piątek, 30 grudnia 2016

Piątek #1123

  Jestem chyba nienormalny. Czytam coś takiego:"Trasa o długości 5,2 km, zgrabnie omijająca wszelką zabudowę, będzie gotowa do 2020 r." To czy ze mną coś nie tak, czy tramwaj powinien jechać przez zabudowę, aby właśnie ona była generatorem ruchu pasażerów. Na co komu tramwaj w lesie? Czyli na zasadzie negacji linię tramwajową nr 6 przebiegającą niezgrabnie przez centrum Bytomia, centrum Chorzowa i centrum Katowic nie omijającej wszelkiej zabudowy należało by przenieść na obrzeża, aby zgrabnie omijała wszelką zabudowę. Więc po 100 latach doświadczeń z tramwajami włodarze Katowic doszli do wniosku, że idealny jest tramwaj w lesie, bo nikomu nie przeszkadza, jednocześnie prawie nikogo nie będzie woził. A ekonomia..., a chuj z nią, ważne, że do kieszeni wpłynie jakieś 5-10% wartości inwestycji, a że ona później będzie nierentowna, to też chuj z tym. Wszak m-ta uwielbiają inwestycje, które następnie trzeba utrzymywać z budżetu. Np. stadion we wrocku, kosztował m-to 46 baniek na utrzymanie w ciągu roku. Widocznie Katowice też mają za dużo kasy i nie mając z nią co zrobić, chętnie utrzymają linie tramwajową w lesie.
   To jest idealny przykład jak w dzisiejszych czasach można porażkę przekuć w sukces. I po co oglądać wiadomości, informacje, czy jak oni to tam nazywają, kiedy dokładnie tak samo inne newsy są tam przedstawiane. Wszelką porażkę można łatwo, używając odpowiednich przymiotników, o stosowaniu których już kiedyś pisałem, przedstawić jako sukces. Po cóż więc oglądać te w/w, aby każda informację analizować co z nią nie tak. Jak to się dzieje, że większość ludzi bezwiednie ogląda te bzdety i mało tego wierzy w nie. Na samym końcu wychodzi, że to ja jestem nienormalny, bo przecież większość to ogląda i nic im nie jest, nawet nie zgłupieli wyraźnie, czy wymownie od tego oglądania.
   Straszne jak dziś można manipulować ludźmi, jak łatwo się to odbywa. Wystarczy spłodzić głupie społeczeństwo i ono wszystko łyka jak głodne pelikany. Zero refleksji nad tym co słuchają i co odbierają.
   Byłem u 824 i on w/w traktuje jako codzienny pkt. dnia. Jest godz. przełącza ze zwierzątek na w/w i mami się bezrefleksyjnie tym co płynie z odbiornika. W sumie jest na emeryturze to może mu to zwisać, ale czy będąc na emeryturze mamy się ogłupiać? Oby ze mną się coś takiego nie stało kiedyś, że tak bezwiednie będę wchłaniał w/w.
   Dziś pogrzeb kolegi z pierwszej ekipy, która wchodziła na stację. Zapił się na śmierć, nie wytrzymała wątroba i stanęła. Miała krótki epizod ruszenia cząstkowego do pracy, w ciągu ostatnich 3 m-cy, ale generalnie stwierdziła, że już się zmęczyła i więcej pracować nie będzie. To jest ten kolega, o którym napisałem, że jak odwiedziliśmy go z 979 w szpitalu to był żółto-zielony. Pozostał już taki do końca. W związku z pogrzebem musiałem wrócić wczoraj na stację, bowiem rano bym się nie wygrzebał i zdążył ze wszystkim. Czy go szkoda. Nie wiem. Niby o zmarłych nie powinno się mówić/pisać źle, ale dobrze wiemy, że są osoby złe na świecie i on chyba do takich należał. Może nie był tym całkiem złym, ale dobroć z niego nie emanowała, to też ktokolwiek ze mną na jego temat mówił to nie było po mnie widać wzruszenia, czy refleksji. Ot przyjąłem do wiadomości jego stan i tyle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz