Musiałem w niedzielę nagle zakończyć pisanie, bo na stację wszedł 979 z nibylaską. Tyle, że zdjęcia szczurów udało sie umieścić. A te, jak wstanę z łóżka to biegają po tunelach zrobionych pod kołdrą. Widzę, że b. to lubią i przyzwyczaiły się do przemieszczania w nich. Wszak nie pozostają na widoku, to znacznie chętniej tam przebiegają. Przemieszczając się robią charakterystyczny tupot małych stóp. Zauważam w ogóle, że grupa A im starcza. Penetrację zakończyły w zasadzie na niej i nawet do kuchni nie dochodzą. Choć grupę A penetrują już cała, oba, bo pierwszy to był samiec, to na razie nie widzę u nich potrzeby wychodzenia dalej i dobrze, bo jakby wparzyły do kuchni to byłby dramat.
Jeszcze wczoraj kiedy nagrzewałem budynek stacyjny, to przez sporą część czasu były odbiorcami zapachów, które wraz z powietrzem wchodziły do budynku. Szczególnie ona lubi przebywać w szufladzie biurka stojącego przy oknie, gdy ono jest otwarte. Na szufladzie, oparta o blat biurka jest klawiatura i ona wysuwa łepek w szparze z lewej lub prawej strony szuflady patrząc co się dzieje, a od strony okna chłonąc zapachy. Potrafi tak od strony okna być oparta o bok szuflady 20 min i cały czas rejestrować zapachy z wioski. Jak zrobię zdjęcie to umieszczę, bo trudno jest ją uchwycić w tym miejscu. Po za tym zdjęcie musi być zrobione bez lampy błyskowej, bo one by chyba oszalały od tego błysku.
Wczoraj 979 wziął wolne, bo jak to już kiedyś pisałem, tydz. pracy powinien być od wtorku do czwartku, a reszta to na nieustające imprezki. Praca dla niektórych, to tylko przeszkadza w życiu imprezkowym. Mogło by jej w ogóle nie być, by trwać w nieustających imprezkach. Jeszcze tylko tydz. i kolejna mega imprezka, na którą jedzie 979 z nibylaską i 897 wraz z laską do Kostrzyna n/Odrą.
Na stacji tak nagrzane, że wieczorem, i spał też tak, 979 był w majtkach. Trza mu przyznać - fajnie się utrzymuje. Figurę jeszcze ma. Nadal szczupły - co kiedyś pisałem, dalej wchodzi do koszulek z czasów technikum. Na szczęście wszelkie pomysły nagłego rozrostu udało mi się mu wybić w z głowy. Ręce mu się w pracy trochę wyrobiły, są b. umięśnione, wszak ileś tam kg. w dniach pracy przeniesie. Nogi też ma ładne, no ogólnie, jak na swój wiek, wygląda b. dobrze.
Ruch na stacji trochę zmalał. 834 wchłoneło do pracy, 371 w wiosce na wakacjach, wchodzi na stację jeszcze 826, którego nadal rynek pracy nie umie wchłonąć. On sam z siebie to nic nie znajdzie, z pomocą muszą mu przyjść inni i pokazać paluchem - tam jest praca, tam idź. Wtedy lezie. Bez tego bodźca, podobnie jak 834 sam nic nie znajdzie (ogarnie). 834 pracę znalazło biuro pracy, dzięki temu w godz. południowych mam go z "gowy".
A teraz zeżarłem śniadanie i tez z "gowy".
Lato na chwilę odeszło (znowu). Na placu jest 17C i pochmurno, jeszcze wczoraj ostatni dzień nagrzewania i malowanie drugi raz tych elementów pomalowanych w sob.
To jeszcze trochę o symku kolejowym. W zasadzie prawie celowo zrobiłem małą burzę w nim. Dzięki temu przeszło mi częste z nim obcowanie i dzieciarnię odstawiłem na boczny tor. Taki zabieg, by zabrać się za prace na stacji, bo jednak tu kolejka rzeczy do zrobienia, a ciągle jakby przewijał się symek. Oczywiście będą te dwa pozostałe ISDR i maszynaEU07, ale td2 ruchem manewrowym odstawione w krzaki. Na jesieni, jak złożę nowego kompa, to tam może wrócę, chyba że w jednym z tych dwu pozostałych ktoś wpadnie na pomysł multiplajera i tam zasiądzie za klawiaturami zmysłowa ekipa, a nie dzieciarnia.
Od maja jak się powadzili, td2 praktycznie cofnęło się w czasie i do dziś pozostaje na tej samej pozycji. Rozwoju nie ma nadal, jedynie dążenie do uzyskania stanu z początku maja, co jak widać nie wychodzi. To też jest dowód na inne (stare) określenie - nie ma ludzie nie zastąpionych. No niestety są dziś ludzie, których nie da się zastąpić. Można zastąpić inną jednostką (człowiekiem), ale to już nie ten mózg, nie te właściwości, nie te możliwości. O ile jeszcze w prostych zawodach: budowlance, kierowcach itp. to zastąpienie jest możliwe, choć jakość robót może pozostawiać do życzenia, to już na wyższej półce - programistyce - ciężko, oj bardzo ciężko. Tym bardziej, że w sukurs tym niezastąpieniom idzie nauka, a właściwie jej spadający poziom. I dziś wyłonić dobrego programistę zaczyna być problem, to też znajomi programiści oscylują w zarobkach (dobrzy) od 5 tysi - 373, do 10 tysi - 841, dojeżdżający w dni robocze do Krakowa, ale za taką kasę, sam bym dojeżdżał. Oczywiście nie mam takich umiejętności i nie zastąpie go w razie czego, ale też nie wiem ilu mogło by go zastąpić, w sensie być wolnymi na rynku pracy, gdyby 841 zrezygnował.
Tyle, zabieram się za jakieś czynności na stacji, by nie stracić kolejnego dnia. Narka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz