Nie wiem czy pamiętacie jak kiedyś opisywałem porniola, który był nagrany z kamery jednym ujęciem, mało tego był dobrym porniolem, tzn. aktorzy dobrze zagrali i scenariusz (zakładam, że jakiś tam był) zrealizowali dobrze. Film trwał ok. 20 min.
Wczoraj w TV ale kino+ wyemitowano niem. film z 2015 r nagrany jednym ujęciem kamery. Od początku do końca nie było żadnego montażu. Z ręki nagrano 130 min filmu. Momentami akcja była dość sprawna, ale, bo to trudny film, w sensie nagrywania bez montażu, akcja się dłużyła i pewne sceny, bez straty dla przekazu filmu mogły by być krótsze. Trudno jest też w takim filmie kręconym z ręki non-stop aby wszystko wyszło na wysokim poziomie. Tu nie ma powtórek, nagrywania jednej sceny 10x i wybierania najlepszej, stąd sceny lepsze i gorsze, ale w każdym filmie robi się sceny, jak to mówię na siku w kinie. W tym mało jest takich, choć w pewnym stopniu scenariusz jest przewidywalny, bo natura ludzka jest zbadana. Ale film nie jest aż taki prosty, skłania do myślenia i analizowania postaw ludzkich, zachowań. No i świetna odtwórczyni głównej roli, która przez ten czas wykazała dość spory kunszt aktorski, wszak film bez montażu, a mnogość zachowań w zmieniających się scenach wymagała.
Mimo częściowych, przewidywalnych zachowań i czasem naiwnych sytuacji, nie jest to amerykański film, co jest dużym atutem przy amerykanizacji TV.
Przyjechałem wczoraj do 824. Tu bez zmian, lodówka pełna, reszta standard. W drodze do, mijałem laskę na ulicy z maseczką anty (powiedzmy) smogową. Czy faktycznie tak łatwo jest dziś manipulować ludźmi? Wystarczy powiedzieć smog i już tłuszcza reaguje na kolejne straszenie społeczeństwa przez media. Co by taka laska zrobiła w (np.) 1987 r. na Górnym Śląsku kiedy w zasadzie było widać, a na pewno czuć czym się oddycha? Czym że jest dzisiejszy smog do tego co było wtedy? Niczym lub lekkim zanieczyszczeniem. Ale społeczeństwo należy straszyć, ma się bać, a jedynym wybawcą z opresji mają być rządzący i to w nich mamy pokładać nadzieję.
Pamiętam, jak w czasie szkoły wracaliśmy kiedyś z basenu przez tzw. trójkąt bermudzki - Zakłady Chemiczne Azoty, Huta Kościuszko, Konstal. Godz. była może 15:00. Tak jebało wtedy w powietrzu, że myślałem, że zwymiotuję. Ręcznik, który miałem na basem przyłożyłem do ust i nosa, aby nie heftnąć. I co by ta laska tam zrobiła, dziś idąca z maseczką przeciwsmogową, nawet z nią? A przecież wtedy nikt nie ostrzegał o smogu, zanieczyszczeniu i przez lata funkcjonowania jeszcze przemysłu nikomu to do głowy nie przyszło. Dziś kiedy już tego przemysłu nie ma, a powietrze się znacząco oczyściło zaczęto straszyć społeczeństwo. Na co, po co?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz