poniedziałek, 21 listopada 2016

Poniedziałek #1108

   W chwilach kiedy trzeba wstać np. o 02:00 (tak, druga w nocy) wygrywają ci z bezsennością. 824 jechał dziś na Pabianice poc. o 04:05, a położył się spać ok. 22:00. Wiem, że to ma być msc. jego nowego pobytu, niby jechał tam oficjalnie posprzątać na grobach, a do końca nie jestem przekonany, czy czasem nie załatwia jakiś formalności związanych z przeniesieniem. Tak sobie myślę, że u 824 jest podobna reakcja, jak u mnie na krótką wymianę zdań z 979 dot. jego włączenia się do ruchu, kiedy uważałem wymuszenie pierwszeństwa, a on - nie, ale tak to powiedział, jak by prawie, jak to skurwiel, chciał mi wpierdolić.
  To są te, co kiedyś opisywałem, błędy szczerości, kiedy mówi się coś szczerze, z tego powodu jest się karconym. Następuje reakcja zamknięcia, natychmiastowa i długotrwała. Tak jak się sparzymy gorącym czajnikiem, to pamiętamy to długo, chwytając za każdym razem, ten czy inny czajnik. Muszę o tym pogadać ponownie z 979, aby mu przypomnieć, co będzie to miał na uwadze i aby nasza łączność się nie zerwała, a w przyszłości może jego z dzieckiem.
   A u 824 standard. W sob. po przyjeździe poszliśmy do lidla po zajebiste lody czeko, przy okazji masło, bo z tymi miksami substancji smarujących to nie jadam, nie smakuje mi. Po przyjściu do lodówki chciałem włożyć masło i ... ledwo się udało. Już to kiedyś pisałem. Lodówka jest mojego wzrostu, on mieszka sam, a tam ledwo udało się kostkę masła upchnąć. Taki 172 to by się tu wyżywił na 3 dni spokojnie.
    Chyba to zniknięcie 172 tak przeżywam, bo ostatni, z którym tyle robiłem, i jak zniknął to był w doskonałej formie. Te dwa czynniki powodują ciągle przewijające się myślenie o nim. Jest ono trochę zagłuszane przez symka kolejowego i z jednej strony dobrze.
    W TV oglądam dokument "Moja Wola" o chłopaku (jakieś 18 lat) z biednej rodziny z ambicją zostania kaskaderem. Od razu rzuciła mi się sztuczność grania aktorów, którzy są świadomi kamery obok. Przez głowę przeleciał mi dokument rosyjski, o którym kiedyś pisałem. Tam redaktorka nagrywała go przez 11 lat na wysypisku śmieci pod Moskwą. Przez jakiś czas mieszkała tam z osobami filmowanymi. To pozwoliło jej na naturalne ujęcia trudne do osiągnięcia w kręceniu np. krótkiego dokumentu nie z aktorami.. Ktoś kto widzi kamerę przez kilka tygodni, miesięcy przyzwyczaja się do niej i zachowuje się naturalnie i to jest najtrudniejsze do osiągnięcia z aktorami grającymi przez chwilę co następnie jest widoczne na ekranie. Wychodzi sztuczność ich grania i też scen odegranych do powstania filmu.
    Tak patrzałem na aktora, o którym był dokument (Bartłomiej Milczarek, który jest faktycznie kaskaderem) i trochę z wyglądu przypomina mi 222, to jeden z powodów, dla których z zainteresowaniem oglądałem film.
    Takie wioski skurwieli, to w ogóle jest kopalnia talentów do zadań fizycznych. Może gdybym bardziej naciskał, dziś 979 byłby dobrym pływakiem, może gdyby ktoś kiedyś wypchnął 172 np. na kaskadera, to dziś byłby dobrym kaskaderem ze względu na szczególne umiejętności regeneracji, wysoką sprawność fizyczną i doświadczenie w walkach ulicznych. Np. 230 trochę późno, ale nadawałbym się do modelingu, zresztą jeszcze by się wybrało kilku, a tak jest to nadal wioska straceńców i dalej tak będzie.
   Dziś wracam od 824, następny wpis już ze stacji macierzystej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz