poniedziałek, 10 grudnia 2018

Poniedziałek #1459

    Dziś na kontrole zawiozłem do centrum kardiologii w Zabrzu mamę od 979. Na korytarzach, a przyjeżdżamy ok. 11:00, stado ludzi oczekujące pod pokojami. Zostawiłem więc ją i po jakimś czasie poszedłem na miasto.
   Niedawno otwarli galerię handlową Plejada do której polazłem zobaczyć. Tzn. nawet nie wiedziałem, że jest świeżo po oddaniu, ale jak szedłem do centrum to się na nią natknąłem. Na placu było k/zera (temp.), to wlazłem do środka. Nie mam pojęcia z czego te boksy żyją. Większość to oglądający, kupujących prawie w ogóle. Pewnie ceny to z narzutami ok. 600% więc jak zgarną jelenia, to buli wypłatę pracownikowi i utrzymanie boksu. Nie wszystko jeszcze otwarte. Kolejna wielka przestrzeń, wielki pożeracz prądu, bo ogrzać taką powierzchnię to trochę energii trzeba. Sklepy w środku - same sieciówki, a właściwie to sam nie wiem czego chciałem się spodziewać. Trochę było ludzi (ok. 12:00) było takich trochę jak bezdomni. Tzn. robili wrażenie jakby byli na emeryturach i nie mieli co z sobą zrobić. Jakieś 10 min posiedziałem we w miarę wygodnym fotelu, po czym polazłem dalej na miasto, na dworzec PKP. W nim informacja na ekranie co odchodzi z dworca, czyli tablica odjazdów, obok tablica przyjazdów. Patrzę na nią i pierwsze wrażenie, jakaś rzeź w połączeniach, bo tak mało pociągów? Poszedłem sprawdzić na papierze RJ, a tam pociągi w normalnych cyklach. To po co takie coś, wprowadzające w błąd instalują na dworcu. Mało tego droższe od wydrukowania papieru, a bardziej przyciąga wzrok. Nie miałem aparatu by fotę ciulnąć.
Trochę się pokręciłem na dworcu. Jak zwykle pustki i choć było po 12:30, to niewielu ludzi. Jedynie kolejka do kasy IC, bo pewnie wyjazdy świąteczne już kupują.
   Z dworca, bo było już po 13:00 dość szybko polazłem do kardioligii, ale na szczęście przed matką jeszcze zostało 4 pacjentów. Większość otrzymywała terminy na wrzesień, choć wcześniej było to w okresie półrocznym. Po wyjściu matki okazało się, że sprawa jak zwykle jest prozaiczna. Brakuje lekarzy. Kto mógł polazł na emeryturę, nowych jakoś brak. O tym to pisałem wcześniej, a czasem przypominam młodym mięśniakom-głuptakom, że kto ich będzie leczył? Skoro teraz już pojawiają się braki w lekarzach, to kiedyś nie będzie ich więcej tylko jeszcze mniej. Tylko czy ubytek lekarzy, będzie wprost proporcjonalny do ubytku ludzi? Po za tym, skoro jest teraz tak mało młodzieży, poziom wykształcenia jest tak niski, to nie wiem, czy będzie łatwo wykształcić następne, dobre pokolenie lekarzy.
   Na korytarzu rozmawiając przez tel. z 979 spotkałem koleżankę z wioski. Okazało się pracuje tam od 1,5 roku, jej CV leżało tam 10 lat, a teraz są przyjęcia na wiele stanowisk, bo rodziny i znajomi od znajomych już poutykani na stanowiskach, a jeszcze brakuje personelu.
   Już to pisałem kilka razy, że dzięki tak złym rządom kiedyś, jest tak dobrze teraz.
   Wracając podjechałem jeszcze na kopalnię, bowiem w środę ma przyjechać ten od drezyn i niby wyciągnąć drezynę z terenu kopalni, która obecnie jest rozbierana. Sortowni, która tam stała już nie ma, torów w części też nie, bo rozebrali, pojechały na złom, a zostały podkłady. Teraz jak to jest rozbierane, to oni się obudzili, żeby ją stamtąd zabrać. Jak pół roku wcześniej pisałem jaka jest procedura wyciągnięcia jej, to olali to sikiem prostym. Teraz będą jej szukać, bo tam wygląda jak po wybuchu kilku bomb i mnie chcą w to wrobić. Powiedziałem już przez tel., że absolutnie do tego się nie przykładam. Niech se tam teraz sami stękają. Jak to wszystko tam widziałem, to pomyślałem:
- i b. dobrze, że mnie tam nie ma. Z kim bym tam miał teraz pilnować, by tymi maszynami nie zniszczyli torowisk, budynków które byśmy potrzebowali itp. No przecież bym się tam zajechał.
   O dziwo, nastawnia, w której przesiadywałem jest cała. Wszystkie szyby, zamknięte, nikt się tam nie włamał, no szok. Trza by się tam samemu włamać po resztę rzeczy.
   Miał być luźniejszy tydzień i wychodzi jak zawsze. Jeszcze jeden dzień na łapanie szczurów. chciałem czwartek, ale odpada, bo będzie ten od drezyn. środa nie wiem, to mi pozostaje wtorek wolny, czyli jutro. Piątek termin w biurze pracy. I zaś kolejny tydzień z głowy będzie.
  Tyle, bo tory się zapełniają, to trza kończyć. (tory się zapełniły i dopiero tera jak się zwolniły, to mogę pchnąć notkę) Narka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz