Tak czasem bywa, że plany się rypią. Tak stało się dziś ze szczurami, ale od początku.
Dzień wreszcie z temperaturami jakie lubię. o 10:00 było 28C, a o 13:00 już 32C. Zajebiście w chuj dla mnie, ale szczurom już tak dobrze nie było. Widziałem, że wzrastająca na grupie A temperatura powodowała ich wychodzenie na wierzch. Zazwyczaj się ukrywały, ale dziś wychodziły na zewnątrz, chcąc się schłodzić. Często do nich podchodziłem, aby w tej trudnej dla nich sytuacji nie były pozostawione same sobie. No było im raźniej. Lewy przechadzał się po rogówce, to leżał przy pojemniku z wodą, trochę pił, trochę niby się przy wodzie chłodził. Jako że to samiec to dziś (nie wiem czemu szczury mają takie wlk. jaja) ciągnął swoje jajca za sobą. Prawy, co pisałem ostatnio przeniósł się pod rogówkę, ale, może z powodu ciepła, dziś wchodził na nią, dołączając do lewego. Pomyślałem o tych jajcach i tak mi przyszło do głowy, że u prawego ich nie widziałem. Oprócz tego ostatnio lewy jakby bardziej urósł niż prawy. Podszedłem do rogówki, na której był prawy i okazało się, że to jednak nie jest on, a ona. No to się zrobiło mniej przyjemnie. Rozmnażanie szczurów nie wchodzi w grę, ale jest opcja, bo już czytałem sterylizacji samca, bo raczej to onych się poddaje temu zabiegowi i to pozostanie do zrobienia. Konsultacja z weterynarzem dała niby jeszcze miesiąc dla urośnięcia samcowi, po czym czeka go zabieg.
Najlepsze w tym wszystkim jest stanowisko 979, który przyniósł je na stacje, a teraz ma na nie totalnie wyjebane, co okazuje na każdym kroku, dlatego większości mięśniaków mówię, by raczej, kupili sobie pluszaka, jak zwierzaka, bo dla nich to tylko żywa zabawka i tyle.
Jutro wyjazd do 824, ciekawe, czy znowu będzie awantura, czy tym razem uda się zostać dłużej. W sumie mnie to też lata. Jak mają być jakieś spiny, to tego mi chyba najmniej potrzeba.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz