piątek, 27 kwietnia 2018

Piątek #1355

   Ostatnio miałem nie dość, że zajęte dni, to jeszcze totalnego lenia, a to wszystko nałożone na obowiązki, które dziennie, czy niecodziennie muszą być zrobione.
   W środę łapanka szczurów. Wyjechało ze stacji jakieś 30-ci. Dobrze, bowiem przez prawie 2 tyg. nie będzie obiegów z cysternami, a żreć im trza dawać. Niestety ciężarna albinoska już poczęła młode, to się spóźniłem, podobnie, ale to dziś, ta oswojona. One tak mają, w sensie samiczki, że krótko przed porodem wdupiąją jak odkurzacze, by po porodzie zniknąć na jeden, 1,5 dnia. Dziś na porannym karmieniu nie było oswojonej - znak, że urodziła. Dziś nie ma chwytania. Nie bardzo jest je czym zwabić. Po przedwczorajszym obiegu z cysternami zawartość się zepsuła, bo lodówkę dopiero wczoraj uruchomiłem popo, po wcześniejszym sprawdzeniu, zaizolowaniu nadgryzionych kabli, oczyszczeniu kąta, który zaczął już żyć własnym życiem.
  Wczoraj byłem w UM R. Śl. Sprawy tam nabierają tempa, ale teraz to ja jestem hamulcowym. Otóż nie umiem jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, jak będą chronione tory, po przejęciu ich przez m-to? Pismo m.in. w tej sprawie m-to wypluło 26-01-2018 i do dziś, choć ustawowy termin minął nie dałem odpowiedzi. Nie wiem, jak to ugryźć, by wilk był syty i owca cała. Ta jedna kwestia spowodowała brak odpowiedzi na w/w pismo. Teraz m-to, po odwołaniu impry przez new dyr. KWK Pokój 1, nadal chce odpowiedzi na pyt.
  We wtorek odbyło się spotkanie w UM odnośnie przejęcia terenów. Tu okazało się, że zawaliłem, bowiem obiegu informacji w UM prawie nie ma (kiedyś o tym pisałem), stąd na spotkaniu v-ce prez. m-ta zrobił kwadratowe oczy, jak dowiedział się, że również chcemy torowiska na terenie kopalni (stricto na terenach ogrodzonych kopalni) w tym budynki, a jeszcze większych kwadratowych oczu dostała naczelniczka wydz. nieruchomości, która nawet nie wiedziała o koncepcji przejęcia układu torowego stacji RCL nie wspominając o tym czego nie wiedział v-ce prez. m-ta.
  Teraz muszę napisać w zasadzie dwa osobne pisma. Na nowo do v-ce prez. m-ta i do wydz. nieruchomości z tym co chcemy, a to pierwsze z wizją tego co ma być, jak ma wyglądać.
  Ze spr. seksualnych, to 826 załapał się jakieś 2 dni temu na to co przyjechało w składzie cystern. Oczywiście w/g wcześniejszych ustaleń konsumował to w klacie ze mną przywartym do jego pleców. No zajebiście w *uj. Do tego jego mega płaski, zajebisty, umięśniony brzuch, który pod moimi palcami dawał wrażenia jakich ostatnio mam mało.
  Dziś w sklepie spotkałem 571. Na twarzy się postarzał, że prawie bym go nie poznał. Nie wiem co z ludźmi się ostatnio dzieje, ale starzeją się szybko. Jakieś 4 dni temu był 622 i chciał nr tel. od 979. Stanął po wjazdowym i, możecie nie uwierzyć, nie poznałem go. Zastanawiałem się w pierwszej chwili - kto to jest, do cyca? My tacy otwarci jesteśmy, to nie omieszkaliśmy mu powiedzieć, że postarzał się znacznie. Trochę posiwiał, no ogólnie już facet k/30-ki, choć dopiero 25 na karku.
  Wnet ma powrócić do ruchu planowego 973 po 5 latach przerwy. Czy też się zdziwimy jak go zobaczymy? Oczywiście planuję jakąś flachę z nim zrobić, by w rękach poczuć zmiany umięśnienia. On o tym oczywiście nie wie. Choć mamy pod ręką 172 i tu mógłbym dawać popis, to ostatnio z powodu przemęczenia nie jestem w stanie wziąć go na tor główny zasadniczy i ciągle przepycham go torami bocznymi, albo w ogóle przepuszczam łącznicą z pominięciem stacji macierzystej. Robię to i jednocześnie wiem, że jest to złe. Kto jak nie 172 się obecnie pode mną podłoży? Kto jak nie on?
   No dobra, bo łykam żołądek gorzki miętowy i już mam trochę, to zmiana koloru. Wracając do spr. seksualnych. Myślę sobie teraz, że te wszystkie sceny jakie miałem z mięśniakami to  są miłe wspomnienia. W życiu bym tego nie miał, jakby nie to, że nie jestem uwikłany w jakiś związek. To co większość uważa za zbawienie, czyli stały partner, wspólne obiadki, wspólne kolacje przy świecach i jest git, u mnie okazuje się, że zadziałało zupełnie inaczej. 
  Czy pamiętałbym bardziej kolację przy świecach z moim lubym, tą pierwszą, tą 10-tą, czy jednak pamiętam sytuacje seksualne z mięśniakami z wioski?
   Przecież nikt inny jak ja, jestem w stanie określić preferencje, czy upodobania przy bliskich spotkaniach 3-go stopnia. Doskonale pamiętam, co który z nich lubi, co który z nich nie lubi. Ten cały wachlarz możliwości, odbioru jest aktywny w mózgu i powoduje wspomnienia przyjemne, że w ogóle się odbyło. Np. 973 nigdy nie dal się związać, ale pozwalał na inne rzeczy. 172 tylko raz popłynął kiedyś tam, chyba z 7 lat temu i wziął do ust. To faktycznie wtedy była specyficzna sytuacja, ale przystał na to. 222 ze swoją mego zajebistą gładką skórą. Można by tak wymieniać i wymieniać.... Faktem jest, że przerób wioskowy został zrobiony. Oczywiście nie wszystkie mięśniaki wioskowe przeszły przez moje ręce, ale też nie wszystkich byśmy chcieli. Zawsze to wymaga czasu, a u niektórych go nie było, stąd nie startowałem dalej, bo wiem zdarzały się mega przejebane mięśniaki wioskowe, ale nie było czasu wejść w bliższe relacje, przeto zaniechaliśmy dalszych, znaczy się seksualnych, działań. Mam takiego jednego na myśli. Teraz siedzi, ale jak go widziałem w klacie to nogi mi się uginały. No przejebany w *uj. Nigdy nie było czasu by z nim bliżej, choć oczywiście gadaliśmy z nim, widzieliśmy się blisko, to jednak nie ten etap, by przejść dalej. 
    Czasami jak u 571 czy 979 były to incydencjonalne przypadki, ale jednak nastąpiły niezależnie od tego co oni "mieli na myśli", albo reagowali. To drugie jest b. adekwatne, bo nasz organizm, samca, reaguje na pewne bodźce zewnętrzne, niezależnie czy one padają od samicy, czy od samca. 
   Teraz podobnie jak u szczórów zrobiła się luka pokoleniowa. Nie spraszamy na stację nowego narybku, choć czasem chętnie byśmy chcieli. Taki późny nastolatek (18, 19)  w naszych rękach..., ach to było by coś. Od razu jak to napisałem, to przypomina mi się jakiś tam sylwester kiedy po nim...., jest to gdzieś tu opisane, mieliśmy bliski kontakt z takimi. 
   Na razie pozostał nam 172 i choć powinniśmy dbać o niego, jakoś tego nie robimy. Muszę się poprawić i jak dziś przyjdzie po robocie to zająć się nim odpowiednio, bo kto jak nie on? Przynajmniej wyjaśnić mu nasze ostatnie postępowanie. On nie powinien być odbiorca negatywnych treści, bo co to ma dać? Jak on odpadnie, to kto go zastąpi? No przecież nie 834 bo bym cheftnął chyba. 
   Ale się rozpisałem na czerwono. Zaś mnie pojebało. No trudno, jakoś to strawicie, i ja sam. Jak za ileś lat to będę czytał, albo mnie ktoś to będzie czytał (oczywiście mam tu na myśli 979) to przywołam miłe wspomnienia. 
   Zapomniałem dodać, że okres rozliczeń, to oczywiści wszyscy nagle się zwalają - rozlicz mnie, rozlicz mnie... I robię to w swojej dobroci, nawet za bardzo, bowiem 826 rozliczyłem podwójnie. Oczywiście ten kretyn nie pamiętał, że w firmie, w której pracował  w wakacje ub. r. podpisał, że firma ma go rozliczyć i go rozliczyła, a ja, w swojej dobroci, rozliczyłem go drugi raz. Teraz ma złożone dwa PIT 37 i musi z tego wybrnąć. Ach te mięśniaki-głuptaki....
   Dobra, bo korekty tego co na czarno nie zrobię, bo to już nie ten stan. Korekty tego co na czerwono się nie robię po zatwierdzeniu, to pchamy notkę. 
  Kończę, bo wnet może nadciągnąć 979 i co wtedy jak zobaczy na kompie wpisy?
  Narka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz