrzymywać w tajemnicy przed skurwielami wioskowymi i dzięki temu możecie go czytać. Nawet nie chcę myśleć co by się stało jakby tak wypłynął na powierzchnię.
W nowy rok, obudziłem się ok. 10:20. 979 jeszcze gnił, więc poszedłem do kuchni i noworocznie pomyłem naczynia. Ok. 12:00 byłem po i co tu robić? 979 śpi, na szpilkach tam średnio chciało mi się łazić koło niego, postanowiłem się też położyć. Minęliśmy się. On obudził się k/13:00 i polazł do kuchni, a ja zasnąłem w najlepsze. Teraz role się odwróciły. On się skradał po grupie A, a mnie się dobrze spało do tego stopnia, iż obudziłem się o 15:40. To dałem czadu.
W ciągu reszty dnia czułem się jakby odbyła się jednak jakaś imprezka. Taki przydupiony byłem do samego wieczora, zresztą wieczorem zjawił się 371. Wcześniej zastanawialiśmy się z 979 gdzie go tak wciągnęło.
I tak weszliśmy w kolejny rok. Zaś postarzałem się o kolejny rok. To straszne jak patrzy się na ten nieodwracalny proces.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz