Tego to nawet w prognozach nie przewidzieli. Rano o 07:00 było w wiosce -12C. Teraz się już ociepliło do -7C, ale po chleb do sklepu szedłem jeszcze przy -10C.
Wczoraj nie miałem dnia, ale to jakby nie zrażało inne drużyny trakcyjne. Akurat w fazie najmniejszego humoru stanął pod wjazdowym 172. Przekazałem co i jak, i w sumie wyprawiłem na szlak po ok. 10min. Następnie, kiedy już zbierałem się do wyjścia w teren pod wjazdowy zaczął podchodzić 826.
- nosz qrwa mać (wymówiłem głośno w pomieszczeniu widząc podchodzący skład)
Ten polazł ze mną na wioskę, ale chciałem szybko temat opierdolić, to on na kulach, bo zwichnął sobie kostkę 5 tyg. temu, dalej na nich skacze nie wiedzieć w ogóle po co. Po wiosce nie zrobi tyle km. co na stacji mac., na której, jak i po swoim terenie, chodzi już bez nich. To po co one mu qrwa są? Chyba na wabia dla lasek, bo jak miałem zwichniętą kostkę, to nawet po stacji macierzystej chodziłem o kulach włącznie ze schodami, a ten tylko do klatki schodowej, a dalej już normalnie na nogach. Oczywiście kostka mu się prawidłowo nie zrośnie, bo już jest rozwalona, ale on tego nie rozumie.
Spowalniał mnie, bowiem musiałem chodzić po chodnikach, a nie skrótami, by nie wyjebał się jeszcze na ryj. Później będzie gadał, że przeze mnie, bo szedłem skrótem. Do ostatniego sklepu (warzywniaka) szedłem już sam, a zostawiłem go na przystanku autobusowym. W drodze powrotnej zgarnąłem go z niego.
Na stacji mac. przekazałem info, że nie mam humoru, ale on niezrażony
- to ja sobie cicho posiedzę.
Oczywiście to cicho nie wyszło, a jeszcze w trakcie jego pobytu na st. mac. wyłączyłem telefony, by się jeszcze b. odciąć od ruchu.
Pod wjazdowym ileś jeszcze składów stanęło, ale nie podawałem wolnej drogi, to wycofywały się dalej. Niestety wieczorem jeszcze mnie nawiedzili - laska, która która kiedyś kręciła ze 172 (nie dziwię jej się, bo taki duży organ to mało kto ma), ale chyba odpadł z powodu prowadzenia się oraz, już po odprowadzeniu laski 172.
Dobra, pchnę tą notkę, bo zabrałem się za selekcje szczurów, ale to opiszę później, bo wyjście na wioskę. To narka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz