Ach ten 172 i jego ostatni wygląd. Dziś też wszedł na stację i chciałem zrobić to na jego plecach. Położyłem go na pufach, a ręce dałem na krzesło przed nim. Jak wsparł się na rękach na krześle i zaczęły pracować mięśnie utrzymując jego w powietrzu i mnie, to żyły wyszły dość szybko na wierzch z powodu naprężonych mięśni. Oczywiście mało nie spałem z niego, na ten widok, musiałbym zrobić następnym razem zdjęcia rąk, bo widok niesamowity. Jednak w tej pozycji nie dane mi było skończyć, dlatego przewróciłem go na plecy i leżał z jednym punktem podparcia w okolicach lędźwi, a reszta tułowia zwisała z pufy w kierunku podłogi. Ręce przywiązałem mu z jednej strony do imadła, z drugiej do kaloryfera i w tej klasycznej pozycji poszło już dość łatwo.
Tyle z wizyty 172, dla notki, a mózg będzie widok rąk pamiętał długo. Wracając do weekendu to w wiosce w sobotę też włodarze dla tłuszczy zorganizowali imprezkę. Postawiono scenę, nagłośnienie i grała jakaś kapela, jak przyjechaliśmy tam z 979 i jego niby laską. Co zwróciło od razu moją uwagę, to pomimo mniejszej sceny, jakby mniejszego nagłośnienia wypadło ono lepiej od tego w Gliwicach na igrach. Grała jakaś kapela z laską śpiewającą i bardzo dobrze dźwięk był wybarwiony, a może głośniki były lepszej jakości. W każdym razie efekt był słyszalny. Następna kapela pierwsze nagranie w ogóle matowo z dźwiękiem, natomiast w drugim już było lepiej, a w połowie słyszałem, że akustyk już poradził sobie z kapelą. Za to dupy dał oświetleniowiec. Kapela, czy dwu wokalistów, śpiewali hip-hop, a oświetleniowiec światłami przez większość nagrań robił stroboskop z lamp. No przecież to nie mayday. Nie wiem co o tym sobie pomyśleli wokaliści. Może skojarzyli, że w grają w wiosce i wioskowe trendy.
Pomimo tego, że 979 chciał być na koncercie kapeli, to jednak laski go odciągnęły, a następnie miała być jakaś akcja ściągania innej laski z autostrady A4 od strony Kędzierzyna K. Laska złapała tam gumę i nie miała rezerwy lub ta rezerwa była nie napompowana. Oczywiście trochę już cyknięty 979, że jedziemy, a mnie się to w ogóle nie uśmiechało, do tego jeszcze to, że znowu on brał na klatę koszty zabawy, czy nieudolności innych. Kiedyś też tak miałem, a od czasu jak odciąłem od siebie lokalnych ssaczy to okazało się, że można się bilansować i to nawet nieźle. Brakuje tego 979, ale to trudny temat, jak zresztą prawie wszystko co u niego trzeba zmienić, czy wypadało by zmienić. Idzie opornie, ale jak się da zmienić to jest radość.
Dobrze na razie tyle, bo tel. od 825 to zejdzie jakieś 30 min, to już nie będę blokował puszczenia notki. To narka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz