Wczoraj pojechałem z 979 na nastawnię RCL, by pozabierać "swoje zabawki". Wyjazd trochę opóźniony, bo w pierwotnej wersji miałem jechać w pn., ale 979 jest b. zajętym człowiekiem, przeto dopiero wczoraj znalazł czas i to po przypomnieniu.
Z piwnicy do naprężalni wynieśliśmy rzeczy, które, jeżeli nie zezwolą mi na pompowanie wody, mogły by być zalane. Po za tym pozabierałem rzeczy, które ewentualnie mogły by w tajemniczych okolicznościach zniknąć, bowiem obecnie nie wiem, kto ma klucze do nastawni i na jakich zasadach są wydawane. W czasie wizyty dyr. w poprzedni pn. (nwm. czy to opisywałem) taki mały łysy wkręcał, że pozabierałem z przekaźnikowni elementy wyposażenia. Chyba im się pomieszało, bo to raczej ja jestem od zabezpieczenia, tego co tam jest i by nie znikało z nastawni. Teraz, jak pozabierałem swoje zabawki, to we wtorek mogę iść do dyr. i porozmawiać co dalej. Ustaliłem, iż wpierw polezę do dyr. KWK Pokój 1, a następnie do UM R.Śl.
To teraz ewidentnie na czerwono. Spili mnie 897 i 895. W zasadzie to prawie spawałem, ale mniejsza. To jest doskonały materiał dla psychologów i socjologów. To co się odbywa, te relacje, między rodzeństwami w wiosce, przeważnie wieloosobowymi. Brat o 895 jest zabijaczem na ekranie. Tzn. bierze udział w "turniejach" zabijania na ekranie w CS-a. Jest w zasadzie w czołówce zabijaczy na ekranie w PL. Jeździ na turnieje (to się nazywa teraz e-sport) i utrzymuje się w czołówce.
Fajnie, ale też mówię 895, że warto, by wokół siebie produkował swoją markę. Nigdy nie wiadomo, co się kiedyś stanie, a marka własna to zawsze kasa jakaś dla siebie. Obecnie pnie się w górę i może i dobrze? Ale co z tą marką własną?
Dziś widziałem na wiosce 972 jego najstarszego syna, który pewnie aspiruje do przejebanego skurwiela. Trzeba przyznać, że robi się z niego ciasteczko, aczkolwiek ostatnio widziałem w sklepie wioskowym mięśniaka, takiego starszego, ładnego, i widziałem jego syna, który (i to jest ewenementem) jest brzydszy niż ojciec. No niestety to za sprawą matki, która nie jest urodziwa. To naprawdę jest ewenement, bo przeważnie dzieci, przeważnie samce po ojcach są ładne, a tu wyjątek, syn jest niestety brzydszy.
do dyMiało być więcej na czerwono, ale jednak miałem bliskie spotkanie z wiaderkiem, bowiem wczoraj tej dawki nie wytrzymałem. Pomieszałem, bo wcześniej łykłem 2 piwa, na to czysta no i się zważyło.
Te spotkania z wiaderkami są dobre, choć sama chwila może nie, ale za to rano jest w miarę ok, bowiem żołądek nie strawił alko do końca i w związku z tym nie ma aż tyle alko do wytrącania, przeto funkcjonuje się znacznie lepiej, a prac na st. mac. nadal sporo.
O kolejnym zagraceniu się rzeczami w następnej notce, bowiem do stacji zbliża się 979, przeto trza kończyć, bo notka może się opóźnić do wieczora z powodu tradycyjnego popołudniowego ruchu na stacji mac. Narka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz