wtorek, 2 maja 2017

Wtorek #1180

  Majówka i w zasadzie pusto na stacji. 371 wyjechał już w pt. w nocy na wiochę rodzinną, a 979 pomknął wczoraj o 14:45 (sam go odwoziłem) do Katowic na poc., a dalej do wrocka na coś tam, coś tam, ze swoją niby laską. Korzystając z okazji umówiłem się z 825, który wybierał się do mnie, ale wsiadł do tram i jak powiedział - jebało trupem, to wysiadł bo by tyle w trasie nie wytrzymał w tram. Po za tym miałem wyłączone telefony, bowiem dzień wcześniej posiadówa 979 z laskami, z jedną niby coś tam zrobił i niby zeszło z krzyża. No w końcu, bo mu ten organ przestanie działać.
  Po tej posiadówie pogadaliśmy trochę z 979. Po raz kolejny przypomniałem mu, że traktuje go jak przybranego syna i zajmuje się nim, jakby nim był. On, że mu to trochę przeszkadza, bo jednak jest CS-em, po za tym nie wytrzymuje jak go dotykam, choć też mu to tłumaczyłem, że dotykam go, bo to takie trochę by był kontakt większy niż tylko mijanie się. Oczywiście wypomniał mi, że kiedyś tam, to już będzie z ok. 9 lat temu, zrobiłem mu gałę i do dziś nie może tego przeżyć, ale jednocześnie jakby się coś działo niedobrego, to oczywiście jako skurwiel mnie jak najbardziej obroni, co jest miłe z jego strony. Zresztą to częściowe zajmowanie się mną widać, głównie jak skądś wracam z jakiejś imprezki gdzie razem jesteśmy to odprowadza mnie na środek lokomocji lub jak ostatnio od 897 w skarpetach na stację.
  Co do traktowania go jak przybranego to powiedział, bym ukulał sobie własnego, a nie nim zajmował, ale na to mu, że on zajmuje się larwą od 174, a to przecież nie jego i też może sobie ukulać swojego, a nie zajmować się czyimś. Podobnie robi 897, który zajmuje się dość mocno larwą od swojego brata, więc nie jest to jakimś wielkim ewenementem zajmowanie się 979, bardzo skromne, wszak jest dorosły. Nadto przecież przebywa, czy mieszka u mnie 10 lat, a to robi swoje.
  Dawno tak szczerze nie pogadaliśmy, a szkoda, że tak rzadko to wypada. Oczywiście w ciągu dnia też pogadamy, ale są to krótkie jednostki czasu. Na szczęście nie bredzimy i jakiś ciulstwach, nie nawijami ciągle do siebie o bzdetach jak np. 834, czy 371 którzy zalewają mnie stosem niepotrzebnych informacji.
   Teraz o porniolach. Wczoraj natknąłem się na PL porniola i znowu jakaś klapa. To jest tak, że jak rynek ich się nie rozwija, nie ma różnorodności to i trudno wybić się jakiemuś dobremu reżyserowi, czy kamerzyście. Źle to jest kadrowane, podstawowe błędy jak kadrowanie pod światło, źle umiejscowiona kamera, wreszcie brak koncepcji co pokazać i co powinno być widoczne, a na samym końcu - nienaturalność aktorów.
  Ściągnałem kiedyś jeden filmik zagraniczny na kompa i mam go nazwany "niewykorzystany mięśniak". Tam też popełniono szereg błędów, głównie kadrowania i ustawienia kamery i w zasadzie jest film, który oprócz zajebistej budowy mięśsniaka nie robi prawie żadnego wrażenia.
  Nie wiem czy o tym kiedyś pisałem, ale dawno temu, jak wchodziły porniole jeszcze na VHS to przychodziły do nas filmy Cadinota - francuskiego reżysera. W jednym z nich, była scena w oranżerii. Widziałem tą scenę pierwszy raz i od początku zrobiła na mnie wrażenie z powodu ról aktorskich rewelacyjnie zagranych. Scena ta wyróżniała się wśród innych w filmie i była chyba najlepiej odegrana. Dopiero kilka lat później czytając jakieś artykuły o filmach natknąłem się na art. dot. własnie tego filmu i wyczytałem, że pierwotnie do tej sceny (nazwijmy to) pierwszy aktor miał być, ale drugi miał być inny. Natomiast w trakcie filmu pierwszy zakochał się z czwartym i poprosili reżysera, czy mogą w tej scenie wystąpić razem. Reżyser przystał na to i wyszła piękna scena dwu zakochanych w sobie chłopaków, która do tego została dobrze skadrowana i wyszła na przysłowiową 5 z +. Szkoda, że tak mało wychodzi takich scen, a ok. 90% filmów to szkoda czasu i (kiedyś by się powiedziało) taśmy filmowej. Może ta łatwość kręcenia dziś powoduje, że tyle chłamów wychodzi. Wszak nie trzeba już zużywać drogiej taśmy filmowej, a film źle nagrany po prostu się kasuje lub wciepuje do netu, a może się przyjmie.
  A w ogóle to od niepamiętnych czasów spałem sam na stacji, tzn. wiedziałem, że nikt nie przylezie. Bo czasem lezę spać sam na stacji, ale wiem, że 979 na imprezce i nad ranem ściągnie. Korzystając z pustej stacji zabieram się za zaległe sprawy, bo nagromadziło się tego trochę to może nadgonię. Narka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz