niedziela, 11 lutego 2018

Niedziela #1316

 Na początku był tytuł "Piątek", soboty już nie zdążyłem, teraz jest Nd. #1316 tyle czasu mam wolnego. Fajnie.
 Ostatnie dni jestem poddenerwowany, ale to za sprawą szczurów i mojej bezradności wobec nich. Plany, które zakładam są realizowane z dużym opóźnieniem przeto sytuacja idzie w kierunku niedobrej, bo to dość łagodne określenie. Oddziaływuje to na moje funkcjonowanie w ciągu dnia - to jest fatalne. Nadto ruch na stacji jest jakby gwoździem do trumny. Dodatkowo dwie ostatnie noce, to spanie z przerwami, bo szczury tak grasowały, a raczej goniły się, że nie dało się spać. Pierwszej nocy 172 wyszedł z tego powodu ok. 03:00, drugiej spał ten od drezyn z Chrzypska Wlk. ale stacjonował na grupie C, to tylko raz go zbudziły.
   Nawet jak przychodzi 172, a był dziś (piątek), to robię to z nim tak połowicznie. Tzn. część mózgu, ta odpowiedzialna za życie bieżące funkcjonuje fatalnie, ta odp. za podtrzymanie gatunku całkiem normalnie, w ogóle nie zważając na problemy tamtej części.
  Był wczoraj 979 ze swoją nibylaską. Jak przyjemnie patrzało się, jak jest zakochany. To jego uczucie do niej uzewnętrznione robi wrażenie. W pewnym momencie aż wzruszyłem się, bowiem prawie jak własny syn i to jego szczęście oddziaływało również na mnie. Ale to krótkie chwile w trudnym okresie. W sprawie układu torowego kop. Pokój piłeczka po naszej (mojej) stronie już od 28 stycznia i nadal nie wiem jak ją odbić. Mało tego z powodu zaszczurzenia stacji nie umiem się zebrać i zacząć działać skutecznie. Jeżdżę na stację, na nastawnię, tam się relaksuję, ale to jakoś nie starcza. Przyjazd na st. mac. sprowadza na stary tor.
   Wczoraj na nastawni wpierw pokazywanie jej, terenu i wokół temu od drezyn. Oczywiście nie ma czasu, bo zaraz jedzie na poc. do wawki i trzeba szybko pokazywać. Efekt, w pkt. socjalnym nie miałem wody do umycia. Ta niestety zamarzła przy przyłączu, czego chciałem uniknąć, ale co zrobić. Wszystkim na kopalni nie jestem w stanie się zajmować, w zasadzie sam. Musiałem się więc na koniec przymyć w ... śniegu, który nabrałem do wiaderka. Na szczęście w pkt. socjalnym ciepło, to jakoś strzymałem. Później ok. 14:30 zadzwonił MK z miejsca, że się nudzi i czy może wbić? No oczywiście. Był ok. 15:00. Trochę przy instalacji porobilismy, zamontowałem kolejne podwójne gniazdo 220V z sortowni z pomieszczenia drugiej windy. On jedno oczyścił, konserwował. Pogadaliśmy przy tym ok. 2h, głównie ja nawijałem, ale na koniec już trochę gardło odczuwałem, mimo podniesionej temp. w nastawni. Wcześniej nie udało się ewakuować, bo jeszcze prace na pkt. socjalnym, więc tram o 18:36, na który na styk przyszedłem na st. mac.
   Tyle, bo jeszcze wyjście do stony, choć staram się w nd. nie chodzić na zakupy, to czasem czegoś tam braknie, jak np. masła. Później wyjazd na kopalnię, ale na krótko dla doglądnięcia nastawni i konserwacji jednego grzejnika. Bardziej wyrwanie się ze st. mac. jak jechanie zrobienia tam czegoś konkretnego oprócz oddania kluczy z nastawni, bo wczoraj zabrałem je ze sobą.
   Narka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz