979 z nibylaską oglądali serial 13 powodów. Polecili go, to obejrzałem pierwszy odcinek, nawet drugi i trzeci. Hmm, żadna rewelacja. Powielane są w nim typowo głupie amerykańskie zachowania, jak np. koleś rowerem ucieka przez autem, oczywiście środkiem drogi, jakby chciał, by to auto go najechało. No kretyn. Po za tym przedłużająca się akcja, mało treści, a przynajmniej przekazywana w średni sposób (nie porywający). Statyści dali już w ogóle popis nienaturalności. Jakbym oglądał "Truman Show". Albo inne zachowanie. Laska wchodzi do męskiej szatni i koleś, nie gruby, nie brzydki nagle usiłuje się nakryć szybko koszulką, bowiem był w klacie. No kretyn po raz drugi. Że niby młode samce się tak zachowują. Chyba się coś reżyserowi popierdoliło.Scen takich, nie tylko z udziałem głównego bohatera jest więcej. Choć 979 nie widział nic szczególnego, to w rozmowie stwierdził, iż wie, że inaczej oglądam filmy. No i chyba czegoś innego dziś od nich oczekuję.
No standard. Jak przylazł wczoraj wieczorem 826 i w zasadzie, ponieważ znietrzeźwił się gdzieś indziej, to był do brania, to jak zwykle w takich momentach stacja pełna. Ile razy to już przerabiałem? Był też 172, który podobnie jak 826 przechadzał się po stacji w klacie i oboje robią na mnie wrażenie. Niestety mieliśmy też na głowie drużyny trakcyjne 834 i 895, ale te odeszły ok. 22:10. Niestety 826 też odszedł w odstępie po nich, a plan był przytrzymać go na grupie A, kiedy 172 będzie stacjonował na grupie B i wtedy coś zrobić.
Do 172 poszedłem na grupę B rano, tzn. jak się przebudziłem. Wlazłem do łóżka, przylgnąłem do niego od tyłu i zacząłem go głaskać. W trakcie zastanawiałem się, że to już nie te czasy jak kiedyś. Nie potrafię, przynajmniej jego, tak namiętnie głaskać jak kiedyś mięśniaków. Sprowadza się to dziś do krótkiej gry wstępnej, a następnie właściwej fazy. Może to ten brak czasu i w mózgu ciągle kotłująca się spora ilość spraw do załatwienia nastawia go na krótkie działanie, a nie jak kiedyś z nutką romantyzmu. Chwile jak z 222 tu opisywane chyba już nie wrócą. To było dobrych kilka lat temu, a w tym czasie też się trochę zmieniłem. Oczywiście w trakcie jest ok. Wiem co lubi, widzę jak na to reaguje, ale kaganiec czasowy ciągle nade mną wisi. Czasem, jak dziś, trochę przeciągnę, ale na tym etapie pojawia się uczucie, że w sumie to już powinienem kończyć, bo te zajęcia...
Co do sprawy stacji kolejowej przy KWK Pokój, to wczoraj w zasadzie podjąłem decyzje, że jednak biorę. Nie wiem jak się to skończy, ale drugiej szansy nie będzie i duża ilość plusów przemawia za wzięciem. Takie ułatwienia, jakie m-to mi oferuje mało kto dostaje na starcie. Myślę, że się w tym zrealizuję i może uda mi się zrobić z tego jakąś atrakcję w okolicy. Z drugiej strony zdaję sobie sprawę z ogromu zajęć jakie przede mną czekają. To się będzie ocierać o padanie na ryj.
Odpowiedzialność duża, bowiem jeżeli w przyszłym roku m-to zaistnieje w industriadzie, która co roku weszła już do harmonogramu imprez na Górnym Śl. to właśnie tym co tam uda mi się tam zrobić. Na dziś Ruda Śl. nie ma nic, co pozostało po przemyśle w tym m-cie. Kiedy inne miasta w broszurze wydanej na tą okoliczność szczycą się uratowanymi zakładami przemysłowymi z początku ub. wieku, to R. Śl. wystawia do Industriady jedynie zabytkowe osiedle domków. W Zabrzu dwie kopalnie, które można zwiedzać (do Guido chcę się wybrać), w Bytomiu EC i wąskotorówka, w świonach jakieś dwie wieże pokopalniane, w Ch-wie też wieża pokopalniana, czyli w okolicznych miastach, a w Rudzie - nic. Oczywiście na indu się wybieram, bowiem pod kątem stacji kolejowej chcę zobaczyć rozwiązania gdzie indziej, nadto komunikacja miejska jest za darmo, to se pojeżdżę.
Mimo temperatur na placu mięśniak budowlaniec nie chce rozebrać się do klaty. Inne warchlaki od południa latają w klatach pokazując wylewające się z nad paska u spodni brzuchy, a on tego swojego sześciopaka ukazać nie chce. Co za skandal. Widzę tylko umięśnione ręce i szyję.
Trza kończyć, bowiem te zajęcia, o których wcześniej pisałem czekają. A i wizytę wczorajszą na nastawni KWK opiszę może jutro. Narka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz