Tak, tak, opuszczam się w pisaniu. No co dużo napisać, to w dużej mierze za sprawą symka. Czy jestem uzależniony? Chyba jeszcze nie. Po za tym nigdy nie miałem zbyt dużo wolnego czasu, a jeszcze teraz symek, to już się zrobił mały dramat. Nadto jeszcze tylko godz. około południowe do zrobienia notki powoduję małą elastyczność. Zresztą dochodzą nieplanowane zajęcia, jak np. rozbieranie starej szafy trzydzwiowej po mieszkaniu, które się niedaleko sprzedało. Nie wiem czemu ludzie dziś tak łatwo niszczą stare rzeczy. Mieszkanie sprzedawali od 4 m-cy. W tym czasie znaczną część rzeczmy można było wystawić na olx, alledrogo itp. aby przynajmniej to oddać jeżeli już nie zarobić, a tak przyjechały dwa kontenery do którego wrzucano meble 60 letnie, część szkieł, porcelany z tego okresu itp. Do tego jeszcze jakby sprzedali to mieszkanie drogo to ok, ale to najtańsza oferta była od lat i w zasadzie powstał wyłom, bo nic tak tanio się nie sprzedało w okolicy. Postanowiłem uratować szafę i po rozebraniu zawieźliśmy ją do mieszkania 230, który i tak w nim nie mieszka, bo laska odziedziczyła mieszkanie w bloku z CO, trzypokojowe, to tam bytują.
Szafę rozbierałem z 826, a później przyjechał jeszcze do transportu autem 374. Jakbym ich nie upominał i to w zasadzie ciągle, to w pewnym momencie zrobili by demolkę. Młodzi ludzie mają dziś nasrane w głowach, choć czy tacy młodzi... Oczywiście 374 wspaniały pomysł, niech se kupią nową. Nic bardziej wzniosłego nie mógł już wymyślić człowiek, który żyje na skraju rentowności. Sam lata po dotacje do mieszkania i do prądu, a następnie daje wzniosłe rady.
371 też kiedyś zaczął wypominać, abym wywalił np. stare 32 letnie pralki i kupił se nową. Jak już mi w dalszych wywodach podniósł ciśnienie to mu powiedziałem:
- jak się zbilansujesz to wtedy pogadamy, na razie to masz komornika na głowie, więc swoje rady ekonomicznego życia wsadź se do życi.
Najwięcej rad to mają ludzie, którzy albo są zadłużeni, albo żyją na krawędzi bilansowania się i jakby chcieć pożyczyć od nich np. 100zł to nie mają.
Wczoraj przyszedł taki ładny mięśniak z wioski, znam go, bo okresowo przyłazi, z orzeczeniem sądu o nakazie spłaty 40 tys. złotych. W kwietniu jak im spółdzielnia przysłała pismo o zawarciu ugody to olali to sikiem prostym. Teraz jak jest postanowienie sądu, to:
- no co ja mam teraz zrobić? (teraz to możesz iść dawać dupy, może zarobisz)
Mniej więcej tacy ludzie chcą dawać rady ekonomiczne jak żyć w/g nich poprawnie.
Po za tym wczoraj 979, bo był u 897 i trochę łyknął, mówi, że jednak się wyprowadza ode mnie, bowiem....
No właśnie. Ma swoje mieszkanie, ale w nim nie mieszka, bo mieszka w nim jego starszy brat z małą larwą (tzn. larwa ma już 5 lat), który też miał swje mieszkanie, ale oddał je, bo jego laska się tam niedaleko powiesiła. Matka od 979 też ma swoje mieszkanie, ale w nim nie mieszka tylko w mieszkaniu 979, bo lepsze warunku, blok CO, ciepła woda ubikacja itp. wygody, przeto mieszkanie od matki stoi puste. I własnie 979 stwierdził, że przejmie mieszkanie od matki, bo ta i tak tam nie mieszka, a brata na razie nie może wywalić, bo ta larwa.
Hmm, tak się zastanawiam co z tego wyjdzie. Jeszcze chyba do mnie nie dotarła tak na dobre ta informacja, bo jestem jakiś dziwnie spokojny, chyba myślę, że jak poprzednio nic z tego nie wyjdzie, ale jakby się tak faktycznie wyprowadził, to nie wiem. Będzie dramat przez jakiś czas. Tzn. mam w stacji 371, ale to zupełnie inny poziom. Jednak wychowanie częściowe 979 spowodowało, że mamy naprawdę dobre relacje i dobrze nam się współżyje w mieszkaniu. Żadnych jakiś głupich rozmów, niepotrzebnych żartów, z których cieszy się tylko ten co je robi czy dowcipów itp. Się okaże co wyniknie z przeprowadzki. Oczywiście zapewnił, że wpadać będzie i to codziennie, ale wiadomo jak to jest, z czasem to samoistnie wygada to jakiegoś poziomu wynikającego z różnych uwarunkowań.
No tyle, bo zaś muszę jechać dalej, tym razem z matką od 979 załatwić sprawy biurowe. To narka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz