Tego jeszcze nie wiecie, ale impra z 21-go jest odwołana. Dokonał tego nowy dyrektor, mimo poprzednio (za odeszłego dyr.) podpisanej zgody na jej odbycie. No cóż, oni zawsze mówią, że papier najważniejszy, a jak przyjdzie co do czego, to można się nim podetrzeć.
W związku z tym zamieszaniem, które toczyło się przez dwa dni, trochę się wypompowałem. W tym zamieszaniu przyjechała TVP zrobić materiał kiedy byłem w sekretariacie dyr. i własnie z nim rozmawiałem, po 4 tel. TVP, przerwałem mu i spytałem co z nimi zrobić, bo stoją u bram? Odwołać. Przekazałem im, że niestety impra odwołana i mogą wracać.
Po wstępnej rozmowie w sekretariacie dyr. przenieśliśmy się do jego gabinetu i tam kontynuowaliśmy rozmowę przez 1,35h Nawet został godz. po pracy (pracuje do 14:00), by wyjaśnić wiele kwestii. Będzie trudniej niż za poprzedniego dyr., bo ten jest bardzo asekuracyjny. Oczywiście koronną argumentacją wszystkich dyrektorów, jeżeli coś nie jest uregulowane odpowiednimi przepisami, jest dla nich nowe, to używają mniej więcej stwierdzenia:
- a co jak wylądują Marsjanie?
Chciało by się odpowiedzieć, jak wylądują nam na głowie to po nas, a jak obok, to możemy im pomachać. To w ogóle cud, że tyle ludzi dziennie dociera do pracy, bo potencjalnie zawsze mogą Ci Marsjanie jednak wylądować. Pamiętacie ile trwało uzyskanie zgody na wejście legalne na teren SRK? 2 m-ce. Tyle potrzebowali, by jakoś strawić koronny argument, a co jak wylądują mi na głowie Marsjanie na terenie kopalnianym, bo przecież nadal nie jestem pracownikiem KWK.
Dyrektor w związku z imprezą był na wizji lokalnej, ale dowiedziałem się o tym już w jej trakcie. Z jakiegoś podkładu, nie wiem w jakim torze wyjął śrubkę. To okazało się zagrożeniem dla jazd ludzi po innych torach, a właściwie po wszystkich i tory musiałby przejrzeć rzeczoznawca, by był papier na to, że pod ciężką drezyną tor w czasie jazdy się nie rozlezie i ludziom się nic nie stanie, by dyr. będący gospodarzem na KWK mógł spać spokojnie, wszak papier niby coś znaczy, ale jednak widać, że formalnie wydana zgoda dla nas na papierze jednak nic nie znaczy. To nic, że 9 m-cy temu po tych torach jeździły loki 100 tonowe i jakoś się przemieszczały, a też były z ludźmi. By dalej jeszcze spokojniej spać, najlepiej jakbyśmy wynajęli firmę zewnętrzną, która by imprezę masową zorganizowała, wzięła za do odpowiedzialność i wtedy i on miałby "z gowy", i my mielibyśmy "z gowy". Dociekał też, bo przecież to jakby impreza masowa, choć jak się pytał ile zakładam, że miało by być ludzi (odpowiedziałem, że nie wiem, bo to taka pierwsza impreza, po za tym rozciągnięta w czasie) czemu na niej nie miało być policji, pogotowia w miejscu i straży pożarnej? Z tego co wiem, to impreza masowa w terenie otwartym to od 1000 ludzi, a w pomieszczeniach zamkniętych od 500. Nie upierałem się przy tym, bo nie czytałem ustawy o imprezach masowych, a dyr. miał w tym względzie inne stanowisko.
Dziś wyjazd właściwie bardziej do UM, niż na kop. ale zajrzę na nastawnię. Muszę teraz w UM przedstawić sprawę jak wygląda mój pkt, widzenia, nim dyr. przedstawi swój. Zresztą nie jest źle. W UM mnie znają, bo od ponad pół roku się tam pojawiam i na bieżąco wiedzą jak wyglądają sprawy i że ich pilnuję więc myślę, że zdanie o mnie mają już wyrobione.
Tyle, bo właśnie się muszę zbierać na wyjazd, ale powrót dziś planowany wcześniej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz