Sensacja, rewelacja. Damsko-męska akrobacja. Nie wpuszczają mnie na kopalnię. Wczoraj odbył się najkrótszy wyjazd tam. Stanąłem pod post. nr 6 zawołałem wartownika, a ten, że ma zakaz wpuszczania mnie na teren (w sensie nas w ogóle, ze stowarzyszenia). Więcej info na bramie nr 1, ale powiedziałem mu:
-po co mam tam leźć, skoro dowiem się tego samego.
Odbiłem się od bramy, ale na szczęście na przystanku stałem jakieś 30 sek, bo już, mimo soboty, jechał środek masowego rażenia, a dalej udało się na przesiadkę do wioski i sprawnie wróciłem na st. mac.
Na razie nie będę komentował decyzji. Nie wiem kto ją wydał i jakie jest uzasadnienie. Natomiast muszę znaleźć klucz o takim rejestrze jak jest w drzwiach zewnętrznych do nastawni, bo do wewnętrznych dorobiłem, wejść i zabrać swoje rzeczy. Przez pół roku trochę się tam tego nagromadziło, a szkoda, by one w tajemniczych okolicznościach zginęły. Nadto w piwnicy, którą udało się osuszyć są zaniesione rzeczy, bowiem nie przypuszczałem, że budynek może być kiedyś ponownie zalany, a tak się stanie, jeżeli utracę możliwość okresowego wypompowywania wody z szamba.
W związku z pobytem na wiosce zostałem zaproszony na grilla. Był 979 z nibylaską, 897 ze swoją laską, 832 ze swoją, który zresztą to organizował i kolega wspólny od 897 i 832 z pracy z laską i dziećmi. Później jeszcze doszedł 834 i to był komplet. Było fajnie, pogoda dopisała. Wczoraj bezchmurnie oprócz standardowego napylania na wiosnę nas chemitralami, ciepło. Alko za dużo się nie wylało, to też incydentów - brak.
Skończyliśmy ok. 21:50. W drodze na st. mac. jeszcze wdałem się w rozmowę z 821, który ma problemy z firmą, bowiem na rynku pracy u nas jest ciężko dla małych firm, to nie wie co ma zrobić. Mówiłem mu, by przypadkiem nie zadłużał firmy, bo to nie ma sensu dziś. Nikt mu jej z zewnątrz, jak w kuchennych rewolucjach, nie zreformuje.
Nim wydaliłem się ze st. mac. na grilla zabrałem się za sprzątanie. Dziś kontynuacja, myślę że dłuższa, bowiem nic nie wiem, by mnie mieli gdzieś wyciągnąć, a zaległości, ze względu na wszystkie weekendy od października spędzane na kopalni, duże. Aż się niezręcznie czuję teraz. Weekend i na st. mac., a nie zwrotnej.
Prognoza zachęcająca do wydalenia się. Ma być bezchmurnie, ok 26C na termometrach w cieniu, wieje z płd. stąd tak ciepło i lekki wiatr. Jednak zaległości są takie, że aż mi się niedobrze robi, to wypady powinienem se darować.
Na koniec jeszcze widok na semafory wyjazdowe, z podanym wyjazdem na sem. M (sygnał S13)
to te dwa pomarańczowe światła jednocześnie świecące.
Ani chybi rozdryndała się alarmowo czujność narodowa nowego dyrektora, który wpadł w obawę, że możesz w zdrowe, tradycyjne pokłady polskiego węgla sączyć truciznę dżęderu. :-D
OdpowiedzUsuńTo ma też drugie dno. Nwm, czy pisałem o tym, ale KWK ma 40 baniek, na wyburzenia w tym roku. Ponieważ ich w zasadzie nie będzie, a wiadomo, że ok, 5-10% idzie z każdego przetargu do ogłaszającego, to wyjąłem im z kieszeni jakieś 2 bańki.
UsuńMówiłem to już w wiosce wcześniej, że po ruchu konserwatora będę niemile widziany.
No jakby mnie ktoś wyjął z kieszeni 50 tysi, też bym się wqrwił.
a dżęder jak wszyscy wiedza jest bardzo grozny
OdpowiedzUsuńpozdrawiam