środa, 30 sierpnia 2023

Środa #2004

   O naszym mózgu można wiele pisać, on zaskakuje, ale też czasem działa przewidywalnie. Jadę do pracy, jeszcze ostatni ciepły dzień. Na przystanku oprócz laski ubranej jak barbie, nawet bardziej wyzywająco, czym zwracała na się uwagę prawie wszystkich czekających, był też niepozorny mięśniak. W ciuchach, (wszystkich), wartych chyba nie całe 5 zyla. Budową przypominał 899 i właśnie to wzbudziło mój mózg. Z daleka nie wyglądał jakoś nęcąco, ale jak już autobus pojawił sie na horyzoncie to zbliżyłem się doń. W miarę zbliżania mózg oceniał to co widział i rosło jego zainteresowanie. Ono urosło do tego stopnia, iż dział ps. od razu zaplanował miejscówkę w autobusie, by móc dalej przyglądać sie osobnikowi. Wysłał zgłoszenie do natychmiastowej realizacji, zarząd szybko klepnął i do działania. Wsiadłem przed mięśniakiem do 4-ch drzwi od razu na silnik sie ładując. Mięśniakowi nie pozostało nic innego jak stanąć w drzwiach. to dla mnie idealna miejscówka, bowiem można symulować że patrzy się na widoki za oknem, a jak na filmie "Rejs" podziwiać inne widoki dostępne w zasięgu wzroku, zresztą bardzo blisko. Ponieważ ów mięśniak był w czapeczce jak 899, to mózg po krótkiej chwili przywołał wspomnienia zapasów z 899, kiedy to w lecie, było podobnie ciepło, mocowaliśmy sie na grupie A. Ja mokry, do tego stopnia, że kapało z mojej twarzy na niego jak na nim siedziałem. Do tego on spocony, to też w moje ręce przesuwały się bez problemów po jego skórze a pod nią napięte młode mięśnie. I choć ten w autobusie nie wyglądał dosłownie jak 899, to jednak budową bardzo podobny. Taki stan surowy, jak 899. Mózg przywołując wspomnienia, jednocześnie odbierając bieżące obrazy, jego rąk, nóg, szyi, twarzy powodował rekcję działu ps. Tu niestety musiał zarząd interweniować, bo za chwile by sie organ wzbudził i byłby zonk. Ale patrzałem nań i myślałem, taki człek z żelaza, taki Birkut z wiochy, jadący do miasta w swoim mega wioskowym stroju. I w przeciwieństwie do miastowych flaczków, jego mięśnie to te, które jak by się chwyciło, to byłby ten efekt. 
  Zdjecia.

Zachowały się zdj. z zapasów, chyba tu jeszcze nie publikowane. 
 
To i tak cud, że wtedy udało się je zrobić. Tu wersje cenzuralne.


Inne musiałbym ocenzurować, czyli wyciąć rozpoznawalne części ciała. 

  Tego samego dnia wracam wieczorem już z pracy i w autobusie siedzi 4-ka znajomych (kolegów i jedna koleżanka, a właściwie laska od jednego). Ponieważ to ostatni ciepły dzień, to oni jeszcze skąpo ubrani. Dwu chodzących na siłownię, trzeci niestety otyły. Jak się później okazało, stałem obok to słyszałem, dwu miało 16 lat, jeden 17,5. Wiem, w tym wieku dodaje sie nawet pół, by być bardziej dorosłym, w dorosłym wieku odjęło by sie całe dekady, by być młodszym. Kto by tam się, jak by już była możliwość z tym pół pierdolił...
    A tych dwu chodzących na siłownie to ładne sztuki. Wracali z aglo do wioski, trochę gdzieś tam łyknęli, to też języki stały się bardziej giętkie i nawet temat seksu był dość otwarty. A rozmawiali z gościem ok. 40 lat, który też po jakiejś imprezce zapytał się ich czy mają fajkę. Że gość był też z wioski, to szybko nawiązali łączność na tej samej fali. 
   Przyglądałem się im i porównywałem z tym podobnym do 899. Widać i słychać że poziom umysłowy bardzo różny, sama budowa ciała też. Mimo, iż oni chodzili na siłownię to na siłowniach ćwiczy się określone grupy mięśni i w zasadzie te, a inne leżą odłogiem. Natomiast u takich mięśniaków naturali, wszystkie są proporcjonalnie zbudowane, bowiem on raz, że genetycznie, dwa, warunki bytowe i to powoduje właśnie taki zajebisty wygląd. No i znowu konstatacja, że dział ps. wybrał by tego a'la 899 do wiadomo czego, ale zarząd by go odrzucił, bo o czym z nim gadać i co robić już po. 
   Z innych wieści. 172 dzwonił, ale wygadał się, że biega, bo mu brzuch urósł. Niestety to przewidywałem, bo gdzieś to opisywałem, jak poprzednio wrócił, to mu powiedziałem wprost - coś Ty z sobą zrobił? 
  No ale wrócił do poprzedniego wyglądu jednak trochę czasu to zajęło.  Teraz może być gorzej, bo i wiek późniejszy, i nie wiadomo jak życie się potoczy. 

   No i nam sie lato nagle skończyło. Jeden dzień i temp. spadły dość nisko. Zmienił się front i za chwilę skończy sie oglądanie osobników w miarę skąpo ubranych. Do kwietnia będziemy widzieć tylko twarze, szyje i ewentualnie przedramienia i to tyle. Za to przy ostatniej pogodzie na placu wilgotność na st. mac. osiągnęła 63%. Śpię i czuję sie mokry. 
  Wracając do kończącego sie lata, wypada dać jakieś posumowanie. Pozytywne ono nie jest. Młodzież generalnie po twarzach jest ładna. Do tego fryzury, które zasłaniają łysiny rosnące w kolejnych rocznikach. Co ciekawe, to mało grubasów jest w wieku lat nastu, a przynajmniej w dojeździe do pracy i w samej pracy jakoś ich pełno nie ma. Inną kwestią jest raczej wyłączenie oglądania i analizowania starszych roczników, choć w nich pojawiają sie skrajności, na widok których od razu wciągam brzuch. Na szczęście jeszcze płaski. Wnioskuję z tego, że psucie wyglądu następuje po dwudziestce, kiedy stabilizuje się życie, praca, większa dostępność środków, a więc większe możliwości jedzenia śmieciowego. 
  Dramat to zaczyna się robić z umięśnieniem. Co pisałem wielokrotnie, oni ładnie wyglądają, ale mięśnie to są w zaniku. To już nie te roczniki, które jakoś fizycznie w wieku lat nastu napieprzały. I nie mam tu na myśli tylko i wyłącznie pracy fizycznej, bo to przerabiały wczesne roczniki lat 90-ych na Górnym Śl. kiedy było duże bezrobocie, ale choćby bieżący ruch, czyli proste bieganie, jazda na rowerach, taka częsta i ogólna aktywność fizyczna. Dziś ta jest eliminowana, bo komórki, a więc praca kciuka, hulajnogi elektryczne, więc eliminacja chodzenia, czy biegania, rowery elektryczne, więc eliminacja jazdy siłą mięśni na rowerach i wiele, wiele innych udogodnień, które nie wymagają od nas choćby prostych ruchów, jak zamykanie bagażnika w aucie na przycisk. 
  No i tu trochę wchodzi, co też pisałem nawet ostatnio, brak odpowiednich samców dla samic. Narzekają na małe urodzenia, ale co raz częściej się słyszy, ze samice nie są w stanie znaleźć odpowiedniego samca do życia. Co się dziwić, skoro zniewieściałych samców co raz więcej, lebiody na porządku dziennym, a ród skurwieli wymiera w oczach. Jak samica ma sobie ułożyć życie z nastką, która przegląda się w tel. i co jakiś czas poprawia fryzurę, by ładniej wyglądać. 
  Nam na szczęście jeszcze udało się pourzędować z mięśniakami-skurwielami, z czego się cieszymy, a zdjęcia pozwalają nam czasem przywołać miłe wspomnienia. 
  Narka.

piątek, 25 sierpnia 2023

Piątek #2003

    Ostatnio na yt natrafiłem na gościa, który odnośnie zmniejszającej się populacji wysnuł ciekawą tezę. Otóż dziś samce są zapatrzone w siebie (można tu przywołać eksperyment Calhouna) do tego stopnia, że zachowują sie jak laski. Przeglądają się w komórkach, ciągle poprawiają włosy, kosmyki, by tylko idealnie wyglądać. Część stała się zmanierowanymi przez co zachowują się jak kobiety, a tymczasem kobiety potrzebują do związku samca, a nie drugiej kobiety. Nawet w związkach dwu samic jedna jest przeważnie z odruchami męskimi, druga jest typowo żeńska. I teraz kiedy laski szukają partnera do życia, samca, męskiego, to na takiego nie natrafiają, bo ich jest mało. Nawet w wiosce 972, która kiedyś stała mięśniakami-skurwielami, ten gatunek jest już na odejściu. Oczywiście jeszcze są jednostki, ale jest ich mało. 303 jest też ostatnią jednostką z takim zachowaniem, może dlatego przygarnęła go ta 31 latka, ponoć jest w 4-ej ciąży z 303. 
   I tak se myślę, na ile świadomie laski robią te nr-y na dziecko, by samca-skurwiela, utrzymać przy sobie. Wszak 979, coś mi się wydaje, też tak został chycony. 

   Wracam autobusem z pracy. Na szczęście przedłużone lato, to jest na co jeszcze popatrzeć. Do autobusu wchodzi młody (powiedzmy, że) mięśniak. Taki typ 230. 16-17 lat z kolegą, niestety jakimś morświnem. Trzyma się rurki i zauważyłem, że co jakiś czas napina, trzymając sie tej rurki, mięśnie ręki i patrzy się na nie z zaciekawieniem. Oczywiście szybka obcinka i wywnioskowałem, że najprawdopodobniej dorabia na wakacje fizycznie. Wracał akurat z roboty, z za bogatej rodziny nie jest bo ciuchy, takie trochę jak kiedyś miała seria 300. Za to ponieważ fizycznie robi (zakładam) te ok. 7h, to mięśnie rąk rosną i to, co zauważyłem mu się podobało. Sprawdził tak wpierw prawą rękę, później chycił sie lewą i zrobił dokładnie to samo. Tzn. niezależnie o bujania pojazdu, on napinał se mięśnie i z zaciekawieniem, i podziwem na nie patrzał, ja też. 
   Porównałem go do 230, bo fizycznie było mu najbliżej. Tzn. nie był to typowy mięśniak, ale przy jakiejś dyscyplinie w ćwiczeniach za 2 lata może być z niego niezłe ciacho. Czy się tak stanie? Dla niego lepiej aby tak, bo mądrzejszy nie będzie, a jak mu mięśni przybędzie to może wyrwie lepszą laskę, choć wielokrotnie pisałem i nie wiem jak to się dzieje, że czasem taki ładny maga przejebany mięśniak, buja sie z takim morświnem (żeńskim), że aż wstyd. 

   Nasz mózg je fajny. Nad renem śniło mi się, że jakaś akcja (nie, nie łóżkowa) z 575. Skąd on go wytrzasł to nie wiem, ale jak już musiałem wstać, bo budzik się odezwał, to taka myśl mnie natknęła, że takich mięśniaków dziś to na wymarciu. Co pisałem kiedyś to współczuję tym dzisiejszym laskom, to o takich mięśniakach jakie były dawniej to mogą tylko pomarzyć. Oni są fajni z twarzy, fajna fryzura zakrywająca łysinę na gowie i tyle. Mięśni to nawet widać, że nie ma, a po dotknięciu to chyba było by duże rozczarowanie. Są jakieś wyłomy, bowiem przejeżdżamy k/dość sporej siłowni na Ligocie i tam z niej czasem można ustrzelić wzrokowo dość ładne sztuki, jednak niewiele ich. 
  No trza by się kiedyś skomunikować i spotkać z 575. Mózg chyba nie na darmo go przywołał.

   Wczoraj jechałem do pracy i w wozie z Gliwic kierowcy, czy /ca wymyślił se, że by zrobić dobrze ludziom to do klimy dodali środka zapachowego. Wsiadłem na przystanku i uderzył mnie przyjemny, acz chemiczny zapach w autobusie. Od razu pomyślałem, że jakiś środek zapachowy, bo takich perfum nie znam. Niby fajnie, ale po ok. 12 min zaczęły mi lekko oczy łzawić. Zresztą przypomniało mi się, jak w saunie w Ch-wie do której chodziłem z 975, też dodawali środka zapachowego do sauny mokrej, ale to było robione przez lekarzy więc z wiedzą i w odpowiednich ilościach/proporcjach. Tu nie sądzę, że kierowcy/a popłynęli aż tak bardzo by sprawdzić w jakich ilościach można tego dodać, by było nieszkodliwe. Jednak oddziaływanie jakieś było, skoro oczy mi po ok. 12 min zaczęły lekko łzawić. 
  
  I teraz, wracając do rozwijającej sie głupoty. Na poczcie PL, biorę do ręki książkę, która ma być niby przepisami na przetwory z owoców. W niej, pełno zdjęć, a treści to może 1/5 - ta. No jak nic wracamy się do epoki obrazkowej z przez 2 tysi lat. Nie treść, co jak zrobić, jak przygotować, jak oprawić, doprawić, tylko obrazki, z których nic nie wynika, do cyca!
Zdjecie.
Robi się jakaś moda na drezyny. No my chcieliśmy je uruchomić w centrum aglomeracji, ale wiecie lub nie, oni te koperty chcieli. I tak przy okazji nadchodzącego wciepowiania makulatury do pojemnika, zastanówcie się 2x lub wiyncyj, co robicie. My tam nie chodzimy od dwu dekad, świadomie i z uzasadnieniem. 
   Narka.

piątek, 18 sierpnia 2023

Piątek #2002

   Jakoś gładko przeszliśmy przez okrągły nr dwutysięczny, ale coś z tym trza bydzie zrobić. 

  Przechodząc do bieżących spraw zauważyliście u młodzieży męskiej new trend we fryzurach na gowie? Otóż z tyłu krótko, z boków krótko, a z przodu długo. Krótka konstatacja i przeca oni są do 1/3 czachy łysi, to są to fryzury, które tą łysiną zakrywają. To pokolenie jeszcze ma czym, a przyszłe? Wprowadzą modę na łyso?
   Wreszcie zaś ciepło. Pogrzejemy się przez kilka dni, choć nadchodząca jesień i marznięcie nie nastraja optymistycznie. 
   Zastanawiałem się kiedyś, czy ta moja ciepłolubność nie wynika z wychowywania mnie w takich warunkach? Otóż, to też taka zaległa sprawa, kiedyś, późną wiosną, jadę do pracy i przejeżdżam przez wioskę 972. Na placu było ok. 13C i słonecznie. Więc średnio z jakąś rewelacyjną temp., przynajmniej dla mnie. Z okien autobusu widzę blok i okna 972. Patrzę a tam w dwu pokojach zrobione na uchył, ale mają duże okna. I teraz skoro przy 13C, wiem bo wychodziłem do pracy to spojrzałem na termometr, u nich są pootwierane okna, to ile mają w mieszkaniu? 15C ? I teraz jeżeli seria 300 wychowywała się, częściowo, bo przeca byli w domach dziecka, w takich temp., to są już z klubu morsów i przystosowani do takich temp.? Wszak 303 jak mieszkał na st. mac., co opisywałem, to kąpał się w lecie w zimnej wodzie. Kiedyś do niej wlazłem częściowo z ciekawości i myślałem że mnie podupi z tego zimna, a on w takiej siedział przez ileś czasu. 
   Czy zatem, jakby mnie wychowywano w takich warunkach, to też byłbym z klubu morsów? 

   Ostatnio na ntlx zacząłem oglądać PL film "Teściowie". Dotarłem do 30 min i zarząd stwierdził, iż się poważnie obrazi jak to będzie oglądane do końca. Nie chcąc mu robić pod górę po 30 min przestałem owe cudo kinematografii oglądać. 
   Następną pozycją proponowaną po tym cudzie był również PL film "Filip". Tu dotarłem już do końca, bowiem główny aktor ładny, zresztą musiał taki być. Natomiast czy sam film na takie miano zasługuje? Tu podobnie jak przy poprzednim zarząd zgłaszał obiekcje. Dochodziło do tego, że często korzystaliśmy z funkcji przewijania do przodu o 10 sek, co usprawniło zakończenie seansu. 
   Rozumiem, że w części dzisiejsze filmy są robione również dla młodzieży, stąd nie oddają one klimatu tamtego okresu, ale bez przesady... Pewnego słownictwa się wtedy nie używało, gestów też nie, korzystanie z materiałów, ze względu na ich deficyt też było mocno ograniczone, czego w filmie nieszczególnie widać. A może koszty produkcji i znalezienie osób, która znają się na tym i potrafią oddać klimat tamtych czasów. Wszak to nie tylko odpowiednie ubranie aktorów, ale właśnie ich zachowanie, zachowanie drugiego planu, korzystania z rekwizytów. 
   Teraz skorzystamy z własnych rekwizytów. 
   Zdjęcie. 

Tym rekwizytem jest zdjęcie 826 z kiedyś tam, choć dziś wygląda jeszcze bardzo podobnie.
   Narka.

piątek, 11 sierpnia 2023

Piątek #2001

     Dwutysieczna kiedyś może będzie, tym czasem, co było do przewidzenia przeskakujamy okrągłą cyfrę. 

      To jest niesamowite, jak oni się rozpędzają z drukowaniem, a następnie przygarnianiem tego co wydrukowali. Co raz bardziej bzdurne inwestycje się robi i z nikąd, a przynajmniej nie słyszę, głosów sprzeciwu, ewentualnie są one dobrze tłumione.
    Jak w wawce wymyślili se KDP na Mazury, to jedynie A. Furgalski powiedział, że to poroniony pomysł, bo by to się bilansowało, to dziennie musiało by przewozić na tej trasie 20 k ludzi (nie, nie 2 k, bo to 5 poc. lub wagonowych 4-ry). A oni i tak swoje, bo to dla Waszego dobra i bezpieczeństwa. 
   Teraz te same persona se wymyśliły kolejny strumień wyprowadzania, otóż będą remontować dworce kolejowe. Wiem, ktoś to czyta i se myśli, ależ spoko, czemu nie, może się komuś przydadzą. Serio! 
   Pisałem tu o remoncie budynku dworca w Złotnikach Kujawskich za 9 mln. zł. tutaj Po co?  Tera w kolejnych wioskach bydom remontować, dla samego remontu i wyprowadzenia kasy. Następnie w tych budynkach wieje chujem, jak w Mieroszowie opis i zdjęcia gdzie byłem z 824 i 874. Wszystko fajnie, tylko okazały budynek wyremontowany za przysłowiowe 2 złote, stoi pusty, w środku już dewastowany, bo nic tam nie ma. Tera oni se wymyślili, że takich budynków zylion wyremontują za kolejne zyliony o czym można poczytać tutaj
   Mało tego w tym pędzie im ten Miś droższy..., wpadli na genialny pomysł, odbudowania linii kolejowej, na której ruch pasażerski umarł w latach 60-ych ub. w. z Bytomia do Rudy Śl. Chebzia. Ta zła komuna już wtedy stwierdziła, że to nie ma sensu ekonomicznego, mimo rosnącej populacji ludzi, a tera przy kurczącej się, chyba tylko oni tego nie zauważyli, stwierdzili radośnie, że będzie mega potrzebna. 
   Że co qrwa!? Czy ktoś ich może powstrzymać!? Ile takich ciulniętych pomysłów jeszcze będą realizowali? Już to pisałem, po samochodówce znaleźli sobie świetną branżę, na której mało kto się zna, więc (znów z Misia):
- Powiedz mi, po co jest ten mis?
- Właśnie, po co?
- Otóż to. Nikt nie wie po co więc nie musisz się obawiać, że ktoś zapyta.
  Z tą linią jest tak samo. Po co ona jest? Nikt nie wie, więc nie musisz... 
  Z By-mia do Gl-ic, z powrotem tak samo, średnio jedzie w poc. (uwaga!) 5 pasażerów. Dopłata do tego poronionego pomysłu (dopłata, bez bieżącego finansowania, które jest w budżetach miast) z kasy województwa w tym roku to 2 zyliony. Czyli miesięcznie dopłacają 167 tysi.
   To z By-ia do Ch-zia ilu bydzie jechać? 2-ch? No jakieś jaja, czy tylko mnie się wydaje, że coś nie chalo... I o ile ludzie jeszcze ogarniają, że jest taka linia z By-mia do Gl-ic i mniej więcej znają jej przebieg, to jakby się kogoś spytać, którędy jedzie poc. z By-mia to Ch-zia, to przeca 98% kompletnie tego nie ogarnia. Mało tego sam nie wiem dokładnie, którędy ona leci, mimo mieszkania nieopodal i interesowania się koleją, bo ona jest już tyle nieczynna.
  No i wisienka na torcie. Nawet pozostała jedna linia tram z By-ia do Ch-zia (też miała iść do likwidacji) właśnie się uratowała na bazie inwestycji torowych, ale drugą zlikwidowali w latach 2000-ych. 
  No i ktoś pomyśli, właściwie po co się ciepię, skoro to z kasy UE. Fajnie, tylko utrzymanie tego, to już kasa stąd (w/w np. 2 zyliony) więc te koszty spadną na nas. Marsjanie za to bulić nie będą. 

   Co do misia, to jeszcze dygresja. Wchodzę na przystanek i dwie babki rozmawiają, jedna mówi do drugiej:
- jak spełniłaś wszystkie warunki i zrobiłaś jak trzeba, to oni muszą Ci to dać. 
   Od razu mi się nasunęło i nawet chciałem im to powiedzieć:
- nie mamy Pańskiego płaszcza i co Pan nam zrobi....
  Se pomyślalem - głupie baby. 

   Jakby ktoś pomyślał, że mój dział p.s. jest nieaktywny, bo zarząd go spacyfikował, to oczywiście błąd. On dalej działa, choć na mniejszych obrotach. Czasem zainicjuje gadkę z jakimś młodym mięśniakiem w różnych sytuacjach, przeważnie w drodze do/z pracy. Ale ostatnio na stałej trasie zaś się wyrwał i zagadał do jednego, który kilka razy ze mną jeździł i widziałem, że przygląda się, a nawet kiedyś tam jakby część powiedział gestem. Następnym razem jak go mijałem (on był na ulicy), to mu machłem, a w piątek jechał ze mną z pracy, siedział na pierwszym siedzeniu przy drzwiach. Chciałem doń wcześniej się odezwać, ale gadał przez kilka przystanków przez tel. Czekałem więc kiedy skończy. W końcu odezwałem się do niego na 3 przystanki przed końcem trasy. W porównaniu do tego poprzedniego z tym się fajnie rozmawiało, nawet przejawiał zainteresowania taborem autobusowym. Wyjątkowo jechałem nie na swoim planie bo TDP i nam pomieszali, więc w planie poprzednika biegłem. Młody pracuje w żabce i chce otworzyć swoją. Trochę go ostudziłem, nie wiem na ile i kiedy z nim się zaś spotkam. Natomiast w trakcie rozmowy 20 min wyczułem, że jest inteligentniejszy niż poprzednik. 
  Piątek to w ogóle dzień odwiedzin. Jedno kółko na kato zrobił jeden z braci tego poprzednika (chyba mu jednak nr-ek przypiszę). Młody jest w 5 klasie podstawówki. Drugi raz pojechał ze mną na kato. W sumie jak ma sie we wiosce nudzić... W galerii poszedłem do wc, później szybkie obejście galerii z nim. Młody jechał pierwszy raz na schodach ruchomych. Trochę wydygany był, ale synek z wioski to dał radę. Zahaczyliśmy też o dworzec PKP, a następnie do wozu i z powrotem do wioski. Tyle co zajechałem na pętle i w drodze powrotnej wchodzi jego starszy brat. Nikogo nie było w wozie, to jechałem wolniej, by dłużej z nim pogadać, a zatrzymałem się na wprost jego domu. Jeszcze chwilę żeśmy pogadali, jakieś 2 min i ruszyłem dalej. No takie służby to mogę mieć częściej. 
   Zdjecie.

Ostatnio był brzuchacz, który wzbudził poruszenie, to teraz dla równowagi, szkieletorek.
   Narka.

piątek, 4 sierpnia 2023

Piątek #1999

    Ja prdl. ale ten czas leci. Nie dość że minął tydzień, to następna notka ma być (uwaga!) 2000. Pewnie znając siebie nie będzie jej, bo to okrągły nr. 1000-na czeka na wyjazd i stoi na torze bocznym w krzakach i zarosła już. Nwm. co bydzie z 2000-ną. 

      Na Ukrainie jest wojna, pominę ten temat, ale na ntlx obejrzałem ostatnio film właśnie z tego kraju. prod. 2023 r. Wcześniej widziałem film hiszpański  "Przez moje okno, rozdzieleni". W zasadzie to nie wiem o co chodziło scenarzyście i reżyserowi w tym filmie, bo ani to porniol, ani film z treścią, co to wogl. miało być? Nwm, nie obejrzałem do końca, bo chyba by mi mózg rozdupiło po ścianach.  I tu nagle trafiła się perełka, film z kraju w/w "Luksemburg, Luksemburg". Scenariusz b. dobry, reżyseria na podobnym poziomie, treść zbliżona do naszej, wszak to słowianie, dobrze skadrowany, zrealizowany. Takich filmów mi trzeba, takich potrzebuje mój mózg. Szkoda, że takie filmy mają małe grono odbiorców, bo podobnie jak film rosyjski "Dureń", o którym pisałem tutaj (choć jak widzę bardzo skromnie), są dla większości tłuszczy niezrozumiałe. 

   Ekologia. Wlk. ściema, na której się robi kasę. Nic nowego nie odkryłem. Przykłady? Największym niszczycielem terenów zielonych, lasów są miasta, które cynicznie najwięcej używają haseł ekologicznych. Dla nich na mapie tereny zielone są to zielone plamy, które można zamienić na coś bardziej pożądanego. Niedaleko st. mac. jest nowy blok. Blok postawiony w msc. gdzie rósł lasek. Niewielki, ale drzewostan stary ok. 60 lat. Przed blokiem je trawnik. Kiedyś lezę na skróty przez ten trawnik i gość, tam mieszkający mówi mi, że niszczę zieleń. Od razu pomyślałem:
- że co qrwa!? Chyba mu się w głowie poprzestawiało i powiedziałem mu:
- przed waszym blokiem rósł tu lasek, więc skończ pan bredzić o ekologii, bo wyciąłeś lasek by tu mieszkać (i polazłem dalej). 
   Gość już się nie odezwał. 
   Teraz Katowice, w dzielnicy Ligota, także wycięły stary las, by postawić ileś bloków. Serio nie ma w mieście innych terenów, niż rżnąć kolejny las?
      Inny przykład. Myjnie "bezdotykowe", coś jak czajniki bezprzewodowe. Przed ślubem dziecko stwierdziło, że trza auto umyć. Mówię mu, to bieremy dwa wiaderka, (stał u mnie na st. mac.) gąbki i opierdolimy w 5 min we dwójkę. Nie, jemu się nie chce jedziemy na automatyczną. No co byda napieroł. Pojechaliśmy. Było msc. to wjechaliśmy. Piana jako pierwsze, ale powiedziałem mu, nie wal na szyby, bo to bez sensu, blachę tym opierdol. No zrobił. Później płukanie i tu potrzebna jest mała dygresja. 
   Do środków piorąych, czyszczących dodawany jest środek pieniący. Bezwonny, w płynie lub proszku bezbarwny, który powoduje tylko pienienie się. Nie, nie ma właściwości czyszczących, odtłuszczających itp. Jest neutralny. Kolega pracował kiedyś w z-dzie produkującym środki czystości i mi to przyniósł w słoiczku. Czemu się go dodaje? By lepiej przenosił się środek czyszczący i jednocześnie dla efektu wizualnego. Ludzie w większości myślą, że jak się coś dobrze pieni, tzn. dobrze myje. Bzdura. 
   No i tera w tej pianie, już sama nazwa mówi za siebie, jest sporo tego środka. Czemu jest go tam sporo? 
   Jak już opienimy brykę, to trza to spłukać. No i tu zonk. Środka pieniącego jest sporo, który w połączeniu z wodą pod ciśnieniem powoduje jeszcze wiynksze pienienie się. Efekt - mamy wrażenie, że auto jest nadal niespłukane, wciepujemy kolejny żetonik (2 zyla) i zaś powtarzamy procedurę płukania bezbarwnego, bezwonnego środka pieniącego, znowu mając wrażenie, że jeszcze dobrze nie spłukaliśmy, bo to dalej się pieni. Od razu powstrzymałem dziecko przed wciepnięciem kolejnego żetonika do płukania, ale dziecko wymyśliło jeszcze woskowanie. Ja prdl. ludzie to wyciepują kasę na bzdety. 
   Wyjechaliśmy z myjni i powiedziałem mu za to co tam wciepłeś to je 1 m3 wody (1000 ltr). To jest dopiero biznes z tymi myjniami, dodatkowo one działając ekologicznie specjalnie robią tak, by zużycie wody (to przeciw ekologii), było wiynksze, bo zysk jest wiynkszy. I tak je to z ekologią, a takich przykładów można podawać sporo...
   Ok, tyle, bo trza do roboty się zwijać. 
   Zdjęcie.
(nie, nie moje, co zresztą widać)
Ty2-99 Oleśnica Śląska. 
   Narka.