niedziela, 8 kwietnia 2018

Niedziela #1345

   Że mnie jeszcze nie wywieźli do wariatkowa to jest jakiś cud. Po zniknięciu, chyba 3 miesięcznym objawił się 174. Tak dla wyjaśnienia, wyszedł i nagle znikł, zostawiając swojego 4 letniego syna. Dziś się stawił pod wjazdowym. Nie obyło się bez telefonu do 979, który, jak to rasowy CS, powiedział mu w skrócie - wypierdalaj. Oczywiście w tej całej sytuacji, kiedy mega przejebany skurwiel, który najebał by 90% napotkanych na ulicy innych niby skurwieli, siedzi i płacze u mnie na stacji i użala się na własne życie, ja mam prowadzić normalny ruch pociągów.
   Powiedziałem mu wprost, że za wcześnie wrócił. Jeszcze ludność wioskowa nie ochłonęła po tym co zrobił, bo minęło dopiero 3 m-ce jak znikł, a tu się pojawia ponownie i mało tego, co mu też powiedziałem, że 90% ludności wioskowej jest przeciw niemu, bo zostawił larwę i odszedł w niewiadomą stronę.
   I teraz, oprócz sytuacji na kolei, jeszcze dochodzi zajmowanie się, przynajmniej czasowe 174, a też i 230 po jego czasowym rozstaniu z laską, którego mam na głowie i często zajmuje tor stacyjny. Przekazaliśmy 174 info, że nie jest to dobry pomysł iść na wioskę, kiedy większość jest na nie, ale uparł się, że idzie, z torbą, w której ma wszystko, a spać będzie najwyżej na jakiejś klatce schodowej i w ogóle to, jak jego laska, z którą miał dziecko, się wyeliminuje z życia publicznego.
   Rozmowa z 979 zakończyła się, czym można było się spodziewać - 979 mu powiedział, by się odpierdolił dosłownie i nie wracał, ale przed tym pożegnał się ze swoim synem, który za nim płacze. W takim nastroju 174 odszedł ze stacji o 22:43 wraz z 826 co nie jest dobre, ale przecież jestem od prowadzenia ruchu, a nie od trzymania na siłę składów na stacji macierzystej, choć usiłowałem 174 zatrzymać.
   Nie dość, że problemów pełno z organizacją imprezy na kopalni, do której właściwie jestem sam, to jeszcze przed godziną W sprawy wioskowe mnie dopadają, a jutro sprzątanie po szczurach, a w środę planowa łapanka, która też nie jest obojętna dla mojego mózgu. Może też się powinienem odpierdolić, by tego wszystkiego nie przechodzić? Jeszcze na imprezce ma być v-ce prez. m-ta. No i co qrwa mam z tym zrobić?
   Do tego jakaś wojenka ze złomiarzami się zrobiła. Po zdemontowaniu napędów rozjazdów 201 i 202 oni zdemontowali rurki podtrzymujące pędnie do mechanizmu rozjazdu. No jebnięci. Przecież za taką rurkę nie dostaną nawet 1zl, a strat..., no trzeba to odtworzyć i roboty z tym pełno.
   Czasem se myślę, że porwałem się z motyką na słońce, ale dla przeciwwagi, jest że coś po mnie zostanie. Jeżeli się uda, to będzie to jedyny zachowany układ torowy po jakiejkolwiek kopalni w PL.Nadto, co kiedyś tu pisałem, jeżdżąc po PL w objazdach kolejowych z 374 i 824 potrzebowałem niskiej prędkości przejazdowej, krzywych torów i otwieranych okien, bym mógł słyszeć ten stukot kół, a tu, na kopalni, mam to wszystko. Czyli spełnienie marzeń. Niską prędkość przejazdowa, bo drezyna nie zapierdala szybko, krzywe tory, no te są w większości na kopalni i na linii 187, no i jestem jakby za oknem, bo właściwie nie ma ich w ogóle. Czyli powinienem być w raju, a jednak sytuacja okólna oddziaływuje na doznania bieżące związane z bytowaniem.
   Dobra, bo zaczynam bredzić, to kończę. Narka.

4 komentarze:

  1. Ciężki tydzień zaczyna się zatem już w niedzielę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz to będą takie dwa tygodnie do imprezki, a później już trochę też, bo plan przewiduje nasze, czyli moje, bytowanie na stacji zwrotnej RKP przez większość czasu. W maju w mieście coś tam, w czerwcu industriada i tak poleci do września, bo trza się będzie włączać w większość tych imprezek.

      Usuń
    2. Ale czy to chociaż wiąże się z jakąś poważniejszą kasą? Czy tak, po prostu...

      Usuń
    3. O przypuszczalnych finansach pisałem w notce http://baltazar221.blogspot.com/2018/02/poniedziaek-1319.html to tu, nie będę jakby przepisywał.

      Usuń