piątek, 15 czerwca 2018

Piątek #1380

  (jakaś totalna wtopa. Dziś patrzę, a notka nie pchnięta, a miała być wczoraj. W związku z tym wpisy "wczoraj", "przedwczoraj" jeżeli wystąpią w tekście dot. jednego dnia do tyłu)
   Co raz gorzej łapie się szczury. Pozostają, oprócz ostatnich młodych, już teraz te najstarsze do odłowienia, a wiadomo, jak się przyzwyczai człek, to trudno się to realizuje. Efekt. Trzy szczurzyce zostały wczoraj ułaskawione. Jedna się wydzierała, że chce zostać, zresztą kojarzyłem ją, jak z ręki jadła, to po chwyceniu został ułaskawiona. Druga, to inwalidka, która ma zostać, po raz drugi została chwycona i ponownie wypuszczona. Trzecia, to albinoska, która przy przekładaniu do klatki spierdoliła, to pozostała ułaskawiona. Zupełnie przypadkowo chwyciłem swoją najstarszą szczurzycę i wylądowała w wiadrze i dopiero przy przekładaniu do klatki kapłem się, że to przecież moja szczurzyca. Też została wypuszczona. Uciekł w obławie młody samczyk. Niestety trza bydzie na niego zapolować w przyszłym tyg. jak jeszcze nie w tym. Nie chcę już dopuścić do kolejnego rozrodu, bo to łapanie mnie już dołuje. To nie jest przyjemne dla osoby, prozwierzęcej. Im mniej łapań tym lepiej. Po wczorajszym w zasadzie do odłowu pozostało ok. 6-ciu młodych szczurów i pozostaną same najstarsze + szczurzyca, która ma młode od wczoraj, ta od 826, której nie lubią, zwłaszcza moja szczurzyca i inwalidka, która została już dwukrotnie ułaskawiona.
   Ta od 826 dostała rujki po porodowej. Oczywiście biegi z moim wykastrowanym samcem. Sama mu się podkładała, a on, na tyle na ile potrafił za nią biegał. Jest dwa razy większy od niej i trudno mu było ją gonić. Ona młoda, mniejsza to sprawnie mu uciekała, to znów przybiegała do niego i go drażniła. On, jak to samiec, na tyle na ile umiał to uganiał się za nią i czasami nawet, jak ona się rozłożyła, to ją dosiadał. Ona oczywiście po chwili spierdalała z pod niego, ale to takie zwierzęce gonienie się.
   Młode powiła w szufladzie, na której leży klawiatura. Zrobiła to, bowiem inne szczurzyce goniły ją w innych miejscach, a w szufladzie miała moją ochronę. Teraz pod klawiaturą, na której piszę mam ją i ileś tam, nie oglądałem, młodych szczurów, od których słychać tylko piszczenia. W ramach pomocy dostała pogniecone kawałki gazet i nawet część z jednej koszuli, by oprócz gazet miała też materiał na legowisko. Wcześniej jednak zrobiła tam porządek. Te papiery, które były nasączone zapachem innych szczurów wyciepła z szuflady z moją pomocą. To trza by nagrać na telefon. Ona znosiła do szpary niechciane papiery, wyciągałem je, po czym przynosiła następne. Jakiś materiał, który dawno temu dałem pierwszym szczurom, które też chciały być przy mnie, też wyciepła. Szparę z drugiej strony zatkała papierami, pozostawiając jedno wejście, które zresztą też zatyka, jak leży z młodymi. To za pewne z powodu ingerencji innych szczurzyc. Najstarsza przychodzi czasem i się spina przy szparze do szuflady, fucząc głośno, by ta w środku to słyszała. Z nerwów stepuje dając jej znać, że jest wielce niezadowolona z obcego przybysza. Teraz i tak nie mogę jej wydać 826, bo młode są za młode na transport, a po za tym 826 chwilowo w domu nie mieszka, a zostawił tam samca, którego przychodzi karmić. 
  W każdym razie, co do odłowu szczurów, to wyszło na moje. Nie trza było wdrażać, jak choćby 979 proponował, drastycznego rozwiązania typu trutka. Plan, który założyłem się sprawdził, tj. odłów samców, a następnie samic, które już nie mają młodych. Oczywiście koniec nadszedłby wcześniej, gdyby nie zawalone łapania samców wcześniej, choćby te z 979, z którymi tak zwlekał. Było ciężko, ale jest efekt, a kto by po tej trutce sprzątał? No pewnie nie ja... 979 teraz jest uszkodzony, a reszta, dająca tak drastyczne rozwiązania, też by to olała. Znowu spadło by to na mnie. A pewnych widoków nie da się ot tak wykasować z mózgu.
  Nadal mam obiekcje czy dobrze robię pakując się w teren po KWK Pokój 1. Jadąc wczoraj w obieg z cysternami, zastanawiałem się czy teraz mam źle, czy warto dla tej rosnącej i panoszącej się w coraz większej ilości głupoty na ulicach, robić kolejną rozrywkę, do tego rozrywkę wymagającą minimum myślenia, bo przecież jazdy drezyn mają się odbywać na sygnały kolejowe.
  No i na koniec, na szybko zrobione zdjęcie 826 trochę wzorowane na zdjęciu na innym blogu, ale ponieważ tamto dawno widziałem, to niedokładnie wyszło jak miało wyjść, ale kiedyś jeszcze powtórzę.
EDYTOWANO

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz