wtorek, 17 stycznia 2017

Wtorek #1133

  Wczoraj prosto po pracy przylazł 979. W zasadzie normalne, natomiast na koniec pracy  miał styczność w watą szklaną, przeto swędziała go szyja i poniżej. Rozebrał się w kuchni do klaty, a wtedy myślałem, że dostanę czegoś. Taki widok pięknej szyi wkomponowującej się przez mięśnie w plecy, te widoczne kręgi szyjne charakterystyczne dla mięśniaków widoczne na górnej części pleców i same plecy 979. Wpierw niby szmatą ściągałem te niewidoczne kawałki waty szklanej z jego pleców i szyi, a następnie ręką. Nią to już było takie gładzenie, głaskanie, niby ściągane. Jak to mięśniak ciepły, a dla mnie ciepłolubnego to wyjebka. To głaskanio-gładzenie nie trwało długo, nie chciałem przeginać. Dotyk, gładkiej, ciepłej skóry, działa jednak na mózg. Już po tym wydarzeniu przypomniało mi się jak to w zasadzie poznałem go.
    Pamiętam lato, ciepło przeto mięśniaki wioskowe pokazujące swoje wdzięki (one chyba nie wiedzą nawet co to jest. No pokazujące klatę) i w śród nich chodzący 979 bez koszulki, z plecami po prostu powalającymi. Taka budowa w tym wieku to rzadkość. One w zasadzie wyglądały jak trójkąt z podstawą u górze i z bokami schodzącymi się w dół. Barki wysunięte do tyłu, w pasie do przodu sylwetka do pozazdroszczenia. Do tego ładnie umięśnione ręce. Pamiętam ile razy przechodził tyle razy przysuwałem się do okna, prawie rozklejałem się na szybie, aby zobaczyć ten widok, czasami nawet wychylałem się za okno, jeżeli nikogo nie było w pobliżu, aby obejrzeć oddalające się piękne plecy.
   Dziś na szczęście się dużo nie zmienił. Wśród innych, którzy zapragnęli być więksi i (niby) ładniejsi, udało się 979 uchować przy wyglądzie jak z przed paru lat. Jest w tym jakaś moja zasługa. Kiedy na ogólnej fali żarcia chemikaliów powiększających objętość mięśniaków i 979 zapragnął, jak ta większość, być dużym przejebanym mięśniakiem. Plan zakupu już był, ale jakoś w drodze dość sporego mówienia, dawania przykładów udało się go odwieść od tego planu. Dzięki temu dziś nie jest jakimś słoniem morskim,  morświnem czy czymś tam jeszcze, w każdym razie zachował dawany atrakcyjny wygląd. To cieszy mnie, a nie wiem jak jego, bo skurwiele to mało mówią.
   Wczoraj też był 826. Oczywiście drażnił mnie swoim wyglądem. Cały czas myślę, że ma jakieś naleciałości biseksualne. Jak zwykle rozebrał się do koszulki z bardzo krótkim rękawkiem, stanął nad biurkiem i oparł się prawą ręką o niego, przy czym naprężył zarówno przedramię jak i biceps jakby chciał abym sprawdził jego umięśnienie. Oczywiście nie omieszkałem ścisnąć przedramienia, trochę bicepsa. Ach, trudno mi go rozgryźć, stale nie wiem czy się do niego dobierać czy nie i czym to się może ewentualnie skończyć.
   Dobra, tyle, bo se symka odpaliłem, a i godzina taka. Narka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz