wtorek, 30 maja 2017

Wtorek #1191

  Wreszcie jakieś normalne temperatury, wczoraj w cieniu było 27C, dziś ma naciągnąć nieznacznie więcej. Zabrałem się za porządki na balkonie, ile tam gratów..., dwa razy robiłem kurs do śmietnika, nawet 979 stwierdził, że się przerzedziło. Może bym i tego porządku nie robił, ale przewiewa mi okna i chcę rozebrać stare mocowania, by sprawdzić co jest tam nie tak zrobione. Blok z 1984r to wtedy robili, jak robili. Można obejrzeć na filmach St. Bareji. Przy pracach trochę się poopalałem, bo jednak balkon nasłoneczniony. Oczywiście mieszkanie było już nagrzewane, temp. wzrosła do 23C. Dziś kolejne nagrzewanie, by było przynajmniej 25C.
  Po za tym był wczoraj 172. Ten to już w klacie łazi po wiosce, zresztą on tak ma co roku. Praca fizyczna, mięśnie, żyły na rękach i innych częściach ciała podniecają. Trochę to z nim przedłużałem, ale ile można przy takim wyglądzie.
  Po dłuższej przerwie polazłem do 820, jakoś kiedyś chodziłem tam często, ale później symek skutecznie poucinał część wyjść do ludzi. Inna sprawa, że oni sami z siebie nie przylezą tu i nie odwiedzą. Tylko jakby nieliczni utrzymują sami z siebie kontakt. Dziś większość ludzi żyje w internecie, po za tym jakieś spotkania.
  Czy w autobusie, czy w poc. 50%, jak nie więcej, ma komórki z dużymi wyświetlaczami i świat zawiera się w komórce. Otoczenie mogło by nie istnieć, wzdłuż torów mogły by być ciągiem ekrany akustyczne i w ogóle by im to nie przeszkadzało, byle była zapowiedź, jaka będzie stacja, bo tak by mogli przejechać. Wyłączenie dziś internetu, to dla większości była by katastrofa.
  Oprócz tego codzienność. Relacje z 979 dobre, choć jego z niby laską znowu się popsuły, co mogłem doświadczyć w pn., bowiem przyjechał naładowany i po pierwszym zdaniu wiedziałem, że trza go omijać i czasem nie tykać. Tak położyłem się spać, by został sam ze swoim problemem. Za to wczoraj już umyłem worek do napierdalania, bo łazi taki naładowany, to jeszcze jak przyniesie wiertarkę, bo będzie już mógł się wyładować i napierdalać w wór. Ostatnio stękał, że już by się przydał. Przynajmniej mu trochę energii skumulowanej zejdzie, a może i ja kiedyś w niego przydupię jak się wqrwię.
  Tyle, bo pogoda, 28C, to do działań, bo wreszcie czuję się jak ryba w wodzie. Powyżej 25C, to zaczynam dopiero normalnie funkcjonować. Narka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz