wtorek, 11 lipca 2017

Wtorek #1206

   Wczoraj szedłem na przystanek autob. do wioski 972 i szły z niej do naszej wioski dwa tamtejsze mięśniaki, jeden, ten ładniejszy, oczywiście w klacie. Mój wzrok zawiesił się na jakieś 100m przed, na ścieżce nikogo innego nie było, to mogłem się patrzeć non-stop na niego. Taki widok, że jak jechałem autobusem to musiałem się powstrzymywać, by organ się nie wzbudził.
   Tego w koszulce znam, to mijając się wymieniliśmy "cześć". Wyszedł, chyba w ub. roku z poprawczaka, czy czegoś w tym stylu. By nie uciekał do dom, to dali go do Lidzbarka Warmińskiego. Wcześniej był chyba w Kielcach. Oczywiście ten w klacie to rozpierdol dla mózgu. Miałem problemy z zaśnięciem, bo nie wiedziałem czy przerobić go w w.k. jeszcze w nocy, czy już rano. Stawiałem na rano. W końcu się na to zdecydowałem, bo 824 miał gdzieś wychodzić, ale było ciężko. Zasypianie to z jego widokiem, co się przebudzałem to ponownie włączał się jego widok. Rano poszło w.k., ale obraz pozostał dalej.
  Jak będę wracał od 824 to może zajrzę do 972, bo jeszcze chyba nie polazł do pracy, po tym jak jego stanowisko pracy, znaczy się małą firmę zamknęli. Mało tego, w domu ma być mały skurwiel, na przepustce z ośrodka produkującego skurwieli - jakość gwarantowana. Chętnie zobaczę jak tam wyglądowo się rozwija.
  Z komunikacji miejskiej to dobrze korzysta się jedynie w godzinach szczytu. Wtedy, przy cyklicznym rozkładzie jazdy, autobusy mkną szybko przez m-to starając się utrzymać RJ (rozkład jazdy). Paradoksalnie, gdy ulice są zatłoczone, to kierowcy naginają przepisy, by zdążyć do następnego przystanku, czy następnych na czas. Dramat zaczyna się po 18:00, gdy ulice pustoszeją, w autobusach robi się pusto, na niektórych przystankach nikt nie wysiada, nikt nie wsiada. To nie to co w godz. szczytu kiedy tłoczą się do wyjścia i podobnie do wejścia. Po 18:00 autobusy i tramwaje komunikacji miejskiej stają się zawalidrogami. Kierowcy nie mając co zrobić z czasem przetaczają się między przystankami z prędkością 30km/h, by nie być przed czasem na następnym, wszak GPS czuwa i dyspozytor namierza. O ile cykliczny RJ na kolei ma zastosowanie i sens, bo przecież tam nie ma korków do skrzyżowania i nie czeka się np. dwa cykle lub trzy, by przejechać skrzyżowanie, to w komunikacji publicznej mam wrażenie, że jest on gwoździem do trumny. Wsiadając do pojazdu po 18:00 można dostać wstrętu do jeżdżenia środkami masowego rażenia, a im później tym gorzej. Przy jeździe o 22:00 można dojść do wniosku, iż szybciej było by rowerem, jak tym czym się właśnie przemieszczamy. To powoduje, że co raz więcej ludzi kupuje samochody i w środkach komunikacji publicznej jest co raz puściej. Mało tego na przekór temu co powinno następować, czyli jakby przyśpieszeniu poruszaniu się autobusów i tramwajów, jeszcze bardziej się je zwalnia. Takiej w miarę szybkiej linii 870 dorobiono kolejny przystanek, dla obsługi którego musi zjechać z drogi szybkiego ruchu, a dawną linię 840 (przyśpieszoną) już jakiś czas temu została skierowana na uliczki Chorzowa i teraz w szczycie szybciej do Katowic można dojechać tramwajem, jak przyśpieszonym autobusem, a w samych autobusach zrobiło się puściej. To spowalnianie komunikacji, oprócz centrum katos, gdzie autem raczej nie pojeździmy, powoduje na przestrzeni ostatnich lat znaczny ubytek ludzi, co przekłada się na obniżenie wpływów z biletów i przenoszeniu kosztów na miasta. Te zaś bronią się likwidując linie tramwajowe, zmniejszając częstotliwość kursowania autobusów. Ostatnio Bytom się zbuntował i stwierdził, że też, bo wcześniej Ruda Śląska, nie będzie tyle bulił za tramwaje i proszę zmniejszyć ilość kilometrów. Co z tego wyjdzie zobaczymy za kilka m-cy.
  Wracając jeszcze do komunikacji publicznej, to nasi konstruktorzy są chyba jacyś nie dorobieni. Wpierw z autobusach solaris zrobiono siedzenia plastikowe obciągnięte tylko materiałem. Siedzenie na nich przez ok. 45 min powoduje ból dupy, jakby się na desce siedziało. W nowych solarisach zrobiono znowu, bo przecież to nie nowość, bowiem wcześniej w autobusach były, miękkie siedzenia. Za to nad drzwiami, w tych nowych, w pół okrągłej obudowie maszyny drzwi, zamontowano oświetlenie ledowe, ale znowu jakiś niedorobiony, umieścił je za drzwiami, które się otwierają i wtedy drzwi robią automatycznie cień z nich na stopień wejścia. Co za cymbał to zaprojektował? Patrząc na to zastanawiam się czy jest jakaś weryfikacja tych bubli, które wychodzą z komputerów projektantów? Kiedyś był jakiś nadzór, nad tym co robili podwładni. Dziś często Ci, którzy zarządzają podwładnymi nie mają pojęcia nad tym co oni robią i ślepo zatwierdzają te buble, których na ulicach naszych miast jest co raz więcej. Zresztą czasami nawet w jakiś wiadomościach się z tego śmieją, a jednak zatwierdza to jaki urząd i wydawało by się, że ktoś tam myśli.
  Dopóki układający RJ w miastach, będą promować cykliczność RJ nad realnością, to będzie następował szybszy rozpad komunikacji miejskich. Paradoksalnie, za nim wszedł nacisk na cykliczność to w aglomeracji i tramwaje, i autobusy miały wieczorami skrócone RJ. Było to dawno, kiedy ruch na drogach w szczycie był mniejszy i wydawać by się mogło, że nie jest to aż tak potrzebne jak dziś. A dziś kiedy to rozróżnienie czasów przejazdu, co nawet dla mało rozgarniętego ucznia szkoły podstawowej jest oczywiste, tego nie ma. A nie wiem czy to pisałem, nawet to zarządzanie komunikacją miejską jest wadliwe, co wyszło w ub. roku, kiedy brakło kasy i zarząd KZK GOP zwrócił się do wawki po kasę, bo: nam brakło, to dajcie nam na uzupełnienie budżetu. No przecież śmiechu warte.
   Tyle, bo wrócił 824, to pchnę notkę, obiad i przygotowania do powrotu do wioski. Narka, może do jutra.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz