piątek, 8 czerwca 2018

Piątek #1377

  Muszę to napisać, bo jak mówił o. Natanek - to wiedz..., że coś się dzieje...
To dzieje, to lezie na nockę 826. Mało tego lezie z jakąś flachą, a my otwarliśmy wcześniej nasze zajebiste, trochę mocne, wino porzeczkowe. Aż się boję co się będzie działo. Oczywiście jest opcja, że nic nie będzie, ale 826 na noc, świadomie i to z flachą - to wiedz..., że coś się dzieje...
Oczywiście, by nie było tak różowo, to na nocny postój zamówił się też 172. To oczywiście problem, bo drużyna trakcyjna 826 pytała się, czy stacja pusta. Nie skłamaliśmy, (na razie) pusta, ale jak będzie dalej... (to nie wiemy). Mamy nadzieję, że ta pustka zostanie odpowiednio długo.
  Dziś, załatwiając sprawy papierkowe dot. kopalni, jechałem przez lasek, w którym ostatni raz miałem bliskie spotkanie z 222. Ta jego gładka skóra, te jego mięśnie, figura i w ogóle..., to jak przejeżdżałem przez ten lasek, aż chciałem zjechać w miejsce, gdzie był ostatni kontakt cielesny i dać upust wyobrażeniom mózgu o tym spotkaniu.
  Wczoraj byłem u 820. Czy tylko mnie się wydawało, że prężył przede mną mięśnie i je ukazywał, czy to taki standard? Już kiedyś, kilka lat temu, wydawało mi się, że mnie kusi. Wczoraj odniosłem podobne wrażenie. Czy mam się na coś nastawiać?
   A teraz, by nie było, że w wiosce jest tak zawsze przyjaźnie, to czat do 826 od jednego z jego kolegów, którego zresztą osobiście znam:
- "Siedzisz u cwele co się ze 172 w dupa jebia, Ręką mu podajesz a potym z normalnymi chopcami się witosz. Jo nie je ani rasista tolerują dużo dziwnych Żeczy ale pedałów to masakra. Ze 172 yno godom bo go znom od dziecka, I z grzecznosci" (ksywę 172 zamieniłem na nr, reszta pisowni oryginalna)
  Wracając do 826, to tyle dziś się namacałem, co nigdy. Nawet rękę czasem po gumkę z majtek delikatnie wsadzałem, czy raczej przesuwałem. Zresztą z jakiegoś tam powodu, nie wiem z jakiego zdjął krótkie spodenki i pozostał na dłuższą chwilę w majtkach. Powiedziałem:
- jak dla mnie możesz w majtkach być dalej
i w tym momencie on zrezygnował z zakładania krótkich spodenek, mimo iż miał je już na udach. Ściągnął je i ciepnął kajś tam pozostając w luźnych bokserkach. Ogólnie zauważyłem, że brakło alko. Gdybym miał więcej, jakąś rezerwówkę, to sprawa potoczyła by się dalej, choć miąłem już trochę w głowie i większa ilość mogła by się zakończyć bliskim spotkaniem z muszlą. Wracając do 826, to plecy - moje, klata - moja, uda - moje. Łydek nie atakowałem, ale reszta w moich rękach się przewinęła i to dość dobrze. 
   Czy ja się starzeję? Czy mnie się wydaje, że oni mnie drażnią, czy to tylko moja wybujała fantazja?
   Jak 826 ściągał krótkie spodenki to wydawało mi się, wręcz widziałem przez te luźne bokserki, że organ mu się wzbudził. 820 też mnie dziś drażnił swoimi mięśniami, przynajmniej tak mi się wydawało. No i co z tym wszystkim robić?
  W każdym razie nie wypadło źle. Cienkiej granicy nie przekroczyłem. Rano przylazł 826 i na pytanie, czy wszystko wczoraj było ok, odpowiedział, że tak, a po za tym ponownie rozebrał się z koszulki. 
   Tyle, bo roboty pełno, w tym też papierkowej, a nadto jestem niewyspany, bowiem 826 opuścił stację dziś o 02:05, to w ciągu dnia, w planie wyglebienie, bo jutro industriada, a już dwie noce zarwane do cyca. Narka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz