wtorek, 15 listopada 2016

Wtorek #1104

   Cały czas nie wiem, czy dobrze, czy źle, iż tyle czasu spędzam przy symku. Ale jest też tak, że moje potrzeby bycia z koleją on, przez swoją trzydrożność, wypełnia w zupełności. Miałem w tym tyg. poddać komisji scenerię do akceptacji, ale po przeczytaniu warunków odbioru, postanowiłem jeszcze w niej poprawić to co faktycznie zrobiłem źle. Po za tym, jak większość z nas, chcę ją oddać na tzw. wow.
    W nd. z 979 zrobiliśmy pokój gier. Przez większość dnia przesiedziałem przy symku, on przez większość, chyba tyle samo co ja, przesiedział przy Mario. Pożyczył od kogoś i dziś ma niby oddać, przeto wczoraj też siedział nawet więcej ode mnie przy grze. Czasami udało mu się wciągnąć kogoś jeszcze do gry. Tak było w nd. z 373, a wczoraj 834.
    Wczoraj dość późno obieg z cysternami, odejście ze stacji macierzystej ok. 20:20, powrót po godzinie. Zima, jazda przy temp. -2C, to nawet 70 min jechałem.
   Jakoś na weekend, choć długi nie jechałem do małych skurwieli. Coś podejrzewam, że mimo zakazu autem zaczął jeździć 972. Już ostatnio mówił i coraz częściej, o kierowcach, którzy mimo braku prawka jeżdżą, to pewnie przyszło mu do głowy - to czemu nie ja i najprawdopodobniej jeździ. W pewnym sensie dobrze, bo zwolniłem się z weekendów na wyjazdy. Jednak to uciążliwe było, bo czasami to nawet 6h zajmowało z dnia, i to te do jakiś prac, najbardziej pożądane godziny. W tym. tyg. do 824 jest plan wybrać się, jakieś obowiązki trzeba realizować.
   371 jakoś się adoptuje. Uruchomiona została, po chyba dwu latach przerwy, muszla klozetowa przy grupie C i D. Do dziś korzystamy z drugiej, ale aby 371 nie musiał biegać po całej stacji, to plan uruchomienia został zrealizowany, zresztą nabierał mocy urzędowej już długi, długi czas.
   Tyle wiem, że skromnie, ale do południa znowu robiłem poprawki w symku to zamiast tu pisać, przestawiałem tory, słupy trakcyjne i tworzyłem ulice w scenerii, a teraz czeka mnie jeszcze wywóz cystern do stacji 174, aby jak przyjdzie z roboty miał co żreć.
   Narka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz