To zawsze jest tak, że jak na stacji nie tyle jest duży ruch, co składy zalegają, to z pisaniem jest beznadziejnie, bo nie ma kiedy zrobić wpisu.
Chciałem w pt., ale jakoś nie było sposobności, zresztą dziś już nie pamiętam co zaważyło o nie zrobieniu go. W pn., bo na weekend to już obecnie nie możliwe bowiem 979 i 371 prawie ciągle sa w torach, też 371 krótko po włączeniu rozruchu porannego objawił się. Byłem chyba z 10 czy 15 min rozruchu i słyszę ktoś wchodzi do budynku stacyjnego. Albo 371, albo 979. Okazało się ten pierwszy, który załatwiał jakieś spr. biurokratyczne i w robocie wziął wolne. Trochę mi to pokrzyżowało plany, bowiem nie lubię sprzątać na stacji jak inni na to patrzą, a lepiej jak się nie biorą do pomocy, bo, jak w pingwinach z Madagaskaru - jak król Julian ma pomagać, to lepiej aby tego nie robił, bo efekt będzie gorszy.
No cóż, po weekendzie dzień sprzątania odpadł, mało tego wydajność miałem na poziomie zero. Tzn. coś tam zrobiłem, ale nic grubszego, nic z czego byłbym zadowolony.
Wczoraj z kolei, już miałem ambitny plan zrobić tu wpis i podobnie jak w pn. w ok. 15 min rozruchu porannego przylazł 826 i zalegał w torach 4h, zresztą na jego pobyt wszedł na stację 979, który na bóle kręgosłupa dostał L4. Swoją drogą w jego wieku, bo byłem chyba nadzwyczaj sprawny, ale jak to skurwiele on też jest po jakiś przejściach i teraz to wychodzi. Zresztą na weekend inny, dawniej mięśniak, skurwiel, zapragnął popisać się przed innymi skurwielami jaki to on jest przejebany skurwiel i postanowił wejść na 2-gie piętro starego bloku. W zasadzie był już prawie przy tym drugim piętrze, kiedy ze starej elewacji budynku cegła, której się trzymał wysunęła się i w raz z nim spadła na ziemię. Co się stało z cegłą nie wiem, ale on ma połamane wszystkie żebra, złamany mostek, uszkodzone oba płuca i jest już po operacji w szpitalu. Oczywiście po jego upadku inne mięśniaki-skurwiele pewnie się śmiały, po czym spierdoliły i pozostał tylko 174, który wezwał pomoc. To podobnie jak na krótkometrażowym filmie "Mucha nie siada". I na nic takie cykliczne wypadki mięśniaków-skurwieli, bowiem kolejne w przypływie fantazji chcą pokazać jakimi to przejebanymi skurwielami są. Straty jakie wystąpiły w organimie, pewnie spotęgowała jego masa. Jak przystało na szczupłego kiedyś mięśniaka-skurwiela i on zapragnął być dużym (już nie chudym) mięśniaki i zrobił się bezkształtnym klocem z wagą ok. 100kg. No jak taka masa spada z wysokości..., to fizyka robi swoje.
Za to w ub. tyg. byliśmy z 979 w szpitalu u innego skurwiela, który nie umiał się opanować w lykaniu trunków. Wybieraliśmy się tam już jakiś czas, ale jego kolejna laska przekazała nam info, że w tym tyg. odwiedziny mogą być już niemożliwe, ze względu na pogarszający się stan.
Jak nam przekazano faktycznie wyglądał fatalnie. Skórę na całym ciele miał koloru żółto-zielonego, włącznie z białkami w oczach. Wątroba przestała mu pracować w całości, wychudł znacznie. Jakiś tam miał krótki okres tygodnia, kiedy ruszyła, na przestrzeni 4 m-cy, ale to taki krótki epizod, po za tym nie pracuje w ogóle, przeto zatruł się już mózg i kolega trybi bardziej lub mniej, akurat byliśmy w dniu, w którym niby było lepiej. Jak to było lepiej, to dobrze, że nie widzę tego gorzej. Na nic takie przykłady smutnego kończenia skurwieli, kolejne młode pokolenia w wiosce prześcigają się w "kto będzie bardziej przejebanym skurwielem". Jednak kulura wyhodowania ich nie zmienia się od pokoleń i szybko się nie zmieni. Prym wiedzie bycie przejebanym skurwielem, a nie bycie w miarę mądrym, bo jakieś górnolotne założenia to lepiej pominąć.
Kolejnym takim może być 826, który ciągle funkcjonuje na jakiś poprawiaczach samopoczucia. Np. z rana potrafi łyknąć 3 kawy, energy drinki i inne ciulstwa, które w jego mniemaniu poprawiają mu funkcjonowanie. No cóż, wioski nie zreformujemy więc możemy patrzeć i rejestrować zdarzenia w niej.
Po za tym tradycyjnie symek, trochę przebudowałem układ torowy w stacji, w sumie dobrze, bo sceneria jest żywa, nie ma tak jak na innych, że po zrobieniu już nikt w nich nie dłubie i nie poprawia błędów.
No i do statystyki, znowu zaatakowało nas białe gówno, ale jutro popo ma go już nie być, bo jednodniowe ocieplenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz