poniedziałek, 31 grudnia 2018

Poniedziałek #1470

(to poniżej oczywiście miało iść wczoraj, ale..., jest dziś)  
Ponieważ jutro trochę żyję, nie to co młodzi, to tzw. koło historii w pewnych działach już zaczyna się kręcić. Zainteresowania koleją powoduję, że ten dział jest jakby pod lupą. Otóż w dawnej kolei było jedno PKP. W latach 90 na fali likwidowania wszystkiego i czerpania korzyści z upłynniania majątku i kolej nie pozostała w tyle. Po co ma robić sobie sama, a decydenci nie mają mieć z tego tytułu korzyści, jak można utworzyć spółki znajomych od znajomych i majątek wyprowadzić zręcznie do spółek, a następnie dodatkowo czerpać korzyści z 5, czy 10% od przetargu na np. mycie okien. Po tych reformach, za które też poleciały sowite nagrody, kolej rozczłonkowano na spółki od śrub kolejowych, nakrętek, firanek kolejowych, żarówek kolejowych itd. Wszyscy byli radzi, bogaci i szczęśliwi. No może nie wszyscy, oprócz tego szarego pracownika kolejowego. Ale do dziś tłuszcza się nie liczy, w innych działach też, więc nic nowego.
   Kiedy okres prosperity na wyprowadzanie majątku minął, demografia zrobiła swoje, to obecnie znowu kolej myśli o odbudowywaniu tego co kiedyś oddała za 1zł, by żyło się lepiej (wiadomo komu), a teraz za grube już złotówki, znowu będą odbudowywać, czyli nadal zarabiać 5 do 10% na kolejnych przetargach na odbudowę.
Cytat z rynku kolejowego: "Zagrożeń dla tego programu prezes PKP SA Krzysztof Mamiński dopatruje się nie po stronie finansowej ani organizacyjnej, lecz w kurczącym się rynku wykonawców. – Firm i pracowników może fizycznie zabraknąć. PKP SA i PKP PLK muszą się zastanowić, jak zbudować kompetencje przynajmniej na tyle, by nie być zakładnikiem tych, którzy występują jako generalni wykonawcy, nie będąc nimi, jak np. Astaldi. Takie kompetencje można mieć u siebie w organizacji i nawiązywać współpracę bezpośrednio z rzeczywistymi wykonawcami – stwierdził."
  Kto nie wie, to info, że Astaldi, włoski wykonawca, jak zdrożała praca (dawniej) niewolnicza w kraju raju, podrożały materiały budowlane, to stwierdziła - nie zarobimy na polaczkach tyle ile byśmy chcieli, to zwijamy się, i zeszli z wykonawstwa linii kolejowej nr 7 (Dęblin - Lublin) i E59 (Leszno - Rawicz) pozostawiając rozgrzebane odcinki i nie zapłacone należności dla podwykonawców około 62 mln zł. (tyle wpisu z niedzieli)
   Teraz PKP PLK znowu za naszą kasę kupi, to co kiedyś rozpierdoliła, czyli sprzęt do wymiany torowisk, rozjazdów, kontroli torów.
  Czemu, od wieków tak jest, że ciągle bawią się naszym kosztem? Wpierw wszystko oddali swoim Edkom, teraz będą to odradzać od nowa, znowu za naszą kasę, bo Edkowie już się nażarli, a jak nie mają zysku, to mają na to wyjebane. Wiem, że zyski się prywatyzuje, a koszty uspołecznia, ale kiedy ta głupia tłuszcza się otrząśnie, jeżeli w ogóle to kiedyś nastąpi. Chyba jednak nie i przyjdzie mi zdechnąć, a nadal tych głupich mięśniaków-skurwieli będą doić z ich kasy w imię prawa, które sami ustanowili.
   No nic, bo i tak nic nie zmienimy. Dzień zajęty. Wczoraj o 17:45 wyprowadził się 172 ze swoją niby laską i mamy jakoś wolne. W związku z tym nadrabianie zaległości. Do aldika poleciałem po żarcie dla szczurów, następnie śniadanie, po nim chytanie rzeczonych szczurów i ich wywóz. Niewiele się chyciło, ale też nie miałem czasu przewracać do góry nogami stacji, więc te co się znalazły. Odeszło 11 szczurów w tym 5 całkiem małych. W ogóle nie wiem skąd one się wzięły, skoro samce odeszły juz jakiś czas temu. To kto je zapłodnił? W każdym razie muszę 3-go je definitywnie chytać, bo robi się groźnie. Niestety w tym dniu, rozwalanie stacji mnie nie minie.
   Byłem u 971 w szpitalu. Wygląda jak wyglądał, ale, jak powiedział dziś, czuje się lepiej. Posiedziałem jakieś 3o min, ale jak się ma rzadki kontakt, to o czym tu gadać? Tak to niestety jest. Dobrze, że z 979 kontakt jest utrzymywany na poziomie poziomów dotychczasowych, a nawet go przewyższa. Dzięki temu jakoś nam się konwersuje. 979 pojechał na sylwka do Ustronia. Wyjechał już w sob., bo ma urlop do 2-go włącznie, więc dopiero 3-go lezie do pracy
   A teraz zasiadłem do symka kolejowego (td2) i do tego leci balsam pom. 36V póki stacja pusta. To rzadkie chwile, kiedy stacja jest pusta popołudniu. Dobra, to do jutra, czyli do nowego roku. Narka.

4 komentarze:

  1. To co na kolei się dzieje, to właściwie nic nowego pod słońcem - proces przerobiony już w skali makro nawet w postaci rozbicia dzielnicowego i zjednoczenia Polski. Najpierw możni i Kościół grali na przekształcenie administracyjnego podziału Polski autorstwa Krzywoustego w polityczny, czyli rozpad na samodzielne dzielnice, a kiedy wyczerpali już wszystkie korzyści, zaczęli grać na zjednoczenie kraju widząc w tym szansę na dalsze, choć zmodyfikowane, korzyści.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ oczywiście. Napisałem, że to tylko wycinek. Wszak w szkolnictwie to samo. Wprowadzenie gimnazjów i likwidowanie ich.

      Usuń
    2. A po drodze (za życia gimnazjów) jeszcze parę reform pomniejszych też było przecież.

      Usuń
    3. Oczywiście, by tylko z szkolnictwie. W innych działach też, a za to wszystko płaci tłuszcza, nawet nie będąc świadoma tego.

      Usuń