sobota, 31 października 2015

Sobota

  A, no bo się zasiedziałem to zainicjuję. Jest 01:08 to wyglebiam spać, choć w stacji na torach 979 i 897.
  Jak nie ma na stacji 573 to nocami zrobiło się puściej. W zasadzie ostatnimi dniami na torach odstawczych zostaje jedynie 979, ponieważ tu może się bardziej wyspać. Pamiętam, i pamietać będę, noc u niego na stacji zwrotnej kiedy co godz. przebudzała się larwa, a sam nie mogłem zasnąć z powodu dość odmiennych warunków, zwłaszcza wilgotności powietrza. Na tyle przezwyczaiłem się do zasypiania przy wilgotnym powietrzu, że przy suchym to jest, o czym po raz któryś się przekonałem, mało realne. Nawet u 824 nawilżam, czy nawet moczę zasłony w pokoju, w którym śpię, a jeżeli jest taka możliwość, w zależności w którym pokoju śpię, to i podłogę. Na stacji macierzystej, w sezonie grzewczym obowiązkowo w procedurach wyłączeniowych jest moczenie podłóg i rozłożenie u wlotu na grupę A mokrej szmaty, która schnąć do rana daje wilgoć.
  Po za tym najprawdopodobniej  06-11 pojadę do wawki na 5 dni z moim rumakiem. To dopiero będzie, wreszcie uskutecznię wyjazd, pozwiedzam, posłucham stacji kolejowych, no będzie się działo, tylko znowu stacja macierzysta będzie z czynnościami do zrobienia tu czekała. Oczywiście procedury związane z wyjazdem i tak zlikwidują resztki wolnego czasu w tygodniu i tak krótkim, bo w pt. rano wyjazd. Kiedy się obrobię, to to jakiś koszmar ten chroniczny brak czasu, a nawiązując do tego muszę kończyć bo on właśnie się kurczy w szybkim tempie.

piątek, 30 października 2015

Piątek #760

    Dopiero teraz zajmując się larwą wiem co znaczy: -cicho, dziecko śpi. W
nocy spałem ok. 1 godziny (jednej). Totalnie przydupiony zostałem
ponownie obudzony o 05:00, bo o tej 174 budził się do pracy i dalej nie
dało się już zasnąć, bowiem po odejściu 174 ze stacji (jego) macierzystej, wchodził 
na stację 979, aby też się przygotować do wyjścia, do pracy. Jeszcze przed wyjściem
174 larwie należało podać lek, a jak to lek zazwyczaj niesmaczny przeto
wojna z larwą trwała jakieś 5min przy jej wyciu. Po obrządzeniu się
979 i jego wyjściu i tak nie dane było zasnąć, bowiem larwa się
rozbudziła i tyle ze spania. Taki senny zajmowałem się nią do 12:20
kiedy usnęła i ja bym też może i usnął, ale trzeba było trochę
posprzątać to co powyciągała. Dziś na szczęście niewiele. Tyle, bo
chcę zeżreć za nim się obudzi. 
   aktualizacja 15:45 
 Już na stacji macierzystej. Właśnie zeżeram zupkę i zaraz nadaję telefonogram 
o zamknięciu posterunku dla czynności techniczno-ruchowych do czasu obudzenia się. 
Oczywiście groby, tak, tak, miałem czas tam iść, tzn. tylko pomalować w części mniej 
widocznej napisy i tyle, bo nas wczoraj z tamtąd ściągnął 374 i tyle było z przygotowania
grobów do święta. Dobrze, że tam jakieś 1,5tyg. temu byłem to w miarę ogarnąłem. Dramat
z czasem. Jutro tam polezę, a następnie w pn., bowiem w nd. jazda komunikacją miejską
do wieczora. Jeszcze pozostaje ułożenie końcówki RJ, jak zwykle na ostatnią chwilę. 
No cóż, tak od lat funkcjonujemy. 
   O 23:25 odszedł 174. Wcześniej opuściły stację 826, 979 i inne. Wracając do 174 to
ponieważ trochę wypił i go dotykałem to w pewnym momencie powiedział:
- ale nie dotykaj mnie tak. 
  Chodziło o takie branżowe dotykanie. Czyżbym miał go skreślić z listy? Te pyt. dot. posiadania
alkoholu to tylko w celu większego stopnia zalania się? To chyba sobie trochę więcej 
nadinterpretowałem niż faktycznie może być. No cóż, przecież nie wszyscy będą odpowiadać 
na moje umizgi i muszę się z tym liczyć, po za tym przecież wybieram szczególnych, a grubasy
i inne odpadają w przedbiegach. Pozostają takie wspomnienia jak z ub. tygodnia, kiedy jego 
rękę miałem w swoich dłoniach. Te jędrne mięśnie... do dziś pamiętam doskonale to uczucie. 
Wygląd mięśniaków to jedno, a mięśnie w dotyku to drugie. Kilkukrotnie okazywało się, że "niby"
mięśniak wyglądający w miarę zajebiście miał mięśnie zwiotczałe, a tu i wygląd i w dotyku =
zajebiście. 
   Jutro taki dziwny dzień. Niby luźny, bo jakoś nikt mnie do niczego zewnętrznie nie angażował,
niby zajęty, bo jednak zaległych spraw w mieszkaniu do zrobienia pełno, nadto przed wszystkimi
świętymi, to powinienem się pojawić na grobach spr. czy wszystko w porządku. Wieczorem imprezka,
o której 979 już zapowiadał od kilku dni, gorzej że w nd. rano muszę wstać na objazd i przygotować
się wcześniej, to trzeba będzie budzik nastawić.
  A co do larwy, to zlecają opiekowanie się nią. Ale jak my to mamy w genach, krytykujemy innych.
Głównym zarzutem jest niby pozwalanie jej na wszystko. Niby to fakt, bo na wiele jej pozwalam,
ale mam czas to częściowo co od niej wymagam w czasie mogę wynegocjować. Np. dziś ubierała się
20min, ale ubrała bez jakiejś wojny, natomiast 174 i 979 zrobili by z nią wojnę, bo tak wypada
i tak by się ubrała. Oczywiście, jak to stwierdzil, 979 będzie następnie złym wujkiem, bo od niej
wymaga i egzekwuje to. Niby też wymagam, ale uzyskuję to w czasie i bez większych napięć między
mną, a larwą. Dobrze, że nie mam własnych, bo było by tragicznie. Pewnie działałbym jak 174 i 979,
bo nie ma czasu i trzeba już, a larwa nie chce teraz tylko np. za 10min. 

czwartek, 29 października 2015

Czwartek

  Obudziłem się sam w mieszkaniu. Tzn. o 04:50 odszedł 979, ale później już nikogo nie było, nikt nie wszedł (np. 172, który ostatnimi dniami rano stawał pod wjazdowym) i samoczynnie, bez dodatkowych bodźców zwlokłem się 08:20. Następiło to prawie od niepamiętnych czasów, gdzieś tam może 3 tyg. temu był podobny incydent, który opisałem, ale zasadniczo uczucie jest r e w e l a c y j n e. Wreszcie pusto i jak pisałem wczoraj z systemie zerojedynkowym lub z podświetlonym, z któryś z torów i ciemnym pulpitem nastawczym dziś siadamy do ciemnego pulpitu nastawczego. Wszystkie tory wolne.
   Spanie u 979 w związku z porannym zajomowaniem się larwą dopiero dziś przeto nagle zrobiło się niby wolne, tzn. będę mógł upchnąć sprawy czekające w kolejce w tym wyjazd na groby, bo wstępne czyszczenie już było, trzeba jeszcze raz spr. co tam dzieje i literki na jednym pomniku trzeba odmalować. Jeszcze oprócz tego podłączenie skanera do kompa, aby ponagrywać rozmowy, bowiem przy robotach torowych prawie non-stop gadają, dyktują rozkazy pisemne no i jest ciekawie.

środa, 28 października 2015

Środa

     Mój długoterminowy RJ nie przewidywał stracenia się w pewnym momencie 979, a z powodu wydarzeń bieżących u niego w rodzinie wyjazd zagraniczny jest u niego brany pod uwagę. Dochodzi do kuriozalnych sytuacji niemożności porozmawiania o tym, ani u niego na stacji zwrotnej, ani u mnie na stacji macierzystej. Ciągle zarówno tu jak i tam tory stacyjne zajęte. Oboje żyjemy jak nie u siebie, choć ruch poc. na stacji się zmniejsza, to u niego wzrasta do poziomu jaki kiedyś był tutaj. Chyba jak nikt inny tak jak ja, nie rozumie jego sytuacji, nadto nie wiem jak mu pomóc. Trzeba by chyba wyjść w teren na piwo i dopiero tam wśród obcych ludzi próbować rozwiązać jakoś problem. Choć może się to wydawać z zewnątrz banalne to właśnie z powodu wzmożonego, w zasadzie prawie nie do przerobienia ruchu na stacji macierzystej miałem kilka lat temu dość poważne myśli samounicestwienia. Z tego co mówi 979, to on ma podobne w tym czasie przeto rozwiązaniem dla niego ma być wyjazd za granicę, jak to mówi w fazie uniesienia, na stałe. Oczywiście po przez takie działanie walą się trochę moje plany współpracy, stąd tak istotna będzie próba rozwiązania sytuacji techniczno-ruchowej na jego stacji. Szkoda mi go, bo wiem co to jest zajmować się ruchem na stacji non-stop. Jak się idzie do pracy, czy jak chodziłem do niej, to służba trwała 12h na dniówce lub nocce, po czym było się uwolnionym od ruchu. Tutaj, zarówno u mnie, jak i u niego jesteśmy w niego uwikłani przez prawie całą dobę i w obu przypadkach zachacza to również o noc, co zaczyna być groźne, bowiem regeneracja jest potrzebna. Jako "dyżurny ruchu" na własnej stacji urzęduję do ostatniego czynnego składu i od pierwszego uruchomionego. W praktyce jak np. zasnął 979, to po nim jeszcze moje procedury wyłączeniowe i po ok. godzinie o 22:30, co jest jakimś rekordem położyłem się, kiedy noc wcześniej stacja została zamknięta ok. 00:30. Wstawanie u niego do 04:50, ale też się budzę, bo o tej porze jakoś lekko śpię i z reguły na pierwsze dźwieki budzika już reaguję. Oczywiście zasypiam po jego wyjściu, ale od kilku dni ok. 07:00 na stację wchodzi 172 ze swoim kolegą, co dziś też miało miejsce, a po ich wejściu spanie dalsze już z głowy. Dziś w ramach szczególnego RJ idę spać do niego, bo od rana trzeba zajmować się jutro larwą, a 979 będzie mógł spac 1h 20min dłużej u mnie.
     Wczoraj, jak już tematem stała się sytuacja techniczno-ruchowa u niego na stacji to tradycyjnie wszedł na tor główny dodatkowy 834 i temat musieliśmy zamknąć choć zmierzało w dobrym kierunku.
     Nasz mózg, czy mój mózg działa osobliwie. Jak był w torach stacyjnych 573 to jak w systemie komputerowym zero jedynkowym, tak on cały czas, mimo faktycznie małego angażu przez 573, który zarówno jak na początku tak na końcu siedział w pok.C, miał wbite 1 jako zajęty tor stacyjny i podświetlone szczeliny pulpitu kostkowego oznajmiające zajętość toru, przeto cały organizm zachowywał się zapobiegawczo. Wczoraj po nastąpieniu ostatniego odejścia ze stacji 573 przełączyło się na zero, zajętość toru wygasła i w krótkim czasie zaobserwowałem rozluźnienie się organizmu. Takie zrzucenie balastu ciążącego od jakiegoś czasu. Nadeszła wolność ruchów, bo 172, ze względu na długotrwałą znajomość i czynności rozrządowe jest traktowany inaczej i przy nim czuję się luźno.
    Tyle teraz, bo prace czekają, a czas jak zwykle ucieka, a tego nigdy za wiele. Reszta jak się będzie dało później.

wtorek, 27 października 2015

Wtorek

    Aż nie sądziłem, że tak łatwo pójdzie. Drużyna trakcyjna od poc. 573 przyniosła RJ, w/g którego ostatnie odejście składu z tut. stacji odbędzie się ok. 13:00. Grupa postojowa C została wstępnie posprzątana, choć do mycia naczynia zostały przeniesione do kuchni. Machania białymi chusteczkami nie będzie, za pewne skończy się na krótkim cześć lub obecnie obiegowym nara.
    aktualizacja 13:30
   Nie było machania białymi chusteczkami, nie było nawet cześć lub nara. Po prostu wyszedł, a zamknął za nim 172, nic nie powiedział, że wychodzi. W sumie może i dobrze, bo co mielibyśmy sobie powiedzieć. Kolejny rozdział zamknięty, teraz zostanie sprzątanie grupy C, przez kilka dni, jak nie więcej. Wyglada tam okropnie.
   To chyba ostatnie takie doświadczenie życiowe. Postaram się przy wszelkiej próbie ponownego zapełnienia jakiejś grupy pamiętać o 573, aby nie zrobić kolejnego błedu ewentualnie zajrzeć tu i poczytać za nim podejmę decyzję. Wszak może się ta pisanina jeszcze do czegoś przydać. To już chyba będzie tyle ze składami z zewnątrz, będziemy obsługiwać tylko ruch lokalny i na tym postaram się poprzestać. Więcej podobnych jak 372, 573 nie powinienem obsługiwać długotrwale, źle to wychodzi dla samego siebie. Co innego wejście, rozrząd, wyjście ze stacji. Mogę się następnie jak teraz napawać byciem samemu w domu. To też ma swoje plusy, a po za tym to i tak tylko przez jakiś czas dnia, bowiem popołudniowe wejścia i obsługa ruchu pozostanie.
   aktualizacja 18:30
   Jakby można było kiedyś napisać, bez nagłego nachodzenia stacji przez poc. to by było dobrze. Ostatnio jak się zajmowałem larwą, to nawet tego nie zdążyłem opisać, a już kroi się zajmowanie jutro i pojutrze. No po prostu rewelka. O ile jutro ma to być krócej to w czw. to już mam spać u 979, bowiem od 05:00 się trzeba larwą zajmować. 174 ma szczęście, że jego ręka jest taka zniewalająca, bowiem zupełnie inaczej do tego podchodzę nadto prosi o to 979 co też robi różnicę. 
    Chyba nie pisałem o tym, ale 1-go w alomeracji wymyślono dzień darmowej komunikacji miejskiej przeto będziemy od 09:00, bo o tej wsiadam do pierwszego tram, jeździć do wieczora lub nawet nocy darmo komunikacją. Wstępny RJ mamy już ułożony i praktycznie wczoraj go zamknąłem, ale dziś wpadłem na pomysł przeniesienia się jeszcze na część gliwicką, aby tam pojeździć autobusami. Zastanowię się jeszcze co z tym zrobić, może go trochę przestawię. Tymczasem do godz. 19:00 jest wypełnione jeżdżeniem, z przesiadkami, gdzie max. ma 11min, najmniejsza 3min, ale przy tych 3 minutówkach są rozpisane połączenia alternatywne, jakby się coś spóźniło, bym nagle na terenie nie znanym nie został. Już kiedyś myślałem nad kupieniem biletu jednodniowego, ale ciągle coś, tak jest bodziec do działania i zostało ono uruchomione.
    aktualizacja 21:50
    834 odszedł o 21:10. Zaczął pracę to wcześniej chodzi do siebie w ramach wyspania się i przygotowania. Mam więcej luzu wieczorem, a i 979 przysnął jakieś 15min temu to mogę wcześniej rozpocząć własne procedury wyłączeniowe. Jeszcze oglądam na TVP kultura spektakl "Tato". Nowoczesna, dobra w odbiorze sztuka. Zainteresowała też 979, ale z powodu zmęczenia zasnął i dobrze, podobnie jak ja ma niedobory spania, to może dziś uda mu się trochę nadrobić.
    Niby mógłbym jeszcze coś napisać, ale trzeba by rozszerzyć jakiś temat, a chcę skorzystac jak 979 i nadrobić trochę. Teoretycznie jutro do południa powinno być więcej czasu. Wszak nie ma 573, a 172 nie jest aż tak angażujący, po za tym jest swój.   Narka.

poniedziałek, 26 października 2015

Poniedziałek

    Tak jak przypuszczałem, wczoraj wieczorem, krótkiej rozmowie z 573 nt. jego odejścia z tąd usłyszałem, że:
- jutro powinienem mieć hajs.
   Trzeba będzie dziś spuścić ze smyczy 979 i sprawę pchnąć do przodu. On ma ostatnio taki humor, że trudno mu nie będzie.
   Po za tym w nocy w stacji tradycyjnie 172, 573, 979 no i ja, więc tory dość znacznie zapełnione.
   Po 2 latach nieobecności, bowiem siedział w więzieniu przyszedł 977. W zasadzie za wiele się nie zmienił i b. dobrze. Ponieważ chciał zarobić, a na stacji 172, 573 to musieliśmy jechać na rowerach do dawnej hali opustoszałej w również opustoszałym prawie lasku. Budowla 2 kondygnacyjna i, jak kiedyś, zrobiliśmy to na pierwszym piętrze. Wcześniej jednak na jednym ze śmietników wziąłem jakiś dywanik coś a'la łazienkowy, na ktorym mogłem go po nagu położyć. Przez to, że się nie zmienił, to odżyły dawne wspomnienia, wszak z nim bardzo dużo robiłem. Pozostały na poziomie z przed dwu lat mięśnie, praktycznie całej klaty, ręce trochę mu urosły w pozytywnym znaczeniu, czyli umięśniły się. Dziś również trochę go wymęczyłem, choć na dworze 9C to chłodnawo, ale z nim było mi ciepło. Z powrotem w ¾ trasy on poszedł na tramwaj, a mnie pozostało zcholowanie luzaka do stacji macierzystej. Już tak robiłem kilkukrotnie. Problemem jest brak wymaganej masy hamującej, czyli obsługa tylko jednego hamulca, nadto z dodatkowym ciężarem (luzakiem). Dojechałem bez większych problemów, a 977 powiedziałem, aby przez najbliższy tydz. nie przychodził, po tym co kiedyś zrobili tu jego "koledzy". Teraz tyle, bo muszę zabrać się za pracę, a czas jak zwykle leci i ciągle go brak.
   aktualizacja 23:50
    I kiedy mam zrobić normalny wpis z początkiem, rozwinięciem, zakończeniem? Ciągle brak czasu, ciągle w biegu, i tak do zajebania od kilku dekad. Teraz niby bym mógł dopisać, ale 979 już śpi (niedawno zasnął), a wstaje o 04:50 to nie chcę go przebudzać. Sam też ostatnio dosypiam, jak dosypiam, a prawie od kilku tygodni na raty, więc też jest różnie. Niby jutro ma być sesja zdjęciowa ze 172, ale znowu jego kolega z nim siedzi i na tą noc chyba jeszcze bedzie dodatkowy skład w torach, bowiem 172, 573, 979, kolega od 172 i ja. No i qrwa pięknie. Faktycznie kiedyś otworzę hostel dla tych z problemami rodzinnymi. W nerwach dziś (i w sumie dobrze) powiedziałem 573, że to jego ostatnia noc, jutro ma się wynosić. Mam już dość, chcę się zabrać za porządki w mieszkaniu, ale zwłaszcza zajebiście mi się sprząta, jak ktoś siedzi, nic nie robi, bo nic nie potrafi i przygląda się, następnie marasi, bo to wychodzi najlepiej. Plusem dnia, jest bliskie spotkanie z 977, następnie ze 172, który po "kuracji" odchudzającej wygląda zniewalająco. Tyle, bo północ, a za 4h budzenie się.

niedziela, 25 października 2015

Niedziela

   Sytuacja jest rozwojowa, bowiem mamy w mieszkaniu 174 w obiecującym stanie oprócz niego i gadający z nim jest 826. Na grupie C 573, choć nie jestem tego pewien, bo nie sprawdzałem, na grupie B i to jest pewne - 172. Spotkałem 174 w tramwaju wracając z sauny z kolegą, z którym kiedyś (oczywiście branżowcem) chciałem ułożyć życie. Potoczyło się inaczej i jest jak jest. Jedziemy, gadamy, a tu wsiada 174 z jakiejś imprezki. Pomyślałem od razu - jest możliwość wreszcie dokończenia i sprawdzenia czy się nada. Już w tram spytał się czy mam flachę, a mam to też zasugerowałem jej obecność. Wszystko było by fajnie, gdyby nie urzędujący wraz ze 172 826 w mieszkaniu.No dobra, jakoś udało się ok. 02:00 wyprawić do siebie 826. Po jego odejściu na sygnał zezwalający na semaforze, pomyślałem - daję czas do 02:20 na jako takie zaśnięcie 174 i zaczynam akcje. Tak też się stało. Polałem wcześniej podłogę, aby jemu i mnie się lepiej dychało i zgodnie z RJ o tej godz. kucnąłem przy łóżku. Wpierw wyciągałem powoli koszulkę z pod spodni z dresu. Od lewej strony do prawej pomału wychodziła z pod gumki spodni z dresu ukazując brzuch z lekko owłosioną okolica pępka. Aby nie było jakiegoś szoku termicznego to ręcę nagrzałem nad kaloryferem, przeto jak położyłem ciepłą, a przynajmniej w normalnej temp. rękę na jego brzuchu to jakiejś przerażającej reakcji nie było, no żadnej nie było. To mnie trochę rozochociło. Na chwile poszedłem do kuchni, jak wróciłem to jedna ręka zwisała mu z łóżka. Chwyciłem za przedramię. I tu mała dygresja. O ile będąc w saunie branżowej w ogóle mi nie stanął, a opis pobytu tam może wpiszę później, po obudzeniu się, to tu, trzymając jednego z największych skurwieli w wiosce za umięśnione przedramię, z żyłami na wierzchu bowiem ręka zwisała w dół to się żyły naprężyły to i mój organ się naprężył. Pisząc to myślę, że właśnie ta otoczka oraz nie ma się co czarować, same mięśnie spowodowały moją reakcję. Może i było by dobrze dalej, gdyby nie wejście na stację ok. 02:35 979 i 897. No myślałem, że mnie szlag trafi i rozrzuci mnie po ścianach. Jasny chuj, do qrwy, czemu akurat w takim momencie... To przedramie, ten biceps, bo oczywiście ręką również zajechałem tam, takie wrażenie, a tu takie wejście. Z drugiej strony, może i dobrze, bo tak bym się rozpędził, 174 by uległ, a oni by wtedy weszli i dopiero by było. Nigdy nie wiadomo co jest w danej chwili dobre, co skutkuje tym samym w niedalekiej czy dalekiej przyszłości. Przeciwieństwem trzeźwego myślenia jest moja nieokiełznana chuć, no ale co zrobić do cyca?
   Ja oczywiście jestem głupi, ale czy to jakieś epokowe odkrycie. W pok.A przy leżącym 979 zacząłem się dalej dobierać do 174. To przedramię, ten biceps w mojej dłoni, to jest niesamowite. Te żyły, ten mięsień, to jest tak zniewalające, że nie mogłem się powstrzymać. Znowu mu ręka spadła czy sam ją spadł i była do "mojej" dyspozycji. No zaś mi stanął. Czy to tylko ja mam jakiś defekt, że samo przedramię potrafi mnie tak podniecić? Ale mając je w ręce przypomniałem czasy podstawówki, kiedy jedyną i jakby w największej ilości dostępną częścią ciała u kolegów z klasy, którą można było obserwować, było owe przedramię. To na nie najwięcej patrzałem, to w ławce miałem kolegę mięśniaka, jeżeli wtedy to można było tak nazwać, choć już w 7 czy 8 klasie było to widać, z zajebistym jak mi się wtedy wydawało przedramieniem i bicepsem. I to mi się utrwaliło. To dziś przez przedramię, szyję mogę z dużym prawdopodieństwem ustalić resztę wyglądu i rzadko się mylę.
   No dobra, bo jest 04:15, więcej jak potrzymanie za przedramie, biceps, ze względu na obecność w tym samym pokoju 979, nie zrobię. Zaś kolejny weekend, jeżeli chodzi o rozwiązanie spr. ze 174 stracony.

sobota, 24 października 2015

Sobota

    Ostatnia chwila, aby w ogóle dziś zrobić wpis. Jak przy sobocie tory ciągle zajęte, bowiem i 573 i 172 wolne od pracy. Sam wybrałem się do elektroników (w sensie sklepów), a przy okazji zwiozłem takie kafelki podłogowe, jakie 30 lat temu zostały tu w mieszkaniu położone, a że mam przybudówkę i właśnie chcę tam wyłożyć kafelkami to te mi spadły z nieba. Tzn, przewieźć musiałem je na rowerze, zwiększając ciśnienie w oponie, bowiem władowałem jakieś 30kg na bagażnik. Jechało się jak w obiegu z cysternami kiedy dopuszczalna masa całkowita jest przekroczona, zmniejszyłem prędkość na całym przebiegu i udało się je dowieźć całe na stację macierzystą. Jechało się dobrze, bowiem słonecznie, 12C na termometrze, a w słońcu jeszcze cieplej.
   Napisałem, że ostatnia chwila na wpis, bowiem z 971 lezę do sauny, to może coś tam zrobię, ale znając siebie i jak to tam wygląda to jest to raczej wyjście kurtuazyjne, jak na dupczenie. Opuszczam stację po 17:00 i jak wrócę to najprawdopodobniej będzie już nd. 979 też pojechał na wieczór autorski to Tych M-ta, z niby swoją laską to na stacji zostanie 172 i 573, który jak stwierdził w pn. już się wydali i b. dobrze, bo już nie mogę się tego doczekać. Jeszcze przetrzymamy 172 jakieś dwa dni, zrobię sesje zdjęciową i też będziemy mu mogli podać wyjazd ze stacji.
   Taka pogoda mogła by być za tydzień, bowiem w alomeracji zrobili 1-go listopada komunikację miejską za darmo, to chcę cały dzień przejeździć i pozwiedzać oraz zobaczyć jakie zmiany zaszły w miastach. 1/3 trasy mam już ustaloną, resztę w tygodniu klepnę. Tyle, bo sauna i wyjście to już dziś więcej nie wpiszę. Narka.

piątek, 23 października 2015

Piątek

    Ja nie wiem jak Ci ludzie, którzy pracują mają jeszcze czas na takie pierdoły jak nominacje do czegoś tam, co i tak w ogóle, jak łańcuszki na fb (na szczęście nie mamy) nie mają większego sensu. Oczywiście mimo wyraźnego napisania, że NIE to i tak nas nominowano. Skład (w sensie ta nominacja) stanął pod wjazdowym, podykowaliśmy R305 na wjazd na tor, na który nie ma utwierdzonej drogi przebiegu i nie można podać semafora, aby w stacji w ogóle się tym nie parać zaraz po wjeździe i przestawiac na inny zwalniając ten zajęty, i to coś wjechało na tor boczny zarośnięty trawą i lekkimi krzakami. Kiedy to zostanie wyciągnięte z niego i poddane rozrządowi nie wiadomo ze względu na przeróbkę bieżąco przechodzących składów przez stację. Loka urwaliśmy od składu i odesłaliśmy do stacji macierzystej.
   Wpis po północy dokonujemy, bo dziś może być trudno, bowiem rozplanowanie sięgnęło 90% ogólnego czasu, a nadto w stacji zostaje na torze 172, to z wpisem może być trudno, a tak zrobione. Na zakończenie dnia (w sensie jeszcze czwartku):
Sasha - If You Believe i Years & Years - King. 
  Zamykam posterunek dla czynności techniczno-ruchowych o 00:45. Nadal RSP Xxx 00:44.
  aktualizacja 12:50
  Mam jakieś 10min to coś wpiszę. Temu 979 to współczuję. Rodzina tzn. bracia dokładnie dwóch to bawią się jego kosztem. Dziś dowiedział się o kolejnym długu 7 tysi. Też by mnie szlag trafił. Mnie za to czeka 2h z larwą. Ostatni dzień w tym tyg. w przyszłym 174 ma na rano to jestem z tego wstępnie wyzwolony, ale już czuję, że w razie "W" to jestem jako rezerwa bieżąca, bo nie pracuje to ma czas. Oby tak faktycznie było, a nie przesuwanie jednych, aby inne się zmieściły na torach do obróbki. Ciagle tory zajęte i ciągle, jak ktoś ze sprawą do załatwienia to jak na kolei dziś:
- ale brak wolnych torów, musi Pan stać pod wjazdowym i czekać aż się zwolni.
  W związku z tym zabieram się za żarcie, bo za 20min muszę wyjść.
 

czwartek, 22 października 2015

Czwartek

   Czasami w filmach widzi się aktora-mięśniaka, która wygląda tak, że aż trudno jest to bez reakcji strawić. Ostatnio nawet chyba pisałem o Toby'm Kebbell-u, który w filmie Rocknrolla tak wyglądał, że aż chciało sie z nim od razu iść do łóżka. Wkleiłem jego imię i nazwisko do wyszukiwarki i tylko w filmie tak dobrze wyglądał, reszta zdjęć, a zwłaszcza te nowe przedstawiały go jako człowieka przy kości. Zastanawia mnie co oni faktycznie biorą, że potrafią się tak zmienić? Może, bo on grał tam ćpuna, w rzeczywistości też coś zażywa, co powoduje zrobienie takiego wyglądu. Ostatnio podobnie nam się zmienił 172. Wczoraj miałem problem z zaśnięciem z powodu jego wyglądu. Już w ciągu dnia chciałem z nim coś zrobić, ale niestety na grupie C 573, no w przyszłym tyg. już go nie bedzie, - nie dało się. Dopiero dziś, jak przyszedł o 05:15, o 06:20 odszedł o pracy 979, o 07:10 odszedł do pracy 573 i zasnąłem do 09:15, to po wstaniu od razu poszedłem na grupę B i wyciągnąłem 172. Oczywiście z zaśnięciem nie było tak łatwo, bowiem organ cyklicznie się pobudzał z powodu obrazów wyglądu 172 przywoływanych przez mózg.
    Na początku zrobiliśmy coś a'la zapasy, ale dość szybko się położył, czy przestał reagować wpierw na brzuchu, następnie przewróciłem go na plecy. Jak zobaczyłem, bo jednak usiłował mnie trochę zrzucić, jego mięśnie rąk, klaty, te żyły wystające na klacie to prawie mi się słabo zrobiło. Przeciągałem jak mogłem, ale długo się nie dało. No cóż, w ciągu dnia jeszcze raz z nim to zrobię, nadto, już mu zapowiedziałem, sesja zdjęciowa, bo niewiadomo kiedy znowu tak dobrze będzie wyglądał. Zdjęcia znowu będą w biegu robione, ale zrobić muszę, bo np. 977 ma niewielką ilość zdjęć, a biorąc po uwagę ile z nim zrobiłem to powinny być albumy. Ale jak tu podejść profesjonalnie do sprawy jak ciągle nie ma czasu. Znowu dzień zapełniony, aż nie wiem jak sie wyrobię. I tak ledwo tu zdążąm wpisy robić, przez co są ostatnio bardzo chaotyczne.
    Wchodząc na inne blogi zauważyłem znowu jakieś łańcuszki zdarzeń. To jeżeli ktoś tu wejdzie i wpadnie na pomysł dopisania mnie do takiego łańcuszka to:
  NIE, NIE, NIE, nie dopisywać nas do tego, NIE mamy czasu na takie zabawy. NIE - dziękuję.
   aktualizacja 17:50
   Nie ma to jak z wszystkim na ostatnią chwilę. Przejazd do sklepu elektronicznego 8km i przed samym sklepem okazało się, że nie zabrałem na wzór dwu jacków, które miałem kupić do radiotelefonu. No rewelka, kupiłem za to przekaźnik bistabilny, przynajmniej tak powiedzieli, spr. muszę później na necie. Ze sklepu jeszcze przez sklep elektryczny, zeżarcie zupy i pilnowanie larwy. To jest dopiero harówka pilnowanie, a do tego jakby jeszcze zabawianie lub pilnowanie, aby się sama nie uszkodziła lub czegoś nie uszkodziła. No i jutro znowu wyjazd po jacki, ale może bliżej pojadę, jak nie będzie to wyprawa tam. I kiedy będę miał jakieś wolne do cyca? W symka nie ma kiedy pograć, napić się nie ma kiedy, ach...
   W przyszłym tyg. na szczęście odchodzi 573, ale co gorsza ma odejść też 172, tego tak w planach nie było, może ponegocjujemy jeszcze ze 172 i opóźnimy odejście. Teraz tyle, później nie wiem czy coś jeszcze napiszę, bo śpi u mnie 979, a to powoduje niemożność pisania.
   aktualizacja 23:30
   Rozmawiałem dziś z 834. Mało kto z nim rozmawia merytorycznie, a 979 to mu jedzie po rajtach i to ostro. Rozmowa dot. wyborów parlamentarnym. Staram się wszystkim dookoła tłumaczyć czemu nie idę, natomiast  834 wypowiadał się w tonie tego co nadają media. Czyli, że to obowiązek, na co mu powiedziałem:
- jakby to był obowiązek to było by to zagrożone mandatem lub czymś podobnym
dalej nawijał, że tak wypada. Moja odpowiedź:
- co znaczy wypada? Kto określa to wypada? Po za tym czy śledzisz poczynania tych ludzi przez okres ich kadencji? Wiesz co oni robią, co zrobili? Nie wiesz nic. A skąd bierzesz dane na kogo głosować? Z mediów, czyli ktoś Ci to mówi na kogo głosować i tyle jest z Twojego wyboru. Na kogo byś głosował, jakby nie informacje z mediów, kogo byś sam wybrał?
   Tu już odpowiedzi nie było. Czasami się słyszy, że gdyby niezdecydowani poszli do urn to wynik głosowania byłby inny. Ale jaki inny. Na kogo by zagłosował 972, jak nie na jakąś partię podaną z mediów, na kogo by zagłosował 834, jak nie na partię podaną z mediów i tak by można było wymieniać i wymieniać. I wydaje mi się, że właśnie gdyby niezdecydowani (czytaj bardziej ułomni) poszli do wyborów, to w jeszcze większym stopniu przepadły by partie mniejsze, tak na nie ktoś (jak partia Korwina) głosuje i odsetek ten jest taki jaki jest.
   Jutro 172 nie idzie do pracy, 979 na razie nie ma, to jak tylko wylezie 573 do pracy i się przebudzę to wlezę na 172, bo ostatnie dni. Muszę korzystać, tymbardziej z powodu jego aktualnego wyglądu. Sesja zdjęciowa też w planach, a sam o niej popo przypomniał.

środa, 21 października 2015

Środa

    No i zapasy ze 181 zaliczone. Pretekstem do nich było spóźnienie się go 2,5h do planowego przyjścia czyli o 10:30. Sam też spałem do 09:30, ale byłbym na ścisłość gotowy. Jednak dobrze się stało, bo zapasy zaliczone. O ile na początku w ich trakcie koszulki nie chciał zdjąć, to podczas trwania już bardziej można ją było ściągać z niego, ale zupełnie, mimo kilku prób, nie dało się to też zaprzestałem kolejnych.
    Czucie w rękach naprężonych mięśni przedramienia, bicepsów, mięśni na klacie i na plecach to bezcenne doznanie. Nie to co kiedyś robiłem masaże 222 jego delikatnej, gładkiej skórze. 181 nawet takiej nie ma, ale te naprężone z pod spodu robią wrażenie. Zaproponowałem też zrobienie flachy kiedyś tam, zgodził się, choć termin najbliższy to przyszły tydz. jak już nie będzie 573, bo wczoraj przyznał, że jakąś alternatywe ma. I dobrze, bo jak w pingwinach z Madagaskaru, musiałbym Rico, czyli 979, spuścić ze smyczy.
    W czasie samych zapasów musiałem równie silnie jak walczyć ze 181, walczyć z organem, aby nie stanął do maksymalnych rozmiarów, choć i tak jego rozmiar się znacznie powiększył, ale co się tu dziwić.
    Po za tym w nocy na grupie C 573, na A 979 na moim torze, a ja na bocznym. Widziałem, że po spaniu przedwczoraj na bocznym, wczoraj nie chciał sie tam położyć to też nie pozostało mi nic innego. Przed spaniem tradycyjnie już, bo ruszył sezen grzewczy, zostały w korytarzu polane kilkukrotnie kafelki, aby powietrze było bardziej wilgotne.

wtorek, 20 października 2015

Wtorek #750

  Wczoraj taka sytuacja. Przyjechałem z obiegu z cysternami, w mieszkaniu tylko 573 na grupie C. Postanowiłem więc przed wejsciem na staję innych składów zamknąć posterunek dla czynności techniczno-ruchowych i wydalić się na stację macierzystą 979. Nawet nie rozbierając się, zadzwoniłem do 979. Nie odebrał, ale zakładałem, że jest zajęty larwą od 174. Przelałem do małej cysterny ogórkową, zapiąłem na hak i nawet nie dzwoniąc drugi raz na łączu zapowiadawczym zamknąłem posterunek dla czynności technicznych. Zbliżając się do stacji macierzystej 979 spr. optycznie czy stacja funkcjonuje. Stanąłem pod wjazdowym, dałem na sygnał. Podano wjazdowy, wszedłem na stację. Od razu widziałem, że 979 jest zdenerwowany, nawet powiedział, że wlazłem bez zapowiedzi, mogłem zadzwonić drugi raz to ogłosiłby stójkę do siebie na stację, a tak zająłem szlak i pozamiatane. Posiedziałem jakieś 30min. Widziałem po nim, że go rozrzuca, sam zresztą powiedział, że mu przeszkadzam, bo tak larwę by położył spać i miałby "z głowy". No tak, dziś większość ludzi robi, aby mieć "z głowy". Po 20:00 już nie wytrzymał i powiedział, abym odszedł. W ciągu 5 min byłem już pod wyjzdowym i odszedłem ze stacji.
   Rozumiem, że mamy lepsze czy gorsze dni, ale aby aż tak... Trochę mnie tym zdziwił. Z drugiej strony jakoś toleruję jego wjazdy na moją stację o przeróżnych godzinach od lat. Wiem, sam mu dałem klucze od zwrotnic i wykolejnic to też moze o każdej porze na nią wejść, zresztą nawet dziś wszedł na moją stację o 00:30. Nie spałem bowiem odszedł o 23:50 172 w teren. Jak wszedł 979 to powiedziałem mu
- tak wygląda moje wysypianie się (wcześniej nawijał, że mogę się wyspać ile chcę)
- to czemu jeszcze nie śpisz?
- bo o 23:50 odszedł 172.
  Położył sie na materacu. W/g wcześniejszego zamówienia o 05:25 pod wjazdowym stanął ponownie 172 na przemanewrowanie się i odszedł ponownie o 05:50. 06:50 zadzwonił budzik u 979, odszedł po 10min. Ok. 07:15 słyszałem przebudzanie się 573, jego wyjście już ledwo słyszałem, bowiem ponownie zasypiałem.
   I jak tu teraz powiadomić 979, że tak wygląda moje wysypianie się od blisko dwu tygodni, a on cały czas myśli o jakimś spaniu przez 12h ciągiem.
   Chyba z 2 dni temu chciałem skorzystać z wyszukiwarki google. Po wpisaniu poszukiwanej frazy na erkanie ukazało się okienko z treścią mniej więcej taką, że jeżeli chcesz dalej korzystać z owej wyszukiwarki to powinieneś zakaceptować niniejszy wpis dot. dalszej "współpracy". Ta współpraca ma polegać na gromadzeniu przez portal informacji dot. moich upodobań, dla mojego dobra, aby następnie otrzymywać to co niby chcę, bo oni śledząc mnie będą lepiej ode mnie wiedzieli co pragnę. Za tym będą szły reklamy itp. Po tym tekście przy dalszej opcji było już, że aby dalej korzystać to muszę potwierdzić chęć "współpracy". No świetnie. Jakby oficjalnie już podają nam, że nas śledzą w internecie, nasze poczynania, preferencje i nie wiadomo do czego wykorzystają i z kim się tymi danymi podzielą.
    Ostatnio jakoś moi znajomi w sensie samce, rozchodzą się z samicami, na szczęście bezdzietnie. Brat od 811, który kiedyś bardzo mi się podobał, a jak był chyba z 3 dni temu to nadal nienajgorzej wygląda, rozszedł się z laską, z którą był 8 lat, z czego mieszkał razem około 5-ciu. Podobnie kolega, on tu nie ma swojego numerka, bo jakby incydenty z nim były z 15 lat temu, kiedy szalałem na jego punkcie, jest w trakcie rozwozu, na szczęście też bezdzietnie, ale żona kadzi to pofatygował się do mnie, aby iść do niego na świadka. Szybka kalkulacja, że wizyta w sądzie nie powinna mi zaszkodzić, analiza że w końcu coś tam robiliśmy, nadto nadal dobrze wygląda to zgodziłem się.
   No i znowu miałem sen, w dosypianiu zauważam, że śnią mi się różne sceny. Dziś stacja kolejowa zasypana śniegiem. Peron, na którym z niewiadomych powodów stałem. Przy krawędzi skład poc. pasażerskiego z wagonami, ale starymi pulmanami. Następowała wymiana pasażerów gdy skład zaczął odjeżdżać z peronu, bez końcówek. Pasażerowie zaczęli biec od strony poczekalni, także z drugiej strony wagonu gdzie również był peron. Zacząłem podawać w stronę czoła pociągu sygnał Rm4. Skład stanął. Pasażerowie dosiedli się i poc. ruszył dalej. Stanął jednak za rozjazdami, wtedy na tyle poc. była lok. EU07, cała zaśnieżona, a od drzwi zaczął iść mechanik przełożyć rozjazd. Okazało się, że poc. ma był łączony z drugim składem stojącym dwa perony dalej i pasażerowie niepotrzebnie biegli, bowiem do odjazdu zostało jeszcze trochę czasu, a po prostu spanikowali widząc odchodzące wagony.
    Tyle, bo za chwilę wyciągam kartę graficzną, bowiem z pracy ma zjawić się 573, następnie 172, a następnie i inne wejdą na stację. 

poniedziałek, 19 października 2015

Poniedziałek

   No i to tak powinno być. Rano mięśniak, choć wcześniej i tak zrobiłem w.k. "zużywając" 181, po czym zasnąłem ponownie. Obudził mnie sen, taki, jak to sny, trochę dziwny. Otóż przejeżdżałem na rowerze przez 4-ro pasmówkę z pasem zieleni w środku. Na pasie zieleni stała reklama kwadratowa ograniczająca widoczność w prawą stronę, czyli z tej, z której normalnie nadjeżdżają samochody. Z tego powodu musiałem zwolnić i po upewnieniu się, że jest wolne ruszyłem do przodu. Tu sen przeniósł sie w pogodę deszczową i dołączył członków rodziny, ciotkę i babcię. Jadąc w deszczu chciałem im powiedzieć, że to ja będę bardziej suchy od butów, bo nie dotykam do ziemi, ale po przejechaniu asfaltu rower zaczął grzęznąć do tego stopnia, że przednie koło utopiło się w błocie po kierownicę. W 2sek później zobaczylem aligatora startującego do wody z lewej strony i zmierzającego szybko w moim kierunku. W pierwszej chwili chcialem z nim walczyć pompką, która zawsze jest na wsporniku, ale ten był pod błotem. Z braku koncepcji czekałem na wydarzenia. Aligator zbliżył się do mnie i w chwili kiedy miał mnie zjeść od prawej nogi obudziłem się, a była 09:08.
   Ze 172 wpierw zacząłem konwencjonalnie siedząc mu na brzuchu, kiedy leżał na pufach z rękami przywiązanymi do krzesła.  Ale bolało go nadal od dwu dni żebro po lewej stronie (niby źle spał, bo położył się bez bólu) dlatego myśląc ciągle o tym nie mogłem jakość dojść. Potrzebuję sprawnego mięśniaka pode mną. Aby go nie męczyć w tej pozycji za długo, choć czułem z tyłu na pośladkach wzrastający organ, postanowiłem zmienić pozycję na taką jaką kiedyś przerabiałem z nim, a pierwotnie testowałem z 975. Otóż ustawiłem go na czworakach, z tym że ręce miał oparte o krzesło na siedzeniu, a do tylnych wsporników oparcia przywiązałem mu ręce w nadgarstkach. W takim położeniu opiera się na przedramieniach i ma naciągnięte, naprężone bicepsy. Siałem dość wysoko, aby pod wpływem ciężaru, choć ważę ostatnio ledwo 57kg., naprężyły się mięśnie przedramienia i bicepsy. Tak też się stało, no mało na ten widok nie dostałem przedwczesnego orgazmu. Chwycenie za takie naprężone przedramię lub naciągnięty biceps, aż trudne do opisania. Muszę tą pozycję częściej realizować. Dzień zaczął się przyjemnie, może w tej przyjemności dotrwam do końca.
     Spałem w ogóle w B, bowiem na grupie A pozostali 172 na "swoim" materacu, a 979 zaległ na moim łóżku i choć plan był, iż polezie do domu to jednak do północy nie nastąpiło to też przeniosłem się do B. Trochę chłodno, ale udało się wyspać, wraz z w/opisanym snem. 
     Tradycyjnie w mieszkaniu uruchomione radio kolejowe i nasłuchujemy co dzieje. Modne jest ostatnio:
- jestem pod tarczą (ostrzegawczą)
- na razie bez wjazdu, brak wolnego toru.

niedziela, 18 października 2015

Niedziela

   No pięknie, kończy się dzień, a jeszcze nie napisałem niczego. Dzień minął średnio. Jednak potrzebuję trochę bycia samemu, a jak ciągle ktoś jest, w tym przypadku siedział 573, to jest gorzej. Po za tym ciągłe parcie na TV, bo "nudzi się" to innej rozrywki nie ma, ta jest najtańsza, zmusza mnie do oglądania jakiś ciulstw. Już o tym pisałem, że młodzieży, przynajmniej tej co tu przychodzi, trudno jest skoncetrować się na czymś co zaprząta mózg pozytywnie, a łatwo jest przyswoić treści nieskomplikowane, proste, nie poruszające kory mózgowej. Taką to sieczką byłem przez większość dnia epatowany z TV. Na szczęście wybroniłem się symkiem kolejowym, a ponieważ nadal słyszałem te brednie z TV to do grania użyłem słuchawek z muzyką z polskiej stacji i to już było git.
   Po za tym to nie ma jak komplikowanie przez innych misternie układanych planów. Jutro może być ostatni dzień, aby zrobić flachę ze 181, a tu po 2 dniach nieobecności przylazł 172 i oznajmił, że jutro ma chyba wolne. To do cyca kiedy mam się z nim napić. Tak już minął cały tydzień i nic, zaczyna się następny podobnie. Nie, no czy ten młyn się kiedyś skończy? Jest iskierka nadziei, bowiem czas dla 573 się kończy. 25-go ma być ostatni dzień i podobnie jak w pingwinach z Madagaskaru w charakterze Rico może wystąpić 979, który właśnie przysnął to mogę dokonać wpisu.

sobota, 17 października 2015

Sobota

   No niech będzie w nowym dniu, wszak jest po północy. Czasami tego 979 nie rozumiem, czy jak to się mówi po nowemu nie ogarniam. Siedział on, 897 w kuchni i w toku rozmowy pogłaskałem go po głowie, czyli po włosach. Odnoszę wrażenie, że z tego powodu się obraził i... wyszedł, a za nim 897. Czy ze mną jest coś nie tak, czy z nim? Znamy się 8 lat i taka scena, aż jestem w szoku. Chyba, że był to pretekst do wyjścia z 897, ale taki średni. No cóż, do łóżka z nim nie idę i nie zamierzałem, to nie wiem ocb. W sumie jebie mnie to, nawet jakby się teraz stracił to i ja, i on będziemy funkcjonować dalej. To nie czasy, że mialem firmę i jakby bylem zależny od niego, teraz firmy nie ma, on jest bo jest, jest fajnie, ale jak robi sceny jest niefajnie i czemu to ja się z tym muszę zmagać, a on ma wyjebane?   
   aktualizacja 23:20.
  A co se będziemy żałować, było na czerwono, to będzie na czerwono. Z powodu nieczynnego kompa (tak se myślę) 834 odszedł ze stacji o 20:50. W związku z tym oprócz 573 tory stacyjne wolne przeto mogliśmy uruchomić resztę flachy z wczoraj i w pojedyńczej imprezce część z niej zużyć. Tak też się stalo. Z 573 dziś nie rozmawialiśmy, chyba wie, ze jego dni sa policzone wszak do 25-go został tydzień to tyle też ma czasu, następnie (tak myślę) mięśniaki wykopią go stąd. 
   Dziś pojechałem do dawnego zawiadowcy stacji, tzn. jak pracowałem na PKP to on był zawiadowcą stacji, na której pracowałem. Dobrze nam się współpracowało, przez 3 lata robiłem grafiki na naszej nastawni przeto miał ją z głowy. Chciałem dziś o tym z nim porozmawiać, ale jakoś brakło i czasu, i weny. To też temat nie został poruszony, choć on sam temat grafików poruszył. W rozmowie telefonicznej mogę zawsze temat poruszyć. Na nastawni, na której miał dziś służbę siedziałem ok. 2h. Spokój i cisza, tzn. mały ruch poc., tam tylko towary przepuszczają, do tego to odgałęźny to tymbardziej luz, przeto jak tam byłem to przejechały dwa poc. w tym jeden luzak. No po prostu wyjebka, tak można pracować, nie to co ja pracowałem, kiedy na godz. było np. 6 poc. w dwu kierunkach. Siedząc na nastawni trochę się wczułem w rolę, tzn. ten spokój i cisza, ach tak by można siedzieć, ale nie ma co narzekać, siedzę w domu i mam i tak zajęcia, nadto nie muszę jeździć ileś km. do msc.pracy. Muszę zapamiętać, że tam są cegły pełne na pryźmie i jak będe potrzebował to trzeba je z tamtąd zwieźć. Oczywiście czas też jest ograniczony. Z wszystkim tak jest, że tego czasu nie ma do cyca! Wracając z posterunku wjechałem na stację Zabrze Makoszowy, tam zrobiłem zdjęcia nietypowego semafora, w którym komora światła czerwonego w sygnalizatorze 3 komorowym jest na dole. To na prawdę rzadki przypadek. Obfotografowałem stację i pojechałem dalej. W czasie jazdy widziałem nadchodzącą czarną chmurę. Od Za-e Makoszowy udało mi się przejechać do przystanku Bielszowice Most i tu przymusowe 35min postoju z powodu dość silnego opadu deszczu, który w końcówce przrodził się w oberwanie chmury. Przystanek na szczęście starej konstrukcji osłonięty szybami to nie wiało, a z powodu małej dewastacji wszystkie szyby były to też oprócz zatrzymania wiatru opad przez nieszczelny dach nie był aż tak groźny. Ponieważ zająłem jako pierwszy najlepsze msc. to inni nadchodzący później musili zająć gorsze, tzn. takie, w których opad z dachu był bardziej intensywny. W czasie przymusowego postoju rozmowa 20min z 811, a jak już tematy wyczerpaliśmy, to przełaczyłem się do 672 i z nim gadałem przez kolejne 15min. Po tym postoju w dalszą drogę, niestety znaczna część trasy pod górę to wolniej się jechało. W małym deszczu, a na koniec trasy trochę większym dojechałem praktycznie mokry do domu, w którym musiałem się rozebrać z mokrych rzeczy i ubrać w suche. Przy okazji zrobić sobie żarcie, bowiem ostatnie to o 11:00 ze szkolnictwa drugie danie, a jak przyjechałem to była 17:30. Oczywiście składy zglaszały się od razu jak otwarlem post. dla czynności tech.-ruchowych, do tego stopnia, że wyłaczyłem telefon na łączu. No i tak poszczególne stawały pod wjazdowym. Jak na filmie "Miś" Co zrobić... 
W pn chcę zrobić flachę ze 181. To ostani moment kiedy będzie można sprawdzić czy jest, czy nie jest, i na ile można sobie z nim pozwolić. W ogóle to wczoraj jak robilem flachę z 897 to on powiedział coś takiego, że dawno temu, jak dorastali to 571 takiego jednego, do ktorego też się dobieralem łoił w dupę. Jak to usłyszałem to aż mi się zrobiło. O ile z 571 miałem incydent, to do tego drugiego się kiedyś dobierałem, ale jakoś nie przejawiał zainteresowania sprawą, jeżeli można to tak nazwać. Nie drążyłem tematu, bo nie byliśmy sami, ale przy najbliżeszej okazji postaram się uzyskać więcej informacji nt. tego incydentu. Wiadomo, tak się podniecam, bo sam chciałbym w takim czymś wziąć udział. Choć z 571, co tu w blogu jest opisane, miałem przyjemny incydent, to chętnie bym go powtórzył. 
  W drodze jest 979, bo już się zgłosił, to teraz tyle choć chciałbym napisać więcej. 

piątek, 16 października 2015

Piątek

   Czas mija to trzeba pisać, bo chwilowa przerwa, a później to będą wejścia na stację popołudniowe. W przedpołudniowych to był 826. Ach znowu się rozbierał i ukazał całe swoje piękno od pasa, aż do łapatek. Dzień nie taki stracony. 172 nie poszedł do pracy, bo go żebro boli. No niech tak będzie, kład się to go nie bolało. dokończę później, bo na linii 825, a oprócz niego jeszcze weszli na stację inni to się przedłużyło. A teraz to se symka uruchomię, może trochę pogram, bo ostatnio piątki są w miarę wolne.
   Nie ma to jak bytowanie z CS-em. Piszę do niego sms-a:
- CS na Jodle, na Jodle wysiadamy do cyca.Narka.23:50 
- Bodnij sie tom jodlom!
- Spierdalaj.Narka.23:53 
  To takie dialogi z CS-em. Ale co ja się dziś dowiedziałem. Otóż 571, z którym miałem incedent, zresztą dość poważny, w młodości z (on to nie ma nr-ka, ale też się niego dobierałem) 001 miał incydent w formie posuwania go w dupę. No aż mnie zmroziło. Toż do tego 001 się dobierałem, a z 571 miałem poważny incydent. Jednak coś takiego jak intuicja mnie nie zwodzi. To samo powiedziałem dzis 825, aby dobierał się do mięśniaków na siłowni, skoro dają mu nr-y telefonów to niech dzwoni i utrzymuje kontak słowny, fizyczny, cielesny. Jaki kolwiek, ale niech korzysta z życia. W trakcie wyjdzie i tak kto chce, kto nie chce. Też to przerabiam. Przecież nie wszystkie mięsniaki tego chcą. Część nie chce jak 826, ale mimo tego go dotykam. W razie czego niech spierdala do cyca. A co. Jestem trochę za stary, aby tracić czas na jakieś podchody, kto chce kto nie chce. Krótko na temat. Dotykam, rejestruję rekację, zapamiętuję i ewentualnie stosuję się do niej lub nie (bo mam wyjebane). Tak jest trochę z 826. Podobnie jak 979 zauważyłem, że przy innych skurwielach nie chce jak się go dotyka, natomiast jak jest sam to jakoś to trawi. Oni się znają, ale widać odruchy skurwielowe są te same. 
  aktualizacja 00:25
   w sumie to jest już sobota, ale wpisze jeszcze w piątek. 
  Był u mnie kolega (tak to nazwijmy) z dawnych czasów. Oczywiście dobierałem się do niego, bo w otoczeniu swoim mam właściwie większość takich, do których się dobieram. W przeciwieństwie do 825 nie pierdolę się w tańcu i nadaję krok. Tak było i z nim, choć miałem wyrzuty "sumienia" co ja też z nim zrobiłem. Moje wyrzuty wyrzutami, a życie życiem i on patrzał (zresztą jak i reszta) inaczej na moje poczynia. Był i poinformował mnie, że rozchodzi się ze swoją żoną po iluś tam latach współżycia, a przyjechał abym był świadkiem na jego jednej ze spraw rozwodowych. Szybka kalkulacja (mnie to w niczym nie zaszkodzi, a on nadal atrakcyjnie wygląda - to tak) zgodziłem się. No do qrwy tak działamy, że wygląd jednak się liczy. Jak się dowiedziałem, że ten 571, z którym byłem w łóżku z tym bez numerka urzędował i mało tego walił go w dupę, to aż mi się zrobiło do cyca. I jak tu nie dobierać sie do mięśniaków, jak się do nich nie dobiorę to sami się do siebie dobierają. To samo powiedziałem dziś (wczoraj) 825. Dobieraj się do nich, najwyżej się odsuną, ale nie będziesz miał niedosytu niezrobienia czegoś, w sensie dobrania się w jakim kolwiej stopniu do nich. To później ciążyl. Też mam tak, że do niektóryc się w odpowiednim momencie nie dobrałem i żałułę teraz. W sumie niczego by to nie zmieniło, a może było by mi przyjemniej i im też.  

czwartek, 15 października 2015

Czwartek #745

    Tak to bywa, że z powodu zajęcia torów stacyjnych nie ma kiedy dokonać wpisu, aby nie widzieli. Dziś w obiegu z cysternami wypadek przy załadunku. Uszkodzeniu uległa duża cysterna do przewozu załadowana przeto inne uległy zabrudzeniu wyciekiem z niej. Z powodu przekroczonej dopuszczalnej masy całkowitej pośrenio stał się ten wypadek. Ponieważ na stacji zwrotnej nie chcialem przeładowywać ładunku przeładowanie nastąpiło na szlaku w lesie. Postój zamknął się w 15 minutach. Skład należało przeformować, cysterny ułożyć inaczej i jechać dalej. Jutro myciu będą podlegały poszczególne elementy. Większość towaru udało się uratować, z tym że jutro się okaże ile będzie zamoknietych zupą grzybową. Przyjechało nawet całe drugie danie.
     Po za tym po 10:00 jak zapowiadał zjawił się 825. Pretekstem był kolejny wyjazd na zawody, ale też chęć rozmowy, zapełnienie urlopu. Przyjemnie rozmawia się z 825, z powodu wspólnych zainteresowań komunikacją szynową, zarowno tramwajami i pociągami. Oprócz tego poruszyliśmy sprawy bytowe, życiowe i inne.
  Teraz tyle, jak stacja się częściowo opróżni to dopiszę resztę.
  aktualizacja 20:47
  To jest jakaś niesamowita sprawa, w zasadzie stacja oprócz stałych składów 172 i 573 jest pusta. 979 poszedł z 897 zobaczyć new mieszkanie od 832 jak wygląda oddane do użytku, bo on tam ze swoją laską mieszka od sob. więc nie cały tydzień.
   Z wyrabianiem się z biężącymi sprawami, w tym utrzymaniowymi jest kataklizm. W zasadzie to ledwo nadążam z realizacją podstawowych spraw niezbędnych do funkcjonowania jak np. naprawa jednego rowera do jeżdżenia i załatwiania spraw. Kursy turystyczne (tak to nazwijmy) to jakieś 10% całego przebiegu pojazdu. Reszta to załatwianie spraw, zamiast auta przemieszczam się rowerem. Taniej i zdrowiej - tak mi się przynajmniej wydaje. Jutro jeden dzień, który teoretycznie mam dla siebie i mieszkania, bo sob. już odpada, nd. pewnie też, a pn. może w końcu flacha ze 181, bo też jakby chciałbym rozwikłać sprawę czy się nadaje czy nie i co dalej. Jego kolega 18 latek bardzo się nadaje, ale to raczej nieosiągalne, bo tylko go widzę i nic oprócz tego mnie z nim nie łączy. Pozostaje kolejka spraw do załatwienia, w tym m.in. spotkanie z byłym RSP stacji Chorzów Batory, jest długa i nie wiem kiedy się skończy, bowiem stale do niej coś przybywa. I jak tu iść do pracy etatowej? Wszak wtedy to już nic nie załatwię oprócz spraw bytowych. Teraz tyle, bo chcę uruchomić symka, może uda się ugrać normalnie 30 min.
   aktualizacja 23:15
   To muszę jednak dopisać. Trochę dziś łyknąłem (kłosówki) to też zauważył to 979 i spytał:
- ile łyknąłeś
- resztę kłosówki.
  W kuchni jak go dotykałem to jak to CS powiedział:
- nie dotykaj mnie, bo Ci przyjebie.
  Nie ma to jak mieć wokół siebie CS-a, który też trochę wypił.
  Teraz to już tyle, lezę spać, choć o 05:40 pobudka, bo muszę do pracy wyprawić 172, to kiedy się wyśpię do cyca? Narka.

środa, 14 października 2015

Środa.

   Nie ma to jak nie mieć czasu, a w związku z tym się mało śpi. Ostatnio w ogóle śpię jakbym chodził do pracy, tzn. niedosypiam. Dziś spałem jakieś 4,50h, a wczoraj to już w ogóle była jazda. Poszedłem spać ok. 01:00. O 04:20 tel. do 172, on śpi jak zabity to nie odebrał, nawet nie wiedział, że dzwoniło - mnie obudziło. 05:30 mój budzik, aby obudzić 172 do pracy, bo nie wiedziałem czy se nastawił budzik. Zwlokłem się jakoś 05:35 totalnie przydupiony, budzę go, a on - że będą dzwonić czy ma jechać, bo jak deszcz to - nie. 05:50 włączył się jego budzik. 06:30 dzwonią, że jednak do pracy. Po procedurach budzenia wychodzi o 06:50, zamykam za nim drzwi. Wracam do łóżka, leżę i leżę, zrobiłem w.k. i jakoś przed 08:00 zasnąłem, obudziłem się o 10:00. Jeszcze trochę, a zacznę, jak 824, cierpieć na bezsenność.
   Wczoraj też nie lepiej, jeszcze przed spaniem przypomniał mi się 826 i w ciągu 30min dwa razy go przerobiłem. Nie wiem co się ze mną dzieje. Zabieram się za realizacje planów dnia, bo dość sporo tego. Trochę je zmodyfikowałem, otóż po larwie jadę przygotować i częśćiowo przywieźć do domu cegły. Jeżeli uda się w dwu kursach to nie będę angażował 374 tylko zwiozę je sam.
  W ogóle to miałem zrobić flachę ze 181, oczywiście nie ma kiedy, zostanie na przyszły tydz. jak go jeszcze nie wezmą do pracy do cyca, bo później to już kapa. 826 też dziś na rozmowę w spr. pracy.
  aktualizacja 22:55
   Zajmowanie się larwą to jest niesamowita praca. Oczy trzeba mieć dookoła głowy, a jeszcze utrzymanie jej w mieszkaniu, w którym nie ma jakiejś większej ilości zabawek jest trudne. Efekt - larwa zaczęła się bawić kryształami, a ja prawie nie dostałem zawału oczywiście jej pilnując, aby jakiegoś nie potłukła. Oczywiście bawiła sie nimi, bo pewnie wszyscy jej tego zabraniali, to chciała spróbować czy przy mnie może. No niech się bawi, za 5min jej się znudzi. Znudziło za 15min. Następnie z szafy wywaliła ubrania, na dnie których była miska. Początkowo nalała tam kryształowym kielichem trochę wody, nastepnie zapragnęła wejść do misy i sie "myju myju" znaczy się okąpać. Co robić. Nalałem ciepłej wody i larwa w wodzie "myju myju" myła kielich kryształowy, kubek do kawy i plastikową miskę coś a'la na surówkę. Udało się po jakiś 2min wyciagnąć kielich kryształowy, ale pierwsza próba nie uszła uwadze larwy i zaczęła krzyczeć, że chce go z powrotem. Po godzinie 'myju myju" z dolewaniem ciepłej wody, trzeba było iść dalej, bo wiem babcia miała go zabrać do żony od brata 174. Tu się dopiero zaczęły cyrki. Wyciągnięcie larwy z wody - dramat. No nie chciała wyjść, ale co chwilę przemywałem podłogę, bowiem chlapała to sama zaczęła przelewać wodę z misy do wiadra z wodą z podłogi i w ten cudowny sposób w misie wody brakło. Udało się nakłonić aby resztę wlała sama do wiadra co też się stało. Wycieranie - kolejny problem, ale jakoś poszło. Natomiast ubieranie - 30min negocjacji, aby się ubrała. Oczywiście babcia, nie wiem skąd oni te wzorce biorą, chyba są przekazywane z pokolenia na pokolenie, teksty w stylu: zaraz zabiorą Cię Marsjanie. Już ją chciałem wywalić. Zresztą śpieszyła sie jakby zaraz miał poc. odjechać, a jak byliśmy na msc. to jeszcze na bratową trzeba było czekać. W każdym razie po negocjacjach udało się larwę ubrać po tych 30min. Na dworze wszystko ją ciekawiło i wszystko chciała sprawdzić - no jak larwa. Jakieś 800m szliśmy chyba 40min, ale dotarła dość uradowana tym, że nikt nie ciagnął jej za rękę mówiąc: idziemy, bo nie ma czasu. Tym sposobem mam pewnie u niej plusy, choć wcześniej u mnie w domu też ją mną straszyli. Uważaj, bo ten Pan (w sensie ja) jest zły i Cię porwie. Ciągle ich się pytam, czemu larwę straszą mną?
    Dobra lezę spać, bo znowu się nie wyśpię do cyca, narka.

wtorek, 13 października 2015

Wtorek.

  Ponieważ nadal jest wyciągana karta graf, to jeszcze wpis dot. wczoraj, Otóż z powodu nie wysyłania składu na stację zwrotną skład powrotny miał przekroczoną dopuszczalna masę całkowitą przeto nie było wymaganej masy hamującej i na całej trasie przebiegu zostało wprowadzone ograniczenie prędkości. Już nie napiszę o rozruchach pod górę, dobrze że w tym rowerze wczoraj łańcuch wymieniony, bo tamten musiałbym chyba wciskać pod wszystkie górki. Tym przynajmniej część osiągnąłem. Część, bo przy zużywaniu się łańcuchu jest tak, że muszę delekatniej jechać, nie naciskać tak mocno na pedały, bowiem inaczej przeskakuje łańcuch. Po miesiącu takiego jeżdżenia nogi muszę się od nowa wyrabiać do możliwości technicznych roweru.
    172 to ma życie. Wczoraj po pracy był wcześniej, żeżarł klopsy przywiezione w czw. ze szkolnictwa, położył się spać i spał do 06:50 kiedy to zadzwonili, że jednak ma iść do pracy. Praktycznie tak wygląda większość jego dni kiedy pracuje. Niby fajnie bo jest wyspany do pracy, ale z życia po za nią nic nie ma. Za to w pracy dostał ubranie robocze, co w budowlance w małych firmach jest pewnym sukcesem po latach kiedy zużywali własne stare ciuchy. Przy okazji przypomniało mi się, że na stacji zwrotnej niedaleko wjazdowego ocieplają budynek. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że ekipa jeszcze ok. 19:00 jest w pracy. Zakładam zaczynanie jej rano o 07:00, nie wierzę, że o 08:00 i jeszcze tyle godz. trzaskają. Rodzynkiem w tej ekipie jest coś ala cygan, albo taka narodowość, ale taki piękny, że nogi się uginają. Niestety w śr. w ub. tyg. jak stałem pod wjazdowym i nie brali (takie określenie kolejowe) to patrzałem jak pracują, ale z powodu już zimna byli grubo ubrani. W oczekiwaniu uskuteczniałem połączenie z 373.
   Jak to dobrze mieć przy sobie CS-a czyli 979. Umówiłem się z nim wczoraj, bo rozmowa w ogóle miała się odbyć wczoraj, że porozmawiam, a on będzie przy tym, z 573 nt. jego odejścia z tąd. Dziś 573 wychodził do pracy i był już ubrany do wyjścia, a wszedł 979 no to mówię do 573:
- do kiedy chcesz być (znowu beznadziejnie zacząłem)
- (573) nie wiem, jutro zadzwonię to się dowiem, kiedy papiery i coś tam
- ale pamiętasz, że nie zgodziłem się abyś był do końca m-ca, to chcę abyś był do 25-go
- (tu się włączył 979) kiedy to jest 25-go
- niedziela
- (979) no to proste jesteś tu do 25-go i nie interesuje mnie gdzie się potem wyniesiesz, tu Cie ma nie być. Jest dość czasu na znalezienie czegoś.
  573 już się nic nie odezwał, wyszedł i pojechał do pracy. Po jego wyjściu 979 mnie zjebał, że nie mogę tak mówić, tylko mam być stanowczy itp. Nie chciałem mu przypominać, że wielokrotnie mu mówiłe, że Człowiem Skurwielem nie będę i mogę jedynie modyfikować zachowanie co zresztą staram się robić z różnym efektem. Jak jestem wqrwiony to oczywiście idzie lepiej.
   Dobrze, że 573 pojechał na popołudniówkę, bo przylezie 172 to może uda się z nim coś zrobić.
   Trochę wcześniej, za nim przylazł po pracy 979, przyszedł 826. Jesien i zima to posucha w oglądaniu mięśniaków, to też jak się rozbierał z bluzy do koszulki to ta się podwinęła do barków. Odsłoniły się umięśnione plecy, płaski brzuch i zaraz zrobiło mi się przyjemniej. W ogóle to chciałem przerobić jego widok podczas w.k., ale zaraz mi się przypomniało, że skoro 573 pojechał do pracy na popołudniówkę to mogę to zrobić ze 172 jak przylezie po pracy. Tak też się stało. Po zjedzeniu jednej kanapki, bo był głodny, a zupę ze szkolnictwa naładował już do gara, położył się na materacu, na którym normalnie śpi w poprzek. Za materacem normalnie (choć to nienormalne) stoi imadło warsztatowe, takie stare z lat 70-ych, a więc ciężkie (waży ok. 12kg). Do tego imadła po grze wstępnej przywiązałem mu ręce, bowiem lubię trochę eksperymentować, a przywiązanie do czegoś nowego też jest eksperymentem. Siedząc na nim i robiąc spanking na klatę, tak myślałem - po co poznaję new mięśniaków, skoro i tak tego z nimi nie zrobię, a to mnie niestety bardzo podnieca. Zresztą po pracy na budowlance znowu powrócił do ładnego wyglądu i klata mu się wyrzeźbiła, nie pisząc już o rękach, których sam widok zaczyna ponownie powalać. Trochę przeciągałem, bo jednak rzadko to robimy mimo jego codziennego przebywania tu.
   Jutro cały dzień zapełniony, dla przyszłych wspomnień napiszę grafik na jutro. 10:30 pilnowanie larwy od 174, następnie wyjazd do Bytomia, bowiem po budowie zostały new cegły, a nie wiem czy nie czeka mnie przebudowa ścianki w łazience to jakieś na wymianę potrzebuję, tak że pojadę wpierw na rowerze przygotować je do zabrania, a następnie jestem umówiony z 374, jak będzie wracał z pracy to mnie weźmie po drodze, załadujemy cegły i przywieziemy do domu. Jeszcze muszę na nie msc. zrobić w garażu, w którym na teraz msc. na ich położenie nie ma. To już będzie późne popołudnie, więc obieg z cysternami. Przeważnie zjeżdżam na stację ok. 19:00 więc w zasadzie po dniu. Jeszcze rozdzielenie cystern i środę będzie można zamknąć. Czwartek też się już zapełnia. Sobota też zapełniona ta i następna, w której ma być przeprowadzka 672 na swoje mieszkanie, a ma jechać 895. I jak tu iść do pracy etatowej jak w ogóle nie ma na to czasu...

poniedziałek, 12 października 2015

Poniedziałek

  Jakoś u siebie to u siebie. I wyspałem się, w pokoju dzięki grubym zasłonom ciemno, to można dłużej spać, choć słońce nie chciało wtargnąć do wewnątrz, bowiem inauguracja białego gówna. To dziadostwo pada od 08:30 jak wstałem i jeszcze godzina i zrobi się biała pokrywa na całości. Temp. na zewnątrz 0C. Mimo tego wyjście do sklepu po chleb muszę uskutecznić, może na rowerze się nie rozjadę.  
   Przylazł dziś 181 do naprawy roweru. Coś co odwlekałem dwa tygodnie w końcu nastąpiło. Już byłem bliski tego, aby to i dziś odwołać, bowiem jak zwykle czynności dnia zajmowały mnie w znacznym stopniu tymbardziej z powodu nieobecności sprzątania było więcej. Udało się poprzestać na wymianie łańcucha. Jazda próbna odbędzie się za chwilę ( 17:00) w obiegu z cysternami, na którym sprawdzę jak wymiana wpłynie na możność jazdy.
  Nadal wyciągam kartę graficzną z kompa, choć wczoraj przed meczem rozgorzała dyskusja, bowiem 979 zakablował 897 powód wyciągnięcia karty. Oczywiście psy wieszano na 573, choć mówiąc o kolejce do kompa miałem też na myśli innych, nie tylko jego, ale widać poziom lubienia 573 jest bardzo niski. Zbieram się na obieg z cysternami. Ponieważ za chwilę wyciągam grafę to następny wpis jutro. Narka.

niedziela, 11 października 2015

Niedziela

   Ostatnio coś się nie wysypiam. Poprzedniej nocy spałem jakieś 4,5h, ta zapowiada się podobnie, bowiem już po północy, a 824 cierpi na bezsenność to rano będzie biegał. Dziś powrót do domu, w którym odbyła się imprezka. Jak po niej wygląda przekonam się po przyjeździe. Na pn. umówiłem się z 979, aby odbyć rozmowę z 573 dot. jego wyniesienia się ode mnie, ale słyszę i widzę, że mają go już dość. Dobrze, bo szybciej się wyniesie i będę swobodniejszy we własnym domu. Zbieram się spać, bo już 00:25, a wpis mogę robić o tej porze, bowiem jestem sam przy kompie.
  aktualizacja 15:00. Wyprawa na tereny kolejowe odbyta. Degradacja dawnych terenów lokomotywowni Gliwice postępuje bardzo szybko. Wycięte zostały słupy trakcyjne, a Tm-y, na szczęście sfotografowane, też zniknęły. W budynku, w którym dawniej była tablica metalowa ostrzegawcza, nadal była. Jeden gwóźdź robił problemy, ale po kilku minutach dłubania udało się go wyrwać z drzwi. Tablica została uratowana od zagłady. Podobnie ze znalezionym młotem 5kg, oraz łomem czy brechą. Też znajdzie nowy dom, w którym zdąży się zestarzeć wraz ze mną. Miałem niby nie zwozić już gadżetów do domu, ale to takie trofea, które trudno spotkać wolno leżące gdziekolwiek, a po za tym przydadzą się w razie jakiś prac remontowych.
   Wczoraj narzekałem na składy u mnie w stacji, oglądające garażowe wyprzedaże, a dziś 824 zachwycał się wojną kontenerową. Taki program, w którym kupuje się kontener z czymś tam, dokładnie kupujący nie wiedzą tego. Przy okazji określenia używnae w tych programach: wojna, walka rzadziej rywalizacja, przypominają dawną wojnę w latach 50-ycgh z wrogiem klasowym, czy zachodnim imperializmem. Wtedy społeczeństwo też walczyło, choć wróg był obcy, bliżej nieokreślony. Dziś tym wrogiem jest osoba obok, często z tej samej klasy społecznej i to z nią należy walczyć. Efekt - ludzi na dole się żrą między sobą, a na górze jak nas okradali tak dalej to robią i może jeszcze bardziej swobodnie, bowiem jesteśmy zajęci walką między sobą. W programie Voice of Poland też jest walka z osobą obok. No i tak walczymy między sobą - ludzie nisko uposażeni, a Ci co zarabiają od 10 tysi/m-c w górę są już po za naszym zasięgiem. Nie, aby ktoś myślał, że jestem generalnie przeciwny takim wynagrodzeniom, ale w części wiemy czyim kosztem ktoś tyle zarabia.
  Na komentarz odpowiem później, bo pisanie bloga czasami jest znacznie utrudnione, wszak ze znajomych nikt o nim nie wie, przeto stale muszę się z nim kryć. 
O ile do 824 już od dawna jeżdżę bez biletu, bo nie sprawdzają to od jakiegoś czasu i z powrotem jest podobnie. Zastanawiam się czy i na powrót kupować bilety. Jest drobny niuans. O ile tam jadę z peronu gdie nie ma kasy, to z powrotem już na stacji kasa jest i w razie czego przy ujawnieniu była by dopłata. Może wytłumaczę czemu w ogóle migam się z biletami. Otóż po stworzeniu przewoźnika

sobota, 10 października 2015

Sobota #740

    U 824 mieszkanie sprzyja bezsenności, na którą on cierpi. Z powodu mojego wstawania w tygodniu ok. 05:50 lub krótko po 06:00 tu, mimo położenia się po filmie na HBO o 01:30, przebudziłem się o 06:20 i mimo prób nie zasnąłem. Mieszkanie ustawione jest wschodnią stronę to też w słoneczny dzień od razu nieprzysłaniane żadnymi przeszkodami terenowymi słońce świeci do wnętrza rozświetlając je znacznie. Przyzwyczajony do grubych zasłon, powodujących znaczne zaciemnienie pok.A, tutaj z ponownym zaśnięciem jest trudno, czy wręcz będąc przyzwyczajonym do komfortowych warunków, prawie niemożliwe.
   Bieżąco zapominam wpisać, ale czasem mi się przypomni to może teraz się uda. Otóż w tygodniu TV kultura nadawała film "Rozważna i romantyczna". Jak kto widział, to żaden to film akcji, trup nie ściele się gęsto, a sama akcja, jak to w tamtych czasach jest powolna. Film ten włączyłem, a w pok. wraz ze mną byli 573 i 834. O ile pierwszy jakoś tam patrzył trochę na film, to drugi ostentacyjnie dawał znaki znudzenia nim i chęci przełączenia na inny kanał. Jak to się nie udało, bo jednak film chciałem oglądać i na pytanie:
- może zmienimy kanał?
- mnie się podoba ten film.
  Zaczął grać na komórce w jakąś grę. W ogóle zauważam, że poziom oglądanych programów spada co raz bardziej. Dla nich fascynującym programem są "Garażowe wyprzedaże", a 573 ogląda namiętnie jakąś kobietę gotującą na TTV.  Wydaje mi się, że każdy kanał ma swojego gotującego na ekranie. Nie wiem po co 573, skoro on, będąc pół roku, jeszcze nic nie ugotował. W ogóle kanał TTV jest jego ulubionym i cokolwiek tam jest emitowane jest dobre.
   Wyjazd rowerowy zaliczony. Jechałem, a wraz ze mną 824 zobaczyć na składowisko po remoncie stacji Toszek i Paczyna, czy jeszcze leżą przywiezione stamtąd semafory. Mam taki jeden "dostać" do domu 5 komorowy z bocznym wysięgnikiem. No jeszcze leżą, ale jakoś ubywają z nich części to muszę sprawę przyśpieszyć. Jak widziałem na miejscu, złomiarze już ścieżkę nawet mają w kierunku płotu i skoro ona jest tzn., że części ubywają, co jakby widać. Pogoda była dobra, bezchmurnie przeto słonecznie, ale wietrznie. W kierunku tam z wiatrem, z powrotem pod wiatr.

piątek, 9 października 2015

Piątek

   Zainicjuję, bo jadę do 824, a tu 573 nie poszedł do pracy, to jakby mam go na głowie i z pisaniem jest kiepsko, może u 824 będzie lepiej, w co też wątpie.
  Jednak się trochę udało. RJ poc. zmieniaja tak często, że tego nie ogarniam. Wyszedłem na peron w/g RJ, a poc. niby planowo przyjechał 15min późnie. Współczuję ludziom korzystającym w czasie prowadzenie prac torowych. (aktualizacja 22:50) spr.  RJ i to mój błąd, bowiem przewoźnik jako pierwszy ustawił na stronie przyszły RJ, a obecnie obowiązujący jest pod spodem, czy odwrotnie niż jest to przyjęte, dlatego wpierw otwarłem ten górny, a dopiero tu u 824 sprawdziłem.
  824 jeździ na rowerze i widział u kogoś nawigację. Oczywiście jako gadżet spodobała mu się. Zrobiłem więc test na stronie mapa.targeo.pl która działa trochę podobnie jak nawigacja. Można wyznaczać trasę, zmieniać ją, stworzyć ją dla samochodów, rowerów, innych środków. No niestety po raz kolejny, bo już kiedyś uczyłem go na tej stronie, nie dał rady. Powiedziałem mu, że na nawigacji ma trudniej, bo działa dotykowo, a tu myszka to jakby prościej.W efekcie powiedział, że da sobie spokój z nawigacją. Ciekawe jak on myślał się z nią kontaktować. Może powiedzieć do niej:
- chcę się dostać tu, przez tą i tą miejscowość.
   Nasłuchuję na radiu kolejowym co się tu dzieje i z powodu remontów torów w Bobrku poc. stoją do wyjazdu w tamtym kierunku po 2  więcej godzin.W ogóle kolej sie na tyle rozpada, że na stacjach kiedyś węzłowych jak Gliwice i z grupami odstawczymi dziś brakuje torów na np. zamknięcie poc. Mechanik się pyta czy może zamknąć skład, a dyżurna mówi:
- nie mam wolnego toru, bo jak zamknę na (np. 610-tym) to nie będę miała toru do oblotu. I jak kolej ma się rozwijać, jak w przewozach towarowych nadal to kuleje mocno.

czwartek, 8 października 2015

Czwartek

  Wzajemne wyjebanie pracodawców i pracowników prowadzi do drażliwych sytuacji. Aby mi dziś ten gość nie spierdolił jak ostatnio to wszedłem na teren bazy transportowej. Ochrona dała mi oczojebną zieloną kamizelkę, przepustkę i udałem się na teren bazy. Znalazłem po rejestracji, bo z Makowa Podhalańskiego to nie nasza rejestracja, auto, ale kierowcy nie było. Poszedłem na halę gdzie się ładowały auta i tam go zastałem. Powiedział jakby do siebie
- mogłem nie wychodzić z kabiny.
  Nie wiedziałem o co chodzi, ale przedstawiłem się, podpisał, pieczątki nie miał. Pojechałem do wioski, bo jeszcze oddanie krwi na dodatkowe badania - płatne 35zł. Pielęgniarka pobrała mi tak krew, że tym razem mnie żyła boli. Pierwszy raz pobrała mi tak, że flek miałem przez tydzień od pobrania, to akurat wypadło w szpitalu to do tej ręki mi się już nie wkłuwali.
   W domu położyłem się do łóżka, ale nie zasnąłem. Za dużo dziś do zrobienia, dlatego leżąc myślałem jak to poukładać, by wszystko w miarę sprawnie załatwić.
   Dziś rano, jak wstałem o 06:15 i wraz ze mną 979, to sprawdziłem temp. na placu, było 3C, więc zimno to też ubrałem się w kurtkę kolejową, zimową.
   Słucham radia kolejowego i fajne składy puszczają netto 1150, brutto 3188 ton. Jest co ciągnąć. Wczoraj też słyszałem 42 wagony 3200 ton ciągnęła E182. W czasie robót torowych w Bytomiu Bobrku poc. z Bobrka do Bytomia wyjeżdżają torem lewym na rozkazy pisemne N. W Bytomiu też przyjmowane sa na rozkazy N. Dziś poc. 444110 z Bobrka z pod semafora F1/2 do Bytomia pod semafor Z tj. odległość ok. 1500m z wyhamowaniem i podyktowaniem następnego rozkazu jechał 12min. Tzn. w Bobrku rozkaz był z godz. 09:44, a z Bytomia 09:56. Prędkości na kolei są zabójcze, toż pieszo kilometr idę 7min., a 1200m 10min
   Był u mnie dwa dni temu (tyle się dzieje, że zapominam o niektórych wydarzeniach) 899. To jeden z ładniejszych mięśniaków z wioski, jednak ostatnio, już chyba rok, pracuje jako stróż na parkingu strzeżonym. Przez 8h siedzi w budzi i ogląda TV, od której, jak ostatnio stwierdził, dostaje już do gowy. Oprócz dostawania do gowy niestety mu się przybrało. Nawet na twarzy co mnie zdumiało, bo on taki wygląd, że aż powalał. Dziś już z lekkim brzuszkiem, co sam stwierdził, że nigdy nie miał brzucha. Spytałem się go czemu nie ćwiczy w budzie, to nieszczególnie mu się chce. No cóż... dobrze, że mam zachowane zdjęcia z okresu świetności. 

środa, 7 października 2015

Środa


 
    Ok. 22:45 przyszedł 979 z imprezki urodzinowej u matki. Rozmawialiśmy,
 był po 4 piwach, do północy. Poruszaliśmy przeróżne tematy w tym np.
 zdrowego odżywiania, że niejako się źle odżywiam, bo po mleku nie jem
 śledzie, a po piwie nie piję mleka, a powinienem aby wzmocnić
 żołądek. Może pozostawię swój w stanie jak jest, niech inni
 eksperymentują. Np. 172 stale eksperymentuje i ciekawe co z tego za
 kilkanaście lat wyjdzie. Po za tym wczoraj na stację wszedł wieczorem
 ok 21:20 834. Do tego czasu było pusto co jest tu ewenementem i gdyby nie
 było 573 to wolność totalna. Dziś mam plan aby wraz z 979 porozmawiać
 z nim nt. harmonogramu zajęć związanych z wyekspediowaniem się stąd,
 bo coś to kiepsko widzę i chyba trzeba będzie użyć mięśniaków,
 stąd pomysł tej rozmowy, aby następnie nie było, iż coś jest
 niedomówione. Dziś miał wyjechać wcześniej rano po zaświadczenie ze
 szkoły o uczęszczaniu, aby z MOPS-u wyciągnąć należną kasę przy
 nauce. Jaka to nauka, jak był w szkole jeden dzień. W następnym nie
 pojechał, a w tym tyg. też nie pojechał. Coś jak na testy do pracy
 „na słuchawce”. A w ogóle rano wstałem o horrorystycznej godzinie 06:15. Ubrałem się
i na rower w spr. podbicia karty z PUP o braku uprawnień. Przyjechałem o 06:45, zadzwoniłem
do gościa - nic. Zadzwoniłem o 06:57 - nic, podobnie o 07:15 więc pojechalem do domu. 
Położyłem się ponownie spać, o 07:46 zadzwonił, że jest spuźniony i już wyjechał, własnie
wjeżdża na trasę szybkiego ruchu, a Pan gdzie jest - spytał się. Nie chcialem odpowiadać
- w łóżku. To też powiedziałem w domu. Umowiliśmy się na jutro. Fuck, znowu będę musiał 
wstać o 06:15. Nie pracuję, a jakby do pracy, bo o tej samej godz. wstaje 979. 
To, że ten tekst jest taki rozwalony, to wina edytora. Wpis po stronie tworzenia notki
jest normalny. Po za tym jakbym sam nie stawiał enterów, to tekst wyszedł by daleko po za margines, bo naprawdę nie wiem jak działają programy tworzone przez informatyków. I tak by można pisać i pisać i to tam by wyszło daleko po za...

wtorek, 6 października 2015

Wtorek.

  Wyłączenie kompa głównego stwarza pewne problemy, ale za to dziś na stacji prawie pusto. Tzn. jest tylko 573. Kto by pomyślał, że niby usterka kompa może tak oczyścić stację.
  
   Jak ludzie korzystają czyiś rzeczy to generalnie mają je w dupie. Z kompa głównego wybudowałem kartę graficzną i podałem oficjalną wersję, że się zdupiła, tylko 979 zna prawdziwą. Dzięki temu, co nawet odczuł 979 wczoraj ostatnie składy 895 i 834 odeszły o 20:30 o czym zaraz poinformowałem 979, bo chciał przyjść, ale miał nienajlepszy dzień to też nie chciał się z innymi widzieć. Teraz skanuję laptopa, bo też był w obiegu przez 573 i 172, i już im go nie daję, bo ciągle coś jest zniszczone, a winnych nie ma, a jak już się ustali to: sorki, to niechcący. Mogę to zrozumieć, ale takich zniszczeń jak ostatnio to nie miał przez 2 lata, nawet był dwa razy na wakacjach i tam przeżył, a tu jakoś się nie da, to też ich pozbawiłem rozrywki. Po za tym jak sam nie siedzę popołudniami i wieczorami na kompie to zabieram się za inne, może bardziej pożyteczne rzeczy, więc nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.
  Wczoraj 573 miał test do new pracy na słuchawce w orange. W zasadzie nic się nie uczył i test zdał na 95%. Powiedziałem mu, że muszą być bardzo zdesperowani w poszukiwaniu pracowników, albo test był dla dzieci. Cóż, takie czasy, że nie trzeba się uczyć i można zdać coś z dobrym wynikiem, co utrwala się w społeczeństwie. Ach jutro muszę, choć teoretycznie nie pracuję, wstać o 05:15, aby podbić kartę z PUP, w sprawie nie nadawania się do pracy. Tak wcześnie, bowiem firma jest z Makowa Podhalańskiego, a tu szef się ładuje autem między 06:00, a 07:00 i w tych godz. trzeba ową kartkę podbić. Trzeba będzie się wcześniej położyć z czym, z powodu wolnych torów stacyjnych nie powinno być problemu.

poniedziałek, 5 października 2015

Poniedziałek #735

     Znowu zainicjuję, bowiem nie ma czasu nawet na pisanie, a wczoraj miałem w sumie zablokowany własny komputer przez 5/6 dnia. W efekcie wieczorem, kiedy był jeszcze zablokowany przez 573 podjąłem decyzję, iż dziś w ramach buntu wyciągam kartę graficzną ze sprzętu i zabaczę jak żadni dostępu do kompa będą się zachowywali. Wczoraj jak grałem w symka to, aż ich rozrywało (573 i 834) aby dostać się do klawy. Jak po 1,5h wstałem to mało się nie pobili, kto pierwszy ma usiąść. Teraz wyjazd do PUP, a następnie może uda się zrobić większy wpis, za nim wejdą na stacje popołudniowe składy.
   Byłem dziś u cygana w szpitalu, to chyba przez wspomnienia po 977. Wczoraj wyszedł po za szpital i ściągnięto niebieskich do znalezienia go lub załatwienia sprawy przeto ochrona go zapamiętała. Dziś jak szedłem mu do sklepu to wracając on stał na chodniku na terenie szpitala, a jeden ochroniarz mowi do drugiego:
- takiemu pederaście to łeb bejzbolem upierdolić.
 Od razu pomyślałem, ach ta rodzima tolerancyjność. Oprócz tego PUP dał mi ofertę pracy, pani mnie chyba nie lubi, będę musiał koleżankę częściej nawiedzać. Nie dość, że oferta to jeszcze krótki termin do 08 paźdź. Dziś rozmontowuję kartę graficzną, zresztą to już za chwilę, niech się głowią później co mają robić. Mnie to wali, ostatecznie skorzystam z laptopa i na nim bede wpisy robił. Raz dziennie lub włożę kartę do 16:00 jak nie będzie ludzi.

niedziela, 4 października 2015

Niedziela

  Wpis o 01:30. A proszę bardzo. Jeżeli sytuacja techniczno-ruchowa się
komplikuje to i wpis może być o tej porze. 979 jest na imprezce, a ja
niestety po przez brak asertywności trochę za dużo gadam no i tak się
też stało, to też i jemu, i mnie ciśnienie się trochę podniosło to
jeszcze nie śpię. Rozmroziłem zupke ze szkolnictwa i pisząć właśnie
pożeram ową. Ale opiszę inną sytuacje zamiast drążyć tą z 979.
Otóż wczoraj zadzwonił do mnie 825. Jest on przeciwieństwiem mnie. O
ile tu na stacji tory główne zasadnicze, główne dodatkowe i boczne są
stale przejeżdżane przez przechodzące składy, często zajęte, często
trudno jest upchać kolejne z braku wolnych torów, to u niego na stacji
jest zupełnie odwrotnie. Tory główne dodatkowe, a zwłaszcza boczne
dawno zarosły trawą i nie widziały żadnych osi pociagów już od
dłuższego czasu. Nawet tory główne zasadnicze zaczynają zarastać.
Dyżurny ruchu tej stacji próżno wypatruje nadchodzących składów,
próżno czeka na zgłoszenia z sąsiednich stacji o odejściu w jego
kierunku jakiś pociagów przeto nudzi się na stacji. Jest samotny i nie
ma planu na dalszą przyszłość. Dotychczas zajmował się sobą, dbaniem
o swoją sylwetkę, bowiem znikomy ruch na stacji w ogóle mu w tym nie
przeszkadzał. Jednak nieubłaganie starzejemy się w tym i on, i dbanie o
swój wygląd zewnętrzny choć nadal jest na pierwszym miejscu to nie
zaspokaja w takim stopniu jak ruch pociągów na stacji kontaktów
towarzyskich. Przecież jak wjedzie skład to można go zatrzymać pod
wyjazdowym, zamieć kilka zdań, a nawet wdać sie w dyskuję z drużyną
trakcyjną lub konduktorską za nim odejdzie dalej. Można wymienić
poglądy, myśli słowem zaspokoić umysł żądny wymiany głębszych
treści. Poddawał w wątpliwość związki ze składami przejechodzącymi
przez naszą stację, jako nietrwałe i w zasadzie puste, jednak w sporej
ilości istniejące. Wczoraj jak zadzwonił to był trochę zrospaczony
sytuacją ruchową na swoim posterunku. Dłuższy bezruch zaczyna
oddziaływać na sferę umysłową, jednym słowem - robi się niefajnie.
Już inaczej patrzy na ruch na naszej stacji, ciągle na wysokim poziomie,
angażujący dyżurnego ruchu w znacznym stopniu. Ale to powoduje, że nie
ma nudy na stacji, nie ma przerwy w działaniach, to też RSP tej stacji
jest w dobrej kondycji i psychicznej, i fyzycznej. 
  Czemu o tym napisałem, bowiem czasami narzekam na zbyt duży ruch,
  momentami wręcz nie do przerobienia, jednak to powoduje, że tory na
  stacji są ciągle używane, ciągle główki szyn się świecą, nie
  zachodzą korozją, nie zarastają. Dyżurny ruchu, momentami zmęczony
  tym ruchem, czuje się ogólnie dobrze i pozytywnie patrzy w
  przyszłość, bowiem znaki pokazują, że nadal ruch będzie na poziomie
  poziomów dotychczasowych z lekką tendencja spadkową, co tylko może
  wyjść na dobre. Nie zna uczucia bezruchu na stacji, braku wchodzenia
  składów, braku konwersacji z drużynami trakcyjnymi. Coś na co inni
  dość głośno narzekają jemu jest nieznane. Nawet na noc zostają niekiedy składy, 
  choć ostatniej był tylko 573. Czasami zastanawia się
  czy lepszym stanem jest tak spory ruch, czy jego bezruch? Wnioski na
  razie pozostają przy ruchu, bo dłuższy bezruch, będąc
  przyzwyczajonym do tego ruchu może być niewskazany. 

sobota, 3 października 2015

Sobota

Inicjacja, bo chwilę siedzę sam, ale to tylko chwila, więc wpis powstawnie w @, następnie go tu przekopiuję
   
Ponieważ kompa mam stale zajętego, a jak już nie jest to ciągle ktoś
siedzi jakby obok i patrzy co tu robię, jakbym był dostawcą darmowej
rozrywki. No spierdalać do cyca. To w ogóle jest z ludźmi jakaś
paranoja. Jest ich za dużo. Wczoraj rozmawiałem z 573 nt. jego odejścia
z mieszkania. Tradycyjnie, bo już sie do tego przyzwyczaiłem, jak są
drażliwe tematy, to on zaczyna płakać. To taki odruch obronny.
Nadawałby się do filmów lub teatru. Nie potrafię tak prawie na
zawołanie wywoływać odruchu płaczu. Może dalej myśli, ale mnie to
już nie rusza. Jak zaczął wczoraj płakać, to powiedzialem:
- najważniejsze powiedziałem, dokończyć możemy jutro lub pojutrze.
Trochę mu niby przeszło, ale dalej grał na tej nucie. Dziś w południe
powiedział, że przyśpieszy procedury załatwiania kasy (hajsu, bo teraz
się tak mówi). No i standardowo mówił dyrdymały, typu jak bym miał
hajs, na co ja też - jak bym miał hajs, to bym dopiero żył. W każdym
razie temat ruszony. Zresztą ja to ja, ale mięśniaki się
niecierpliwią, bo miało go od pażdziernika nie być, a tu i 979, 172,
174 pytają się co jest, że jeszcze tu przebywa. 
   Z innych spraw do 979 pojechał, o czym pisałem, wczoraj do Ka-ic na
   imprezkę firmową. Tam w lokalu mieli otwarty bufet, czyli na koszt
   firmy mogli zamawiać co chcą. Oczywiście i 979 i inni pracownicy z
   firmy poszli z górnej półki po drogich trunkach. Ale przynajmniej
   rano jak wstał to się dobrze czuł. Wracając do imprezki, to jak
   stwierdził, że dość już wypił i dochodzi do pkt. granicznego to
   wyszydł coć ok. 01:30. Poszedł na przystanek tramwajowy i siedząc
   tam doczłapało 4-ch innych synków. Jak opowiadał 979, coś w wieku
   nastu lat. Jeden z nich, jakby przywódca patrzył sie na niego, a 979:
- i co się qrwa gapisz. 
Przywódca zaczął zaczepiać 979. No biedaczek nie wiedział na kogo
trafił wszak 979 ćwiczył sztuki walki, a nad kondycją fizyczną nadal
pracuje. 979 nie dał się długo zaczepiać i ruszył na tego niby
skurwiela. W pierwszym ataku, jednak trochę wypił, zaliczył glebę, ale
wstał i wpierw napierdolił temu zaczepliwemu, następnie zajął się
pozostałą trójką. Jak się nimi "zajmował" podjechał tramwaj.
Zostawił ich i wsiadł do niego, ale oni jakby nie chcieli dać za
wygraną i wsiedli też. 979 powiedział im, że jak go nie zostawią to im
napierdoli w tramwaju. Wysiedli na jakimś przystanku, a 979 pojechał
dalej i zasnął. Obudził go motorowy na pętli, na której przesiadł
się w inny tramwaj i dojechał do wioski. Do mieszkania wlazł o 05:48.
Jakoś nie spałem i słyszałem otwierające się śluzy. Jak to zwykle
bywa po takiej bójce 979 od razu lepiej funkcjonuje, mimo trochę
bolącego barku i szyi, ale wygrana walka z tyloma przeciwnikami to
widziałem po nim satysfakcję. 

piątek, 2 października 2015

Piątek

   Do cyca, tu się już tyle wydarzyło, a jeszcze nie zrobiłem wpisu, nadto zaraz jadę do cygana do szpitala, tylko wypiję herbatę. Wcześniej był już taki 21-latek z Żywca studiujący w Zabrzu. Tak w drodze do domu wpadł na chwilę. Było średnio, bowiem ze stałymi to wiem co mogę robić, a jak jest nowa osoba to zawsze jest tak dziwnie, nie wiadomo co można z nią zrobić i czego ona chce.Po za tym trochę brak mięśni. Młodzież dziś szybko kloceje, tzn. robię się z nich kloce. Nie ma zajęć fizycznych to po dwudziestce trodno jest im utrzymać figurę, jeszcze jak do dwudziestki wyglądali dobrze to na fali tego myślą, że tak będzie ciągle bez wysiłku fizycznego, a tak niestety nie jest. Zbieram się do cygana. Ach cały dzień zajęty.
   No dzisiaj to moja huć została zaspokojona w całości. Wpierw 21 latek, nastepnie pojechalem do cygana do Ch-wa i tam też. Jak siadłem na niego, to zaraz przypomniał mi się 977. Taka sama karnacja, taka sama skóra, mięśnie podobne, no piękny. Zrobiliśmy to w łazience przy pokoju. W ogóle tam warunki ma rewelacyjne. Pokój jedynka, do niego przypisana tylko dla niego łazienka, w niej przysznic i ubikacja. W pokoju w ogóle są trzy umywalki, jedna przy wejściu, druga stricto w pokoju, trzecia w łazience. Do tego gniazdka z prądem. Piszę o tych gniazdkach z prądem, bowiem w ub. roku 172 był w szpitalu w Chorzowie innym, gdzie w pokojach nie było gniazdek, a jedyne dostępne dla pacjentów było na korytarzu, przy których kolejka do ładowania komórek. Szpital doszedł do wniosku, że nie bedzie płacił rachunków za prąd za pacjentów. 
    Wpierw cyganowi proponowałem, aby się położył na ręcznikach, ale on bez nich położył sie na kafelkach. Wcześniej jednak usadził mnie na muszli klozetowej, na jej pokrywie i zaczął mi obciągać. W czasie tej czynności powiedzialem aby ściągnął koszulkę. Zrobił to. Mnie też zrobiło się lepiej. Dopiero po tym, jak mu powiedziałem, że nie dojdę w tej pozycji, to położył sie na kafelkach. 
     W sumie wizyta trwała około 35min. Po niej do wioski, bo dzwonił już 172 kiedy będę. W mieszkaniu oprócz niego nikogo nie było. 979 pojechał do Katowic na imprezkę firmową, 573 w pracy. Postanowiłem to jeszcze z nim zrobić. Choć to już trzeci raz dziś, to po przywiązaniu go do sztangi leżącego na pufach, spankingu i napluciu poszło gładko. Jednak mięśniak po pracy na budowlance z mięśniami wyrobionymi w pracy, prawie jeszcze rozgrzanymi to jest coś. 
   To po tylu wrażeniach, powinno mi przejść. Ale gdzież tam. Jak przyszedł wieczorem 174 to znowu się zaktywizowałem. Nie wiem dlaczego on mnie tak jara, ale to chyba potrzeba samczego zdobywania. Po za tym, jakoś dziwnym trafem odczuwam, że mnie podpuszcza lub (jakby to tak nazwać) drażni. Jeżeli tak jest z tym podpuszczaniem lub drażnieniem to mu się udaje.  
   Na jutro 374 zaprosił mnie na flachę. Jak tu teraz wyczuć, czy przylezie 174, bo oczywiście perspektywa flachy ze 174 jest bardziej atrakcyjna. Znowu pozostanie proces decyzyjny, który zawsze jest skażony błędnymi danymi.

czwartek, 1 października 2015

Czwartek

   Roboty jest tyle, że ledwo zdążam tu zrobić wpis i to teraz i tak krótki, bowiem za niedługo przylezie 181.
   W nocy tradycyjnie 172, 573, 979, poszedłem spać właściwie jako ostatni, wszak gospodarz domu, a było to ok. północy. Nie słyszałem jak 979 wychodził, ale do wyjścia zbudził mnie 172 o 05:35. Przeniosłem się po jego wyjściu do A, sprawdziłem temp. na dworze 4C, więc prawie zima. Długo następnie nie spałem, bo budzik zadzwonił o 08:40, aby oddać krew na badania.
   Po oddaniu śniadanie i zabranie się do biurokrację, bo poczętek m-ca to nowe tabelki. Oprócz tego sprzątanie, to się nigdy nie kończy.
   Ostatnimi dniami 573 był nadzwyczaj aktywny. Jak nigdy coś jakby się przymilał, wchodził częściej do A, a nie siedział cały czas w C, odzywał się do innych ludzi, jednym słowem odmiana na całego. Zastanawiałem co jest na rzeczy i przewidywałem, iż chodzi o opuszczenie mojego mieszkania. Tak też się stało. Wczoraj powiedział, że chce tu być jeszcze m-c, że znalazł pracę (może to i by było osiągnięcie 2 lata temu, ale dziś to nic nadzwyczajnego) i dlatego mało będzie tu w domu i nie bedzie mi zawadzał. Podniósł mi ciśnienie tą informacją, bo już go nie trawie, a tu jeszcze m-c do cyca? No chyba jednak nie. Dziś z nim porozmawiam o skróceniu tego terminu.
   Zabrałem się do ogladania filmu "Wielki Liberace", ale jakiegoś dużego wrażenia na mnie nie robi. Czegoś brakuje w tym filmie, czegoś co powoduje przykucie uwagi, zaangażowanie. Trochę drętwy jest choć obasada dobra to jednak zabrakło pokazania uczucia, jest to niedopracowane. 
   Ja to mam poronione pomysły. Ten wyłącznik popędu seksualnego pilnie potrzebny. Otóż na felku napisałem w lipcu do pewnego cygana. Pisaliśmy wtedy i dążyło to do umówienia się, jednak nie doszło do tego. Napisał dziś pytając się czy chodzę do poradni. Nie wiedziałem o co chodzi, ale w trakcie pisania wyszło że jest hiv dodatni. Postanowiłem jednak kontakt utrzymać i dowiedziałem się, że leży w szpitalu w Ch-wie i jak chcę, bo on chce to mogę do niego przyjechać, bo się tam nudzi. To nudzenie się to akurat powszechne. Pojechałem zabierając skład cystern, bo wyjeżdżałem przed 18:00 to jakby zadzwonili to w drodze powrotnej pojechałbym przez stację zwrotną. Nie od razu znalazłem blok w którym leżał, wpierw spenetrowałem inny. Z niego skierowali mnie na właściwy i stanąłem pod drzwiami, że to oddział zakaźny i wizyty sa zabronione, jednak do niego mnie wpuścili. Leżał sam w pokoju, tzn. pokój jedynka z łazienką więc w sumie full wypas tylko nie ma TV, on nie ma laptopa, a z neta korzysta przez komórkę. W drodze do niego kupiłem mu fajki, bo poprosił, a przez to nie zbankrutuje. Wpierw siedziałem na krześle po drugiej stronie pokoju, bo tam było ustawione. Przybliżyłem je do łóżka i rozmawiając z nim chwyciłem go za rękę. Zacząłem głaskać. Rękę miał fajnie zbudowaną, przedramię trochę owłosione. Po jakimś czasie przewrócił sie na brzuch i sam zaproponował, aby go głaskał po plecach. Podciągnąłem koszulkę i zacząłem go masować po plecach. Sam zaproponował abym głaskał go też po pośladkach, zrobiłem to ale przez spodenki, nie zsunąłem ich. Rozmawiając z nim i masując go przewrócił się na plecy. Zacząłem więc masować go po brzuchu, klacie. On rękę przesunął w stronę mojego krocza i zaczął masować mój organ przez sponie z dresu. Ja masowałem jego klatę on okolice mojego krocza. Masując dalej jego klatę on wsunął rękę pod pasek mojego dresu i zaczął masować mój organ. Po chwili kiedy mi stanął, przybliżył się do niego, a po następnej chwili zaczął mi obciągać. Świetna sytuacja, pacjent w szpitalu odwiedzającemu robi lachę. Oczywiście nie doszedłem, bo musiałbym się bardziej zaangażować, po za tym ta sala szpitalna mnie deprymowała, co innego jakbyśmy poszli do łazienki, a tu taki spontan. Po chwili obciągania oderwał się i położył, a następnie zsunął matki i powiedział, abym mu zwalił. W tym czasie on chwycił mojego i waliliśmy sobie na wzajem. Chyba za wolno robiłem, bo powiedział abym przyśpieszył. Oni to chyba mają genetyczne, bo 977 dokładnie tak samo chciał. On doszedł, część chwyciłem do ręki, aby na pośpiel nie poleciały, ja nie doszedłem, bo w takich pozycjach nie dochodzę. Opłukałem ręcę nad umywalką, chwilę jeszcze pogadaliśmy i powiedziałem, iż jutro go też odwiedzę, ale wcześniej. Będzie to zaraz po spotkaniu z innym z felka, bo mam go odebrać z dw. kolejowego ok. 12:30.