czwartek, 5 kwietnia 2018

Czwartek #1343

 W tym całym okresie, kiedy w zasadzie padam na ryj, jedynie 172 jest przeciwwagą do bieżących zajęć. Ostatnio wpadł w noc piątkową o 03:00 (to już sobota), a ponieważ miał czas i ja też, nadto ruch poc. o tej porze jest mizerny, to miałem wreszcie czas, by skorzystać z jego mięśni i w ogóle z niego. Było fajnie, bo brak presji czasu jest jednak dobry. W ciągu dnia, to wiecznie, a nóż któryś stanie pod wjazdowy i co wtedy? Jak ostatnio było z 230, o czym tu pisałem. 
  Wczoraj też, bo stacjonował u mnie w nocy, rano poszedłem na grupę B, ale po procedurach porannych, głównie szczurzych, czyli danie im picia, żarcia, posprzątanie po nich po nocy itp. 172 też był po przebudzeniu, ale zasnął dalej. Rozbudziłem go wsuwając się do łóżka. W miarę jak zaczynałem się co raz bardziej przybliżać do niego i grzać pod kołdrą jemu zaczął naprężać się organ. Z takim zaganiaczem, trochę się marnuje, a niektóre laski nie mają tak pożądanego dużego organu. Wczoraj też, po przyjeździe z kop. nie wiedzieć czemu, podobnym sprzętem, choć nigdy go nie widziałem, chwalił się 230. 
  Leżenie na 230 kiedy jego organ wbija się trochę w mój brzuch i wyczuwanie jego nawet przyjemne. Zrobiłem co miałem zrobić i jak prawdziwy samiec po wszystkim zebrałem się i poszedłem do następnych zajęć. 
  Właśnie, z zajęciami i ogarnianiem (takie już trochę mniej modne słowo) jest co raz gorzej. Częściowo przestaję się przejmować jak to wypadnie. Co zrobię to zrobię, części i tak nie uda się przygotować. Zostały dwa weekendy na przygotowanie niezbędnych rzeczy, a wczoraj niestety musieliśmy zdemontować napędy rozjazdów 201 i 202, już po za płotem kopalnianym, bowiem zaczęli je, po półrocznej przerwie, skubać znowu złomiarze. Podobnie jak z rurą i tu (jakby to rzekł 371) wypierdoliłem je całe. Poniżej napęd rozjazdu 201 już w znacznej części zdemontowany, została podstawa  i zwrotnik z latarnią (choć tu zastępczo blacha). 
 Następnie napędy przy pomocy wioskowych mięśniaków skurwieli, czyli 979, 172, 230 zostały załadowane na wózek i przewiezione pod sortownię. Tam będą bezpieczne.
  Powyżej na zdj. napęd rozjazdu 202. Plan jest by przed imprą zamontować je ponownie, ale nie wiem jak to wyjdzie. Ludzi ma być teoretycznie więcej, ale też bez pospawania ich nie zamontuję ich tam ponownie. Więc nie wiem, czy nie trzeba będzie przed imprą postawić tam człowieka, by przestawiał je ręcznie. Oprócz tego na nastawni spadły obciążniki linek do rozjazdów. 150 kg betony poszybowały w dół. Nie wpadłem jeszcze na to, kto je będzie podnosił z powrotem. 
  Miałem to napisać wyżej, ale myślami trochę uciekłem. Wracając do tego ogarniania. Jest na tyle źle, że po bardzo długim czasie nie przebudzania się w nocy, dziś to nastąpiło. Nie śpię ok. 2h, dlatego notka powstaje o 03:45. Wiem, takich dni będzie co raz więcej i ostatnim etapem rozstroju organizmu będzie niedosypianie. Pisałem to już kiedyś, jak mnie przed tą imprą na ojom nie wywiozą to będzie dobrze. 
  Tymczasem jest plan następnej łapanki szczurów. W pt. oprócz młodych są zaplanowane już samice ciężarne. By tylko do piątku nie wypróżniły się, bo będą ułaskawione czasowo. Dobrze, że ruszyły obiegi z cysternami. Z pierwszego szczury nie bardzo się ucieszyły, bo zjechał barszcz, ale za to jak ja wdupiłem w niego, to zeżarłem w pierwszej porcji 0,7 ltr. Podobną ilość wchłonął 172, który tą noc też stacjonuje na grupie B, ale rano już do niego nie polezę. Może się to skończyć katastrofą, a po co jakieś blokady mam w mózgu tworzyć. 
  Oprócz chaosu organizacyjnego, zawalam sprawy z bieżącego życia. Na razie największą wpadką, było doładowanie telefonu za 20zł na (uwaga) 1 dzień, bowiem w pośpiechu nie spojrzałem na komunikaty i nie przeanalizowałem sytuacji. Na drugim telefonie od 1,5 m-ca włączam konto ważne rok, i wczoraj był znowu ostatni dzień, a przypomniało mi się jak się przebudziłem, czyli ok. 02:00 więc 2h za późno. 
   Trza się zwijać dalej spać, bo już 04:20, a jak przegnę pałę, to będę chodził przydupiony przez pół dnia, a popo się nie prześpię, bo obiegi z cysternami. Ach..., kiedy to się skończy?

2 komentarze:

  1. Szykuje się ciężko czas... jak będzie tak codziennie to...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jutro niby ma być luźniej, bo prace na st. mac. w tym łapanka szczurów, jakieś drobne sprawy w terenie, ale sob. i nd. już na kop., a przyszły tydz.to już w ogóle nie chcę myśleć.

      Usuń