środa, 26 lipca 2017

Środa #1213

Historie okolicznych mięśniaków nadają się do reportaży telewizyjnych lub do jakiegoś działu "ku przestrodze". Otóż 371 ileś tam lat temu, na jakiejś imprezce plenerowej, pod wypływem alko, zapragnął dupić. Na tą okoliczność znalazł młodą (wtedy jeszcze) 18 letnią samicę i ją w czasie tej imprezki, i tego dupienia zapłodnił. W wiadomym odstępie czasowym z tego dupienia wyszła larwa. Ponieważ rodzina 371 jest bardzo bogobojna, to chcąc nie chcą musiał żyć z przygodnie poznaną samicą. Mimo tego ślubu nie było, ale w dowód uznania dokonań tatusia larwa objęła jego nazwisko.   Jak to w życiu bywa, z przygodnie poznaną samicą życie nie układało się jak miało. Idylli właściwie w ogóle nie było, to też po około 4 latach para rozstała się. Ponieważ 371 już wtedy miał przepisaną przez babcię ziemię w wiosce (dziś wartą ok. 80 tysi) to, by przy rozstaniu nie było podziału majątku, ziemię radośnie przepisał na 374, bez żadnej klauzuli notarialnej czy innej. Mimo tego 374 wstępnie, oczywiście, po iluś tam latach ziemię miał oddać, ale jak to w rodzinie bywa, z tym oddaniem też bywa. 371 się z 374 pokłócił i na bywaniu się skończyło. Efekt, 374 wzbogacił się prezentem o wartości 80 tysi.
  By nie było tak, że jeden w rodzinie rozgarnięty, drugi nie, to 374 też miał w planach, o czym się euforycznie zwierzył, zamianę ziemi na mieszkanie. Ale mieszkanie w którym mieszka obecnie ma na rynku wartość ok. 50 tysi. Właścicielka nieruchomości, by mieć trochę więcej dla siebie, powiedziała mu, że w takim razie na umowie notarialnej wartość mieszkania podniesie do 70 tysi, by zamiana, bo w tej formie to miało się odbyć, nie wyglądała podejrzanie. Oczywiście 374 na to wstępnie przystał co radośnie mi oznajmił.
   Dość łagodnie starałem mu się powiedzieć, iż jest debilem i by od tej transakcji odstąpił i sprzedał ziemię na wolnym rynku, a dopiero później nabył, jeżeli jeszcze będzie chciał, mieszkanie na własność. Po za tym z tym blokiem, w którym jest mieszkanie też są jakieś wałki. Czynsz płaci dwóm osobom, tej niby właścicielce w jednej części i jeszcze jednemu właścicielowi drugą część. Nigdy rzeczowo nie był mi w stanie wytłumaczyć, jakie są formy własności obu osób, którym buli obecnie czynsz. Jego to nie interesuje, grunt że ma gdzie mieszkać. A grunt to za chwile może stracić dosłownie i w przenośni: za mieszkanie, którego do końca nie wiadomo kto jest właścicielem i ziemię, którą przepiszę na niby właściciela.
  Patrząc na historię obojga, nasuwa mi się cytat z Wesela: miałeś chamie złoty róg(...) ostał Ci się ino sznur.
 I na cóż nauki w szkołach, skoro mięśniaki-głuptaki i tak wiedzą lepiej jak żyć (? panie Premierze).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz